O ukraińskiej kontrofensywie mówi się w ostatnim czasie bardzo dużo. Eksperci podkreślają jednak, że Ukraińcy po pierwsze czekają na korzystną pogodę, która osuszy tamtejsze pola i sprawi, że staną się one w pełni przejezdne. Po drugie, tak jak w trakcie jesiennej kontrofensywy w obwodzie charkowskim, będzie starać się zaskoczyć Rosjan, dlatego tym bardziej trudno stwierdzić, kiedy dokładnie nastąpi atak.
Im szybciej Ukraina wygra, tym wyjdzie to taniej. Impas na froncie kosztuje
Ostatecznym celem ukraińskiego wojska jest odbicie wszystkich zajętych przez Rosjan terytoriów, także tych, które Ukraina utraciła w 2014 r. Jakikolwiek mniejszy sukces też będzie miał bardzo ważne znaczenie, jeśli chociażby chodzi o poprawę morale.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla agencja Bloomberga, taki scenariusz będzie miał też pozytywne skutki gospodarcze dla całego świata, a przede wszystkim Europy, bo prawdopodobnie znacznie zmniejszając presję na wzrosty cen żywności i energii na światowych rynkach, co powinno silnie oddziaływać na obniżenie inflacji.
Impas, który przez zimę i wczesną wiosnę 2023 r. obserwujemy na froncie, Ukraińcy mogą zapisać jako dowód swojej siły. W trakcie zimy zmuszeni byli odpierać ataki Rosjan, zdeterminowanych, by odnotować zwycięstwo, którym mogliby się pochwalić najpierw przed pierwszą rocznicą ataku na Ukrainę 24 lutego, a potem w Dniu Zwycięstwa 9 maja. To się im nie udało. Wojna jednak kosztuje, a kolejna taka zima – jak wskazuje Bloomberg – będzie równie, jeśli nie bardziej kosztowna.
30 mld dol. pomocy w zaledwie parę miesięcy. Jednak potrzeby są ogromne
W ostatnich miesiącach do Ukrainy dotarła broń o wartości przekraczającej 30 mld dol. Licząc od grudnia, gdy wartość militarnej pomocy według danych Bloomberga osiągnęła rekordowe 24 mld dol. w jednym miesiącu, Ukraińcy otrzymali ponad 200 czołgów, ponad 300 wozów bojowych i wiele innego sprzętu.
Ukraińscy dowódcy zaznaczają, że może to nie wystarczyć i raz po raz powtarzają prośby o systemy obrony przeciwlotniczej i rakiety dalekiego zasięgu.
Jak zauważa cytowany przez agencję Bloomberga, Mark Cancian, były wojskowy, który obecnie jest doradcą w amerykańskim think tanku specjalizującym się w tematyce bezpieczeństwa międzynarodowego CSIS, "żadna armia nie uważa, że ma wystarczające środki do wykonania powierzonego jej zadania".
Eksperci podkreślają jednak, że stawka jest wysoka, a jeśli okaże się, że Ukraińcom brakuje środków, skutki mogą być opłakane. Światu grozi kolejna zima kosztownego frontowego impasu z wysokimi cenami energii i żywności, gdy równocześnie może narastać presja na Ukrainę, by ta oddała Rosji część terytorium w zamian za zawieszenie broni.
Ukraińcom brakuje przede wszystkim siły ognia w powietrzu. Jednak – jak zauważa agencja Bloomberga – Rosjanie, skupiają ostatnio swoją uwagę na kopaniu okopów na południu Ukrainy i też nie pokazali do tej pory wyjątkowej mocy.
Walki wyczerpują jednak obie strony. Chociaż Rosjanie ponoszą spore straty ludzi i zasobów, których w tym tempie nie będą w stanie na dłuższą metę uzupełniać, to wysyłki broni na rzecz Ukrainy mocno uszczupliły też europejskie zapasy, szczególnie pod względem produkcji amunicji artyleryjskiej. Chociaż Europa podejmuje działania, by zwiększyć swoje moce produkcyjne, zupełnie nieprzygotowane na tej skali konflikt w środku Europy, to potrzeba czasu, by to się udało.