Kilka dni temu wojewoda dolnośląski postanowił interweniować ws. zwiększających się ilości wody w kopalni KGHM Polkowice-Sieroszowice. To skutek publikacji Radia Wrocław, które dotarło do dokumentów z wewnętrznej kontroli spółki.
Problem jest poważny. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że rosnące ilości wody w kopalni zagrażają już instalacji Żelazny Most. To obiekt unieszkodliwiania odpadów wydobywczych. Zbiornik ma jednak ograniczoną pojemność. Z kolei do Odry KGHM może zrzucać określoną ilość wody (maksymalnie 120 metrów sześciennych na minutę).
Jeżeli wody z kopalni w Odrze będzie więcej, rzece grozi katastrofa ekologiczna. Powód? Jak podaje Radio Wrocław, zgodnie z pozwoleniami wodno-prawnymi woda w rzece po wymieszaniu się z kopalnianą powinna mieć 1 gram soli na decymetr sześcienny. Z drugiej strony, jeśli zaczną się cieplejsze miesiące i poziom wody w Odrze spadnie, koncern nie będzie miał wyjścia i będzie musiał spuszczać wodę poza pozwoleniem. - Dla rzeki to będzie katastrofa – twierdzi informator wrocławskiego radia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojewoda: trzeba zaktualizować plany zarządzania
W ubiegły piątek w tej sprawie odbyło się spotkanie wojewody z przedstawicielami spółki, gmin i powiatów Zagłębia Miedziowego, a także służbami mundurowymi.
Zaprosiłem KGHM oraz samorządowców i służby, aby dowiedzieć się, jaka jest sytuacja i zaktualizować plany zarządzania kryzysowego związane z pracą kopalni. Skupiliśmy się przede wszystkim na potencjalnym zagrożeniu dla trzech powiatów, w przypadku gdyby woda przelała się przez Żelazny Most – powiedział Maciej Awiżeń, wojewoda dolnośląski, cytowany przez Radio Wrocław.
KGHM wiedziało, że dopływy wód w kopalni będą większe
Dziennikarze w toku prowadzonego śledztwa dotarli m.in. do dokumentów z wewnętrznej kontroli w KGHM, z których ma wynikać, że co najmniej od 2022 r. było wiadomo, że dopływy wód w kopalni Polkowice-Sieroszowice będą coraz większe.
Tych danych - zauważa rozgłośnia - nie uwzględniono jednak w pełnym kontekście w raporcie spółki za I kwartał 2023 r. "Mamy też potwierdzenie na to, że jeśli wody będzie tak dużo, że nie będzie co z nią zrobić, to tylko w 2024 r. KGHM może zapłacić 3 mld zł kar za nielegalne zrzuty kopalnianych wód do Odry" - informuje Radio Wrocław.
Wczoraj we wrocławskim radiu odbyła się na ten temat specjalna debata. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji, Nowej Lewicy, PSL, Trzeciej Drogi i Platformy Obywatelskiej.
Ta sprawa jest znana nie od dziś, dlatego dziwię się poprzedniemu wojewodzie, ale także zarządowi KGHM, który miał wiedzę na ten temat już od co najmniej 2021 r. Jeżeli w przyszłości Odra rzeczywiście będzie miała niski poziom i woda z kopalni trafi do rzeki, to katastrofa ekologiczna może się powtórzyć - ocenił w programie Matusz Żak z Koalicji Obywatelskiej.
"Latami nikt z tym nic nie zrobił"
Redakcji money.pl udało się porozmawiać na ten temat z jednym z lokalnych polityków, który nie chciał jednak wypowiadać się pod nazwiskiem.
To skutek niesłuchania fachowców i wieloletnich zaniedbań. Latami nikt z tym nic nie zrobił. Jeżeli nowy zarząd KGHM się tym nie zajmie, to może grozić nam zarówno katastrofa ekologiczna, jak i finansowa. Ryby będą znowu pływały brzuchami do góry w Odrze. Woda może także zalać kopalnię i wtedy będziemy mieć miliardowe straty - powiedział.
Przypomnijmy: latem 2022 roku doszło do katastrofy ekologicznej w Odrze, która wstrząsnęła całą Polską. Do mediów trafiły wówczas zdjęcia martwych ryb, bobrów czy ptaków. Skala zjawiska była tak duża, że mówiono już nie o katastrofie, lecz o zbrodni przeciwko środowisku.
"Gazeta Wyborcza" ustaliła wówczas, powołując się na ustalenia kontroli poselskiej Piotra Borysa z Koalicji Obywatelskiej, że w tamtym czasie do Odry trafiły ogromne ilości słonej wody z kopalni KGHM. Firma miała pozwolenie na ich zrzut. Jednocześnie nikt z Wód Polskich i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, czy ówczesnego wojewody nie poprosił o czasowe wstrzymanie zrzutów do Odry.
Jakie w tej sprawie stanowisko zajmuje KGHM?
Z odpowiedzi, które spółka przesłała do dziennikarzy Radia Wrocław, wynika, że "wzmożone dopływy wód do wyrobisk górniczych" występują w kopalni Polkowice-Sieroszowice już od września 2021 roku.
Na pytanie, czy były jakiekolwiek analizy, które sygnalizowały ten problem, biuro prasowe spółki odpowiedziało, że "kopalnie KGHM od początku swojej działalności zmagają się z zagrożeniem wodnym i nauczyły się dobrze w warunkach tego zagrożenia funkcjonować".
Dziennikarze chcieli się także dowiedzieć, czy zarząd spółki podjął jakieś działania w tej sprawie.
KGHM w odpowiedzi poinformował, że w tej chwili "prowadzone są m.in. działania związane z iniekcją górotworu w celu ograniczenia dopływów". Na bieżąco rozbudowywana jest także infrastruktura, która służy odwodnieniu w kopalniach i na powierzchni.
Kopalnia jest także w trakcie oddawania do użytku kolejnej tzw. Pompowni Głównego Odwadniania przy szybie SW-4, która w połączeniu z innymi istniejącymi pompowniami ma zapewniać odpompowanie całej dopływającej wody na powierzchnię.
"Działania takie prowadzone są od lat i nie mają wpływu na produkcję czy funkcjonowanie kopalni, w tym bezpieczeństwo pracowników" - informuje spółka.
Koncern odniósł się także do potencjalnego zagrożenia ekologicznego dla rzeki Odry. "Zrzut wód technologicznych do rzeki Odry prowadzony jest zgodnie z obowiązującym pozwoleniem wodnoprawnym. Zbiornik jest jednym z najlepiej monitorowanych tego typu obiektów na świecie. Geodezyjna sieć obserwacyjna, służąca do badań deformacji korony i przedpola zbiornika, liczy aż 500 punktów badawczych. Ponadto jest wyposażony w kilkaset innych urządzeń służących do stałego monitoringu obiektu" - podkreśla biuro prasowe KGHM w odpowiedzi przesłanej do dziennikarzy.