Centrum Badania Opinii Społecznej w swoim raporcie pt. "Opinie o energetyce wiatrowej" zwróciło uwagę, że pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych jest jednym z istotnych elementów strategii ograniczania emisji gazów cieplarnianych i dążenia do neutralności klimatycznej.
CBOS zauważył, że o ile fotowoltaika jest niekontrowersyjnym, rozpowszechniającym się w Polsce sposobem wytwarzania energii, o tyle wokół lądowych farm wiatrowych trwają spory. Przeciwnicy wiatraków wskazują przede wszystkim na generowany hałas i pogorszenie estetyki krajobrazu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany w przepisach ustawy wiatrakowej
Przypomniano, że w 2016 r. wprowadzono tzw. regułę 10H, określającą minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowy mieszkalnej i obszarów ochrony przyrody na 10-krotność całkowitej wysokości konstrukcji. Ponieważ przeciętna turbina mierzy 150–200 m, chodzi o dystans od 1,5 do 2 km.
"Zdaniem ekspertów wyklucza to spod budowy elektrowni wiatrowych 99,7 proc. powierzchni Polski. Projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej zakłada liberalizację tych warunków. Choć pierwotnie mowa była o 500 m (taka jest też poprawka Senatu), wszystko wskazuje na to, że wymagana minimalna odległość będzie wynosiła 700 m" - dodano.
Odległość od zabudowy mieszkalnej
Jak wynika z przeprowadzonego przez CBOS badania, projekt wyznaczający minimalną odległość turbin od budynków mieszkalnych na 700 m popiera 49 proc. Polaków, natomiast przeciwnych mu jest 36 proc.
W podsumowaniu ankiety zaznaczono, że sprzeciw niekoniecznie musi wynikać z niechęci do liberalizacji zasady 10H. "Może on być również związany z tym, że pierwotnie dystans ten miał wynosić 500 m, a 700 m to nieoczekiwana poprawka wprowadzona do projektu przez rządzące ugrupowanie" - oceniono.
"Głosy w tej sprawie są mocno zróżnicowane. Wydaje się, że pewna część wyrażających sprzeciw zajmuje takie stanowisko nie dlatego, że nie chce liberalizacji prawa w tym względzie, lecz dlatego, że 700 m to dla nich wciąż za dużo" - zauważono.
Farma wiatrowa w okolicy
Według CBOS "nieco wyższy niż przeciętnie" poziom dezaprobaty rozwoju lądowej energetyki wiatrowej obserwujemy wśród osób o poglądach prawicowych i najbardziej zaangażowanych w praktyki religijne. Do entuzjastów tego sposobu wytwarzania energii elektrycznej nieco rzadziej niż inni zaliczają się również zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości.
"Farmę wiatrową w okolicy miejsca zamieszkania zaakceptowałoby ponad dwie trzecie badanych (68 proc.), natomiast więcej niż jedna piąta (22 proc.) sprzeciwiłaby się jej budowie. Przez niespełna dwa lata poziom aprobaty obecności turbin wiatrowych w pobliżu miejsca zamieszkania nieco się zwiększył (o 5 pkt proc.)" - podano.
Za budową elektrowni wiatrowej w swoim sąsiedztwie najczęściej opowiedzieliby się robotnicy wykwalifikowani, respondenci o najwyższych dochodach per capita, osoby o poglądach lewicowych, popierające KO, Lewicę lub Polskę 2050.
Farm wiatrowych w okolicy swojego miejsca zamieszkania najczęściej nie chcieliby natomiast badani pracujący w prywatnych gospodarstwach rolnych, w tym rolnicy, a ponadto robotnicy niewykwalifikowani. Na tle pozostałych wyróżniają się pod tym względem także ankietowani najbardziej zaangażowani w praktyki religijne, identyfikujący się z prawicą oraz wyborcy PiS.