Od sierpnia Kreml i Bank Rosji starają się ratować kurs rubla, a co się z tym także wiąże - opanować rosnącą inflację w kraju. Według prognoz, drożyzna wyniesie tam na koniec roku ok. 7 proc. przy celu inflacyjnym na poziomie 4 proc. Słaba kondycja rosyjskiej waluty podbijała zwłaszcza ceny produktów z importu.
Bank Rosji, widząc w sierpniu równowartość rubla i centa, zdecydował się drastycznie podnieść stopy procentowe. Rosyjskiej walucie pomogło na chwilę. W październiku na ratunek ruszył prezydent Władimir Putin, nakazując największym eksporterom sprzedaż części zysków w walucie obcej.
Efekty? Kurs dolara amerykańskiego w poniedziałek (23 października) spadł do 94 rubli. Według analityków, na których powołuje się dziennik "Kommiersant", jest to właśnie efekt dekretu Putina. Akcentowane jest - co zapowiadał zresztą rosyjski dyktator - że nowe przepisy odstraszyły spekulantów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władimir Putin zaprzeczył swojej propagandzie
Początkowo propaganda Kremla starała się wmówić obywatelom Rosji, że drogi dolar amerykański nie powinien ich martwić, bo przecież w sklepach płacą rublami. Ten pogląd jednak szybko obalili eksperci, wyjaśniając, że droższe są kupowane towary z zagranicy.
Putin sam natomiast przyznał niedawno, pytany przez dziennikarzy o wspomniany dekret, że rosyjski budżet potrzebuje "nieco niższego" kursu dolara.
Specjalny dekret, którego treść nie zostanie podana do informacji publicznej, dotyczy 43 grup przedsiębiorstw, należących do kompleksu paliwowo-energetycznego, hutnictwa żelaza i metali nieżelaznych, przemysłu chemicznego i leśnego oraz hodowli zbóż.