Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|

Wybory na globalną skalę. Zwycięstwo Trumpa "największym zagrożeniem dla świata"

15
Podziel się:

Rok 2024 zapowiada się jako rok wyborczy na globalną skalę, z udziałem obywateli co najmniej 64 krajów, co stanowi niemal połowę populacji świata - zwrócił uwagę "The Economist". Największe zagrożenie dla świata, zdaniem prestiżowego tygodnika, niesie zwycięstwo Donalda Trumpa.

Wybory na globalną skalę. Zwycięstwo Trumpa "największym zagrożeniem dla świata"
Były prezydent USA Donald Trump (GETTY, Bloomberg)

W ciągu nadchodzących 12 miesięcy, wybory na różnych szczeblach - od lokalnych po krajowe - odbędą się w wielu miejscach na całym świecie.

Najważniejszym wydarzeniem wyborczym, które przyciąga uwagę całego świata, są listopadowe wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Według redakcji "The Economist", mogą one przynieść "największe zagrożenie dla świata", czyli zwycięstwo Donalda Trumpa i jego drugą kadencję na stanowisku prezydenta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Teraz nie powstrzymają Trumpa? Czarny scenariusz dla flanki wschodniej

Wybory w Wielkiej Brytanii najważniejsze

W Europie, obywatele wszystkich państw Unii Europejskiej będą mieli okazję oddać swój głos. W czerwcu, około 400 milionów wyborców z 27 krajów będzie wybierało nowy Parlament Europejski. Niemniej jednak, najważniejszymi wyborami na Starym Kontynencie według Economist Intelligence Unit, analitycznego ośrodka wydawcy "The Economist", będą wybory w Wielkiej Brytanii. Analitycy przewidują, że konserwatyści, którzy rządzili Zjednoczonym Królestwem przez ostatnie 14 lat, prawdopodobnie stracą władzę. Sondaże wskazują, że Partia Pracy ma przewagę ponad 20 punktów procentowych.

Economist Intelligence Unit przewiduje, że w co najmniej czterech europejskich krajach może dojść do istotnej zmiany rządu. Analitycy zwracają uwagę, że kluczowym trendem na kontynencie będzie rozdrobnienie polityczne, ponieważ rządom coraz trudniej jest zbudować stabilną większość.

Wybory odbędą się w takich krajach jak Finlandia, Portugalia, Słowacja, Litwa, Islandia, Belgia, Chorwacja, Austria, a także na Ukrainie, w Rosji, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Rumunii.

Modi liderem w Indiach

W Azji, obywatele Indii, Indonezji, Korei Południowej, Pakistanu, Bangladeszu, Tajwanu i Wysp Salomona będą mieli okazję oddać swój głos. W Indiach, gdzie prawo do głosowania może mieć nawet miliard wyborców, analitycy polityczni przewidują, że najprawdopodobniej zwycięży obecny premier Narendra Modi i jego partia Bharatiya Janata (BJP).

W Indonezji, ponad 250 tysięcy kandydatów będzie rywalizować o 20 tysięcy stanowisk na wszystkich szczeblach politycznych. W Bangladeszu, gdzie prawo do głosowania ma ponad 119 milionów obywateli, opozycja zapowiedziała bojkot wyborów.

Największe wybory w historii Meksyku

Na kontynencie amerykańskim, nowych prezydentów wybiorą Meksyk, Salwador, Panama, Republika Dominikany i Urugwaj.

W Meksyku, gdzie prawo do głosowania ma blisko sto milionów wyborców, najprawdopodobniej po raz pierwszy najwyższy urząd zdobędzie kobieta, Claudia Sheinbaum, była burmistrz miasta Meksyk i kandydatka rządzącego obecnie ugrupowania.

Portal Al Dżazira podkreśla, że będą to największe w historii Meksyku wybory, ponieważ wyłonią one nie tylko prezydenta, ale także gubernatorów i władze samorządowe. Łącznie w kraju obsadzonych zostanie 20 tysięcy stanowisk.

