Brak finansowego wsparcia dla przedsiębiorców, którzy organizują wędkarskie rejsy na dorsze, doprowadził do ostrzegawczego zablokowania na dwie godziny pięciu polskich portów. Jeśli pieniądze się nie znajdą, armatorzy gotowi są blokować porty handlowe.
Organizatorzy rejsów wędkarskich domagają się wsparcia podobnego do tego, które w związku z zakazem połowów dorszy we wschodnim Bałtyku otrzymają rybacy. Na razie jest to niemożliwe, ponieważ nie są wpisani do Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego, z którego wypłacane są rekompensaty.
"Polska zgłosiła do Komisji Europejskiej konieczność objęcia wsparciem tej działalności gospodarczej ze względu na fakt ograniczenia możliwości dochodowych tego sektora" – poinformowało nas 15 listopada Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Sęk w tym, że jeszcze 25 listopada, jak udało nam się ustalić, nikt w Brukseli o podobnym wniosku nie słyszał.
- Nic nam nie wiadomo o jakimkolwiek polskim wniosku w tej sprawie - usłyszeliśmy nieoficjalnie w dniu, gdy armatorzy blokowali polskie porty.
Nieco inną optykę przedstawia resort gospodarki morskiej. Rzecznik prasowy resortu Michał Kania przekonuje, że w pierwszej wiadomości do naszej redakcji "przywołał nieformalne zgłoszenie problemu do Komisji Europejskiej". Formalnie potrzebę objęcia armatorów statków rekreacyjnych Polska miała zgłosić podczas posiedzenia Grupy Roboczej Rady UE ds. Wewnętrznej i Zewnętrznej Polityki Rybołówstwa 22 listopada, czyli w dniu, gdy przeprowadzenie strajku ostrzegawczego było przesądzone. O ten wniosek zapytaliśmy oficjalnie w Komisji Europejskiej. Gdy tylko dostaniemy odpowiedź, natychmiast ją opublikujemy.
Daty są o tyle istotne, że resort zdawał sobie sprawę z konieczności wsparcia przedsiębiorców zarabiających na rekreacyjnych połowach dorszy przynajmniej od połowy października. I jest to wersja korzystna dla polityków, bo to wtedy w Unii Europejskiej zapadła formalna decyzja w sprawie zakazu połowów od 1 stycznia 2020 r. Tak naprawdę bowiem urzędnicy powinni wiedzieć o wiele wcześniej - w końcu prace nad podobnymi regulacjami nie trwają tydzień czy dwa.
Tym bardziej że pomysł całkowitego zakazu forsował sam minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Mówił o tym choćby w programie "Money. To się liczy”"10 lipca tego roku.
- Nic innego nie reprezentuję w Komisji Europejskiej, jak stanowisko rybaków, którzy mówią wprost, że trzeba zawiesić połowy na Bałtyku - przekonywał minister.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl