Tego typu ostrzeżenia zdaniem "FT" świadczą o tym, że Pekin obawia się skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nawet jeśli wspiera Rosję jako strategicznego partnera.
Chiny mają być przekonane, że to dzięki nim Putin nie użyje broni nuklearnej
Słowa mające przemówić Putinowi do rozsądku miały paść z ust Xi w trakcie ich spotkania oko w oko w marcu, jednej z pierwszych oficjalnych wizyt Xi po rezygnacji z covidowych obostrzeń.
Chińscy oficjele są przekonani, że to dlatego właśnie Putin zaprzestał publicznie wypowiadać się o możliwości użycia broni nuklearnej. Stanowisko Xi w tej sprawie ma być też ukłonem w stronę Europy i częścią kampanii na rzecz poprawy wzajemnych stosunków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te są z kolei ostatnio bardzo złe, m.in. z powodu wspierania Rosji przez Chiny czy skandalu związanego z instalowaniem narzędzi szpiegowskich w produkowanej w Chinach na rynek zachodni elektronice.
Lista chińskich grzechów jest jednak zdecydowanie dłuższa, gdy gwałtownie zaostrza się też autorytarny kurs w Komunistycznej Partii Chin, a chiński reżim coraz bardziej przejawia też sam skłonności do militarnej agresji.
Mocarstwa nuklearne NATO zapowiedziały zdecydowaną odpowiedź
Co tak naprawdę powstrzymuje Rosję przed użyciem taktycznej broni nuklearnej na Ukrainie, jest jednak kwestią dyskusyjną.
USA, Wielka Brytania i Francja, czyli trzy potęgi nuklearne NATO same oświadczyły, że taki krok ze strony Rosji spotka się z konwencjonalną odpowiedzią z ich strony. W grę wchodzi na przykład błyskawiczne zniszczenie całej rosyjskiej floty na Morzu Czarnym.
Użycie broni nuklearnej w Ukrainie ze względu na ryzyko radioaktywnego skażenia terytoriów należących do krajów NATO mogłoby też zostać uznane za atak na sam Sojusz północnoatlantycki. To umożliwia uruchomienie art. 5 mówiącego o tym, że zbrojna agresja na kraj NATO obliguje pozostałe kraje do udzielenia mu pomocy.
Eksperci wskazują też, że użycie broni nuklearnej w Ukrainie byłoby działaniem pozbawionym sensu, gdy doszłoby do radioaktywnego skażenia terenów zajętych przez Rosjan, które – jak sami twierdzą – "wyzwolili" w obronie mieszkającej tam ludności rosyjskojęzycznej (choć nie ma dowodów na jej represjonowanie ze strony Kijowa). Bardzo prawdopodobne byłoby też skażenie radioaktywne w obrębie granic samej Rosji.
W maju sam Putin poinformował też o instalacji taktycznej broni nuklearnej na Białorusi, co samo w sobie stawia pod znakiem zapytania skuteczność chińskiej perswazji.
Jak podkreślają eksperci, broń nuklearna pozostaje głównym straszakiem rosyjskiej propagandy od dawna. Nie wyklucza się jednak, że przyparty do muru Władimir Putin w akcie desperacji może rozważać jakąś formę eskalacji konfliktu.