Mercosur zrzesza Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Boliwię. W połowie grudnia mają zakończyć się trwające od 20 lat negocjacje Unii Europejskiej z tą organizacją polityczno-gospodarczą, zakładającą utworzenie strefy wolnego handlu między nimi.
Polska stara się ją jednak zablokować. Przed wtorkowym (26 listopada) posiedzeniem Rady Ministrów premier Donald Tusk zapowiedział, że zostanie przyjęta uchwała, którą rząd sprzeciwi się dotychczasowym wynikom negocjacji umowy o wolnym handlu między UE a Mercosur.
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL po posiedzeniu powiedział, że uchwała została przyjęta jednogłośnie. Decyzja o zakresie umowy i sposobie jej podpisania umowy zostanie podjęta podczas posiedzenia Rady UE, zaplanowanego na 18-20 grudnia, ma zapaść. Polska zgłosi sprzeciw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Teraz trwają działania dyplomatyczne, aby zbudować mniejszość, która zablokuje tego typu rozwiązania. Jest taka mniejszość możliwa do zbudowania - powiedział wicepremier.
Różne standardy
- Umowy podpisywane przez UE muszą być bezpieczne dla konsumentów i rolników. Umowa z Mercosur tego kryterium nie spełnia - argumentował wcześniej minister obrony narodowej i przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Wicepremier wskazywał, że polscy rolnicy, żeby sprzedać dobrą żywność, "muszą spełnić bardzo wymagające standardy i mają ogromne restrykcje, które są wynikiem wieloletnich działań Unii Europejskiej". Dodał, że w krajach Ameryki Południowej na pewno nie przebiega to "w takich standardach jak w UE".
Protest w Medyce zawieszony. Rolnicy podjęli decyzję
Kosiniak-Kamysz zapewnił też, że minister rolnictwa Czesław Siekierski oraz minister rozwoju Krzysztof Paszyk "będą robić wszystko, żeby nie doszło do wdrożenia w życie, szczególnie w obszarze rolnictwa, umowy o wolnym handlu pomiędzy Europą a krajami Mercosur".
Umowa UE z Mercosur - co proponuje Polska?
Porozumienie w sprawie umowy o wolnym handlu między UE a Wspólnym Rynkiem Południa (Mercosur), zakładającej utworzenie strefy wolnego handlu obejmującej 700 mln ludzi, po 20 latach negocjacji uzgodniono w 2019 r., jednak nie została ona przyjęta. Przeciwko umowie protestują m.in. rolnicy.
- Jako rząd apelujemy do Komisji Europejskiej, aby tej umowie o wolnym handlu między Unią Europejską a krajami Mercosur nadać właściwe proporcje. To znaczy - muszą być właściwe, wyważone proporcje między interesami przemysłu, interesami rolnictwa i interesami europejskich konsumentów w kontekście bezpieczeństwa żywnościowego - powiedział na konferencji prasowe po posiedzeniu rządu minister Paszyk.
Szef resortu rozwoju podkreślił podczas konferencji, że rolnictwo od wielu lat jest bardzo silnym elementem polskiej gospodarki. Przypomniał, że Polska zainwestowała "spore pieniądze", aby "gospodarstwa unowocześniły się, dostosowały do wymogów środowiskowych, do tego rolnictwa, które nazywamy zrównoważonym".
Dodał, że umowa UE-Mercosur sprawi, że polskie rolnictwo będzie skazane na konkurowanie z rolnictwem, które "dzisiaj jest uprawiane na wyciętych lasach Amazonii albo wyciętej pięknej przyrodniczo Brazylii".
Branża mięsna pisze do premiera
Na początku listopada branża mięsna skierowała list do premiera Donalda Tuska. Sygnatariusze wskazują, że umowa z krajami Mercosur może uderzyć w sektory wołowy i drobiarski.
"Znajdujemy się w kluczowym momencie, w którym zdecydowane działania polskiego rządu będą miały długofalowy wpływ na przyszłość polskiego i europejskiego rolnictwa. Od ponad 20 lat negocjacje zmierzają w stronę podpisania umowy, która przyzna krajom Mercosur preferencje handlowe bez wzajemnych zobowiązań dotyczących standardów produkcji, ochrony środowiska, warunków pracy czy dobrostanu zwierząt" - czytamy w liście, cytowanym przez portalspozywczy.pl