Afryka idzie do urn

Na kontynencie afrykańskim, do urn powinna pójść trzecia część populacji. Wśród osiemnastu krajów, w których powinny odbyć się wybory, są państwa, gdzie doszło do zamachu stanu, ale i takie, w których władza nie zmieniała się od dekad. Do tych ostatnich należy Republika Południowej Afryki, w której partia Afrykański Kongres Narodowy (ANC) rządzi od 1994 roku. Jednak jej pozycja słabnie i nie jest wykluczone, że straci władzę, sprawowaną od czasu, kiedy skończył się apartheid, a Nelson Mandela został pierwszym czarnoskórym prezydentem RPA.

Wybory planowane są także w Rwandzie, gdzie od trzech dekad władzę sprawuje niepodzielnie Paul Kagame. Nie wiadomo jednak, kto miałby być jego konkurentem. Większość przeciwników Kagame przebywa w więzieniu lub na wygnaniu - zauważa portal RFI.

Czy demokracja przetrwa?

Media, które analizują nadchodzące wybory, nie postrzegają najbliższych miesięcy jako niekończącego się święta demokracji. Dziennik "Los Angeles Times" postawił nawet pytanie, czy demokracja jest w stanie przetrwać ten rekordowy wyborczy rok. Gazeta podkreśliła, że demokracja kurczy się w każdym regionie świata, a sondaże opinii publicznej pokazują powszechne rozczarowanie tą formą władzy, szczególnie wśród młodych ludzi.

Zdaniem redakcji wybory nie muszą wzmacniać wiary w demokrację: "Przynoszą zbyt mało pozytywnych zmian, co wywołuje frustrację. Są wykorzystywane przez autorytarnych liderów do konsolidacji władzy. Dzielą społeczeństwa, a nawet inspirują do przemocy".

Jednakże, portal The Washington Post zauważa, że nawet autokraci, organizujący z gruntu nieuczciwe wybory, milcząco przyjmują, że tylko głosy oddane przez obywateli są jedynym powszechnie uznanym źródłem władzy politycznej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(15)
WYRÓŻNIONE
Nick
12 miesięcy temu
Przypomnę, że gdy Trump był prezydentem, nikt nie odważył się rozpocząć żadnej nowej wojny. Można go lubić lub nie, ale pewne jest, że potrafi sam podejmować decyzje, w przeciwieństwie do obecnego starszego pana, który sam ledwo nawet chodzi. Ale pamiętajmy, że wojna to wielomiliardowe interesy dla bardzo wpływowych grup. Trumpa boją się też różnej maści lewaki, bo mówi jak jest. Myślę, że to właśnie on jako prezydent byłby gwarantem zakończenie wojny za naszą wschodnią granicą.
Johnny boy
12 miesięcy temu
Jedyny prezydent USA który za swojej kadencji nie wywołał wojny. Nawet Żydów zbliżył z saudyjczykami.
pamiętliwy
12 miesięcy temu
Jak prezydent Tramp mówił o potrzebie zwiększenia wydatków na obronność krajów europejskich to przywódcy niektórych dużych państw się z tego śmiali. Ten się śmieje kto się śmieje ostatni.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (15)
Lis
11 miesięcy temu
Jaka demokracja.Tam gdzie Ameryka tam totalitaryzm i zamordyzm.
Jan Sikorski
11 miesięcy temu
Przecież Trump wspiera Putina! Joe Biden 1000000000 razy lepszy!
internetpamię...
11 miesięcy temu
przecież on już od dawna mówił że jeśli europa nie będzie się do nato dokładać tak jak jest zapisane w umowach to nie będzie usa samo do nato się dokładało. i wtedy się wypisze. to europa nawaliła w tej sprawie. ma też pretensje głównie do niemiec za rury z gazem za który niemcy płacili rosji wielkie pieniądze, tej rosji przed którą później, ewentualnie usa musiały by bronić europę. to powiedział trump. więc nie straszcie tumpem. ma rację, lewicowa europa sobie sama kręci bat.
Araczej2015
12 miesięcy temu
Tylko Trump albo mamy 3 wojnę światową!
niko
12 miesięcy temu
trump i po NATO oraz Polsce i krajach bałtyckich