NBP twierdził w sierpniu, że przyniesie budżetowi państwa 6 mld zł zysku. - Tę informację potwierdził Ludwik Kotecki. Tę kwotę do budżetu wpisała była już minister finansów Magdalena Rzeczkowska "na podstawie pisma, które otrzymała 23 sierpnia od prezesa NBP".
To niecodzienna sytuacja, bo zwykle jest tak, że na etapie sierpnia bank centralny nie chwali się zyskiem, bo może się mocno zmienić. Było zawsze tak, że NBP pisał, że zysk będzie, może nie będzie i najlepiej, żeby dla budżetu wpisano zero na tym etapie - wyjaśniał Kotecki.
Jednak w grudniu okazało się, że strata wyniesie ponad 20 mld zł? - dopytywał Piasecki.
- To będzie grubo ponad 20 mld zł, patrząc na kursy walutowe - oświadczył Kotecki. - Jeśli w sierpniu nie miał podstaw (prezes Glapiński - przyp. aut.) do formułowania takiej oceny, że zysk będzie 6 mld zł, bo tak w piśmie wprost napisano, to jest to świadczenie nieprawdy przez urzędnika państwowego. Jest to jakiś problem i zarzut.
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zasugerował, że NBP mógł zasygnalizować zysk w imię załatwiania problemów politycznych PiS, żeby tuż przed wyborami pokazać, że rząd wszystko zamienia w złoto.
- Nie, myślę, że jest inny powód. Pamiętajmy, że w budżecie był i jest bardzo duży deficyt 165 mld. Ten deficyt trzeba jakoś sfinansować, tradycyjnie to emisja obligacji, ale część deficytu można pokryć z NBP - zaznaczył Kotecki i dodał, że minister finansów "bardzo chętnie przyjął to pismo" dotyczące zysku w wysokości 6 mld zł.
Kotecki dodał, że warto wyjaśnić, co dokładnie wydarzyło się w NBP w kontekście sygnalizowania kilkumiliardowego zysku banku centralnego w sierpniu. - Pan prezes dostaje co kwartał bardzo dokładną informację, jak wygląda wykonanie zysków w czasie, w ciągu roku. Taka informacja z pewnością powstała na koniec czerwca i zakładam, że bardzo łatwo pozyskać taką ocenę na bieżąco, prezes może poprosić odpowiednie służby, co było np. na koniec lipca - odpowiedział Kotecki.
Czy za to wszystko prezes Glapiński powinien trafić przed Trybunał Stanu?
- Tego nie wiem, ale w jego interesie powinno to zostać dokładnie wyjaśnione. Zarzuty i rzekome zarzuty powinny być wyjaśnione do samego spodu. (...) Prezes powinien otworzyć drzwi, pokazać wszystkie dokumenty w kwestiach, które są podnoszone publicznie - ocenił członek RPP.