Nasi rozmówcy z koalicji rządzącej twierdzą, że Sejm wkrótce może zająć się ustawą, choć nie na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu, lecz na kolejnym, pod koniec miesiąca. - To i tak pierwszy możliwy termin, wcześniej trzeba załatwić w Sejmie kilka spraw formalnych po wyborach europejskich, więc sprawa KRS może ewentualnie się przesunąć na lipiec - mówi osoba z rządu.
Nieoficjalnie: w czerwcu Sejm zajmie się ustawą o KRS
Po pierwsze, chodzi o uzupełnienie 26 wakatów w ławach poselskich po tych posłach, którzy udają się do europarlamentu. - Jeśli Hołownia odbierze przysięgę od nowych posłów na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu, sprawę KRS będziemy mogli zamknąć jeszcze w czerwcu - zaznacza nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po drugie, chodzi o powyborcze porządki w komisji sprawiedliwości i praw człowieka, która ma rozpatrzyć ustawę po poprawkach Senatu. Pierwotny plan zakładał zwołanie posiedzenia komisji w sprawie poprawek Senatu w przyszłym tygodniu. Tyle że przewodnicząca gremium Kamila Gasiuk-Pihowicz właśnie została wybrana do Parlamentu Europejskiego, podobnie jak zasiadający w komisji Michał Szczerba czy Bogdan Zdrojewski. To oczywiście rodzi potrzebę uzupełnienia wakatów w samej komisji i wybrania nowego przewodniczącego.
Politycy Koalicji Obywatelskiej mają się w tej sprawie naradzać przy okazji rozpoczynającego się w środę posiedzenia Sejmu. Na razie nie ma decyzji, kto zostanie nowym szefem komisji. Część naszych rozmówców wskazuje na Barbarę Dolniak lub Katarzynę Piekarską. Niektórzy zastanawiają się, czy KO będzie skłonna oddać przewodniczenie tej komisji któremuś z koalicjantów, ale po ostatnich wyborach europejskich KO poczuła się na tyle mocna, że może nie mieć ochoty na takie gesty względem mniejszych partnerów.
Jeśli natomiast chodzi o sprawę KRS, to w koalicji słychać o chęci uwolnienia się od tego ciężaru i przerzucenia piłki na boisko prezydenta. - Sądzę, że ustawa zostanie przegłosowana, mimo tych nieszczęsnych poprawek Senatu - ocenia ważny polityk koalicji. Inny koalicyjny rozmówca potwierdza: - Za wiele pracy zainwestowano w ten projekt, by teraz go zarzucić.
Jednocześnie słychać głosy wątpiące. - Na przegłosowaniu tej ustawy zależy głównie Hołowni, który lubi opróżniać szuflady z zalegających projektów, czasem w sposób nieodpowiedzialny - mówi nam polityk KO. Dodaje jednak, że przekazanie ustawy do podpisu prezydenta miałoby swoje polityczne plusy. - Gdyby prezydent to odrzucił, to przez najbliższy czas nikt by nie pytał, dlaczego nie wychodzimy z kolejnymi ustawami - zauważa.
Jak zmieniała się ustawa
Przypomnijmy: w pierwotnej wersji ustawa o KRS zakładała różnicowanie tzw. starych sędziów od tzw. neosędziów (pochodzących z rekomendacji obecnej KRS, której obóz rządzący nie uznaje za prawidłowo uformowaną). Ci drudzy mieli przede wszystkim nie móc startować w konkursie na obsadzenie stanowisk w KRS w ramach wyborów powszechnych w środowisku sędziowskim.
Jako że takie postawienie sprawy rodziło duże ryzyko zawetowania regulacji przez prezydenta, Adam Bodnar - o czym pisaliśmy w money.pl jako pierwsi - podjął się negocjacji z Pałacem. Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z omawianych wariantów, także z zakulisowym udziałem niektórych członków Komisji Weneckiej, było wprowadzenie kryterium stażu sędziowskiego. Odpowiednie ustawienie widełek czasowych pozwalałoby większości rządzącej wyłączyć neosędziów z procesu formowania nowej KRS bez narażenia się prezydentowi. Podstawą ich wyłączenia byłby bowiem staż orzeczniczy, którego neosędziowie powołani po 2017 r. siłą rzeczy nie mogliby mieć, a nie zaś wadliwość ich powołania (czemu sprzeciwia się Andrzej Duda). Ten właśnie wariant, jak twierdzą nasi rozmówcy z Pałacu Prezydenckiego, byłby "strawny" dla prezydenta.
