To nie koniec zamieszania z "cudami na Orlenie". W sprawę włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. W komunikacie na stronie internetowej biura RPO czytamy, że z doniesień medialnych wynika, iż "PKN Orlen pod koniec 2022 r. utrzymywał ceny paliw, mimo spadających notowań ropy i umacniającego się złotego".
"Cuda na Orlenie". RPO pisze do prezesa UOKiK
Praktyka ta mogła mieć miejsce również u innych firm z sektora paliwowego. Dlatego też ze skargami do Rzecznika zwrócili się obywatele. Jak podkreślono, "obowiązkiem RPO jest podjęcie działań dla wyjaśnienia tych wątpliwości".
Dlatego też niezbędne jest ustalenie, czy nie doszło do naruszenia standardów ochrony praw konsumenta. Należy zauważyć, że wyżej opisana praktyka mogła narazić również przedsiębiorców na dodatkowe koszty ponoszone w związku z działalnością – czytamy w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego też RPO zwrócił się do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o informacje o wynikach działań UOKiK w tej sprawie. Prezes Urzędu Tomasz Chróstny już na początku stycznia zapowiedział wszczęcie postępowania w tej sprawie.
Ponadto Rzecznik zwrócił się też do największych firm na rynku paliwowym z wnioskiem o udzielenie informacji i danych, dzięki którym da się ustalić, jaka była podstawa do kształtowania cen paliw.
Ten wykres pokazuje mechanizm "cudu na Orlenie"
Czym były "cuda na Orlenie"?
– Mówię to z pełnym przekonaniem, by państwa uspokoić: ceny będą stabilne i nie wzrosną po nowym roku – zapewniał pod koniec grudnia prezes PKN Orlen Daniel Obajtek. I rzeczywiście, choć 1 stycznia 2023 r. VAT poszedł w górę z 8 na 23 proc., ceny paliw pozostały niemalże na tym samym poziomie. Natomiast między 31 grudnia a 1 stycznia koncern obniżył hurtowe ceny paliw o 14 proc. Wydarzenia te szybko nazwano "cudem na Orlenie".
PKN Orlen zdecydował się wydać oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim, że fakt, że ceny nie wzrosły na początku roku mimo podwyżki VAT-u i akcyzy, "jest zgodny z polityką" firmy. Ma ona polegać na tym, by "na ile jest to możliwe, unikać szoków cenowych, w tym w szczególności uderzających w konsumentów".
Należy przypomnieć, że PKN Orlen nie przekładał w całości na klientów wzrostu cen paliw, spowodowanego wybuchem wojny w Ukrainie (zarówno wynikających z notowań surowców, jak i niekorzystnego dla złotówki kursu walut) i tym samym ograniczał dynamiczne wzrosty cen spowodowane tymi czynnikami – tłumaczył PKN Orlen na początku stycznia.
Główny ekonomista koncernu tłumaczył to natomiast ryzykiem kolejek na stacjach. – Zarzuca się nam, że skoro obniżyliśmy cenę 30 grudnia, to mogliśmy to zrobić wcześniej. Nie mogliśmy, bo sytuacja na rynku jest taka, że doprowadzilibyśmy do kolejek na stacjach. A teraz cena detaliczna nie spadła, ponieważ nadal nie ma miejsca na jej spadek ze względu na ograniczoną podaż – stwierdził w styczniu Adam B. Czyżewski.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.