Koronawirus. Wirus Delta "ukradł" Boże Narodzenie. Towary z Chin będą napływać z opóźnieniem

Drożyzna i niedobory towarów - taki scenariusz na nadchodzące święta Bożego Narodzenia kreślą zachodnie media. Wszystko przez zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, mimo że wielu importerów złożyło zamówienia w chińskich fabrykach wcześniej niż zwykle. Polscy dostawcy chińskich zabawek twierdzą jednak, że wybór będzie, ale będzie też drożej.

Koronawirus. Wybór chińskich towarów świątecznych będzie mniejszy niż dwa lata temu, ale głównym problemem będą rosnące ceny (Fot. stock.adobe.com)
Koronawirus. Wybór chińskich towarów świątecznych będzie mniejszy niż dwa lata temu, ale głównym problemem będą rosnące ceny (Fot. stock.adobe.com)

- Działam w tej branży od 43 lat i jeszcze nigdy nie widziałem, żeby było tak źle. Wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak w tym samym momencie - powiedział Bloombergowi założyciel i szef firmy MGA Entertainment, jednego z największych producentów zabawek na świecie, Isaac Larian.

- W tym sezonie świątecznym niektóre dzieci będą z pewnością płakały - ocenił z kolei w rozmowie z dziennikiem "Financial Times" Joel Bines z firmy konsultingowej AlixPartners. Jego zdaniem półki nie będą puste, ale sklepy mogą mieć trudności ze zdobyciem najbardziej rozchwytywanych towarów.

Załamanie złotego. Co dalej z polską walutą?

Polscy importerzy nie widzą jednak przyszłości aż w tak czarnych kolorach jak ich zachodni koledzy. Właściciel firmy importowo-eksportowej ChinaWay Lech Lipiński powiedział PAP, że importerzy spodziewali się opóźnień w dostawach i złożyli w tym roku zamówienia na towary świąteczne z dużym wyprzedzeniem.

"Nie obawiam się pustych półek ani braków na rynku. Czy wszystko będzie dostępne, to trochę inne zagadnienie. Sądzę, że wszystko, co niezbędne, będzie dostępne" – ocenił.

Dodał, że wybór będzie co prawda mniejszy niż dwa lata temu, ale głównym problemem będą ceny. Te podskoczą z powodu wydłużenia czasu i wzrostu kosztów dostawy, jak również inflacji i spadku kursu złotego względem dolara, w którym rozliczają się chińscy eksporterzy.

Według Lipińskiego już stare dostawy przychodziły z cenami o 15 proc. wyższymi. Teraz w magazynach jest już nowy towar, który będzie jeszcze droższy.

Źródło artykułu:money.pl
chiny kryzyschiny eksportkoronawirus

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (16)