Nie wiem, czemu oni poszli w te poprawki Senatu. My byliśmy w tej sprawie stroną oczekującą, na nikogo nie naciskaliśmy. Nawet przedstawiciel Komisji Weneckiej sondował nas, jak zapatrujemy się na ewentualne rozwiązanie, odwołujące się do stażu sędziowskiego - mówi osoba z otoczenia Andrzeja Dudy.
Mimo to Senat poszedł dużo dalej ze swoimi poprawkami, po prostu wyrzucając z ustawy przepis różnicujący sędziów, a więc przywracający bierne prawo wyborcze neosędziom. Poprawki te miały realizować wskazania Komisji Weneckiej, z których wynikało m.in., że "hurtowe" wykluczenie neosędziów może być działaniem nieproporcjonalnym. Poprawki spotkały się z ostrą krytyką m.in. środowisk sędziowskich przeciwnych reformom, które w wymiarze sprawiedliwości forsował Zbigniew Ziobro. Od tamtej pory w Sejmie trwają dyskusje, czy i kiedy należy rozpatrzyć poprawki senackie i skierować ustawę na biurko Andrzeja Dudy.
Zastrzeżenia Andrzeja Dudy
Z naszych rozmów wynika, że mimo daleko idącego gestu Senatu w stronę prezydenta, wcale nie przesądza to jego podpisu. Co więcej, jak słyszymy, obecnie bardziej prawdopodobne jest weto.
Źródła money.pl zwracają uwagę na sposób zakończenia prac dotychczasowej KRS. Ustawa zakłada, że z dniem ogłoszenia wyników wyborów przeprowadzonych w nowym trybie ustanie działalność obecnej KRS w części dotyczącej sędziów, którzy zostali wybrani w niekonstytucyjnym trybie przez Sejm. Wspólna kadencja członków KRS rozpocznie się z dniem następującym po ogłoszeniu wyników wyborów, a skład rady poprzedniej kadencji będzie pełnili swoją funkcję do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji nowego zespołu.
Pałac z podejrzliwością patrzy na ten zapis. - Proszę zobaczyć, jak to jest sformułowane. To nie tyle skrócenie kadencji, na co prezydent mógłby się nie zgodzić, ale odejście dotychczasowych sędziów KRS. Obawiamy się, czy to nie prosta droga do uznania, że dotychczasowej KRS tak naprawdę nie było, a to z kolei mogłoby stanowić pretekst do podważenia wszystkich uchwał KRS z ostatnich lat - przyznaje nasz rozmówca z otoczenia Dudy.
Skutki takiego działania - analogicznego do tego, jak obecna większość pozbawiła funkcji prokuratora Barskiego (uznając, że został wadliwie powołany i de facto nigdy tej funkcji nie pełnił) - mogłaby zdaniem naszego rozmówcy być dewastująca dla wymiaru sprawiedliwości, bo oznaczałaby np. zanegowanie nominacji i awansów sędziowskich, o których zdecydowała obecna KRS. W zakresie samych nominacji mowa jest o mniej więcej jednej trzeciej wszystkich sędziów w Polsce.
Brak rozstrzygnięcia w sprawie ustawy sprawia, że w stanie zawieszenia są konkursy na stanowiska sędziowskie, ponieważ minister Adam Bodnar nie ogłasza ich, żeby wskazań nie dokonywała obecna KRS. To powoduje, że rośnie liczba wakatów sędziowskich, co z kolei negatywnie wpływa na tempo prac sądów.
Ustawa o KRS miała być próbą wyjścia z tego impasu. Jednym z głównych zarzutów obecnej większości wobec poprzedników był nie tylko sposób przeprowadzania zmian w wymiarze sprawiedliwości, ale także fakt, że pogorszyły się statystyki sądownictwa, wydłużył się czas postępowań w sądzie oraz to, że wzrosła niepewności ws. orzeczeń z powodu podważania pozycji sędziów wskazanych przez KRS stworzoną w 2018 r.
Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl