Wspierani przez Iran jemeńscy bojownicy Huti - oficjalnie - atakują statki na szlaku przez Morze Czerwone, który do niedawna odpowiadała za 12 proc. globalnego handlu, bo chcą w ten sposób zmusić Izrael na zawieszenie broni w Strefie Gazy. Zachodnia koalicja, jak się okazuje, ma problemy, aby zażegnać kryzys.
Ataki nie ustają, a powodują już nie tylko szkody armatorów. Ostrzał należącego do Liberii statku "True Confidence" doprowadził do ofiar śmiertelnych. Nie żyją trzy osoby, chociaż na początku mowa była o dwóch. Zginęło dwóch członków załogi z Filipin oraz jeden z Wietnamu.
20-osobowa załoga oraz trzech uzbrojonych strażników na pokładzie indyjskiego okrętu marynarki wojennej dotarło do szpitala w Dżibuti. Reuters informuje, że zaatakowany statek "dryfuje daleko od lądu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrona życia marynarzy najwyższym priorytetem
Nie wszyscy armatorzy zdecydowali się omijać Morze Czerwonym, wybierając dłuższą i droższą trasę wokół Afryki. O porzucenie szlaku przez Zatokę Adeńską i Kanał Sueski zaapelowały właśnie jedne z największych związków zawodowych marynarzy.
"Nadszedł czas, aby armatorzy, którzy w dalszym ciągu przepływają tranzytem przez Morze Czerwone, ponownie ocenili konieczność podjęcia swojej decyzji, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia" - powiedział cytowany przez Bloomberga David Appleton, dyrektor ds. zawodowych i technicznych w firmie Nautilus, która reprezentuje ponad 20 tys. pracowników morskich. "Najwyższym priorytetem powinna być ochrona życia marynarzy" - podkreślił.
Międzynarodowa Federacja Pracowników Transportu (ITF) wystosowała podobny apel. "Wzywamy branżę do zawrócenia statków wokół Przylądka Dobrej Nadziei do czasu, aż będzie można zagwarantować bezpieczny tranzyt przez Morze Czerwone" - napisała w oświadczeniu, podkreślając, że żadne dostawy nie są warte utraty życia przez marynarzy.
Spodziewana eskalacja na Bliskim Wschodzie i Morzu Czerwonym
Ataki Hutich na Morzu Czerwonym są pokłosiem ofensywy w Strefie Gazy, która jest odpowiedzią Izraela na atak palestyńskiego Hamasu z 7 października 2023 r. Operacja izraelskiego wojska doprowadziła do śmierci ponad 30 tys. osób. Hamas natomiast zabił ok. 1200 osób i zabrał zakładników. Uwięzionych jest nadal ok. 130 osób.
W weekend w Kairze miały rozpocząć się rozmowy o rozejmie, ale praktycznie do nich nie doszło, bo strony nie spełniły swoich wstępnych warunków. Rolę mediatorów mieli odgrywać m.in. przedstawiciele USA, Egiptu i Kataru.
Impas sprawia, że Izrael zapowiedział rozpoczęcie ofensywy na miasta Rafah, w którym przebywa ok. 1,5 mln osób, w tym ci, którzy uciekli ze zrujnowanych przez izraelskie naloty części Strefy Gazy. Tel Awiw zapowiedział, że wojna będzie kontynuowana w ramadanie, czyli świętym dla muzułmanów miesiącu, który rozpoczyna się 10 marca wieczorem.
Na ograniczenie liczby ofiar wśród palestyńskich cywilów i dopuszczenie przez Tel Awiw większej pomocy humanitarnej do Strefy Gazy coraz mocniej naciska już Zachód oraz ONZ, chociaż - na razie - wyłacznie werbalnie. Skrajnie prawicowy rząd Netanjahu odpowiada jednak, że ci, którzy chcą wstrzymania wojny, chcą tak naprawdę porażki Izraela w konflikcie.