Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w piątek, że zakończyły się negocjacje między UE a blokiem Mercosur, zrzeszającym Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Boliwię.
Umowa, jak przekonuje KE, odpowiada na obawy europejskich rolników. Komisja podaje, że porozumienie wprowadza ograniczenia importu wołowiny, drobiu i cukru, a także umożliwia wstrzymanie importu w przypadku zakłóceń na rynku.
Ograniczenia obronne przewidują, że do UE będzie mogło trafić rocznie 99 tys. ton wołowiny z krajów bloku Mercosur, co stanowi 1,6 proc. całkowitej konsumpcji w Unii. To nie koniec. Ponadto cła na wołowinę zostaną obniżone do 7,5 proc., ale nie zniesione. Ograniczenia dotyczą także drobiu i cukru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porozumienie zakłada też mechanizm pozwalający na wstrzymanie importu produktów rolnych w przypadku zakłóceń na rynku europejskim. Zwolnienia z ceł i kwot na produkty rolne z bloku Mercosur będą wchodzić w życie stopniowo w ciągu siedmiu lat.
Korzyści dla przemysłu europejskiego
Dalej KE podaje, że umowa z Mercosurem przynosi korzyści nie tylko rolnikom, którzy w 2023 r. osiągnęli nadwyżkę handlową w wysokości 70 mld euro, ale także przemysłowi europejskiemu.
Umowa przewiduje zniesienie lub obniżenie ceł na europejskie napoje spirytusowe, wina i oliwę z oliwek. Znosi również kwoty na niektóre produkty mleczne, takie jak sery, mleko w proszku i żywność dla niemowląt.
Nowy tekst porozumienia różni się od wersji z 2019 r., która nie uzyskała zgody w UE. Obecna umowa daje możliwość zawieszenia w przypadku odstąpienia od porozumienia paryskiego lub "działania w złej wierze". Wprowadza także pierwsze prawnie wiążące zobowiązania dotyczące zatrzymania wylesiania od 2030 r.
Protesty przeciwko umowie
Aby umowa weszła w życie, musi zostać ratyfikowana przez Unię Europejską. Możliwe są dwie drogi: albo umowa będzie wymagała ratyfikacji przez wszystkie parlamenty narodowe, albo będą musiały przegłosować ją Parlament Europejski oraz kraje członkowskie w Radzie UE.
W drugim scenariuszu państwa decydowałyby większością kwalifikowaną, co oznacza zgodę 15 z 27 krajów reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców UE.
Przeciwko umowie protestuje jednak m.in. Polska i Francja. - Trwają działania dyplomatyczne, aby zbudować mniejszość, która zablokuje tego typu rozwiązania. Jest taka mniejszość możliwa do zbudowania - powiedział pod koniec listopada wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL).