Prace nad zmianami w ustawie o wyborach korespondencyjnych mają ruszyć jeszcze w czwartek wieczorem. Propozycje ma przedstawić ugrupowanie Jarosława Gowina. Jak dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna", dotyczyć one będą zarówno czasu, jaki dostanie Poczta Polska na dostarczenie pakietów wyborczych do obywateli, jak i ograniczenia dostępu do rejestrów publicznych państwowego operatora. Poza tym, jak donosi "DGP", zmiany zakładają wprowadzenie nowego sposobu identyfikacji wyborców oraz zmarginalizowanie roli Jacka Sasina przy organizacji wyborów.
"Wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie poprze ustawę o głosowaniu korespondencyjnym i jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z PiS, propozycje jej nowelizacji" - podał w środę wieczorem PiS na Twitterze. "Po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie" - dodano.
Miesiąc dla Poczty Polskiej
Poczta Polska ma dostać trzydzieści, a nie siedem dni na dostarczenie pakietów wyborczych do obywateli. Jak wskazuje "DGP", kilka dni wcześniej minie także czas na dopisanie się do spisu wyborców. Jak tłumaczy dziennik, który dotarł do założeń, chodzi o to, by Poczta miała czas na pozyskanie aktualnych spisów od gmin, zanim rozpocznie się wysyłka pakietów.
Związkowcy pocztowi od końca kwietnia zgłaszają wątpliwości względem tej formy przeprowadzenia wyborów. Przede wszystkim wskazywali na czas, który zakładał dostarczenie pakietów w ciągu tygodnia. Pocztowcy mają też uwagi do zapisu, który nakazuje im zawiesić na czas dostarczania pakietów wyborczych innych usług pocztowych. Wskazują, że jest to niezgodne z prawem pocztowym, które nakazuje dostarczanie przesyłek w każdy dzień roboczy, nie mniej niż 5 dni w tygodniu.
Podkreślali również, że będą wykonywać część obowiązków PKW, a nie zostali do tego w żaden sposób przeszkoleni. Nie mają też do tego żadnych formalnych uprawnień.
W kwestii uprawnień Poczty, nowelizacja ma również zakładać ograniczenie dostępu do rejestrów publicznych, które otrzymała na mocy ustawy z 16 kwietnia. Zdaniem wielu ekspertów takie uprawnienie jest zbyt daleko idące. Z tego też powodu dostęp do danych z PESEL i stałego rejestru wyborców będzie mogła otrzymać dopiero po złożeniu elektronicznego wniosku. Jak wyjaśnia "DGP", dodatkowo tylko wówczas, jeśli dane te będą niezbędne do realizacji wyborów.
Nowy sposób na tajność
Innym zarzutem wobec korespondencyjnej formy wyborów jest uchybienie jednej z podstawowych zasad - tajności wyboru. Obecne rozwiązania zakładają, że do pakietu wyborczego dołączane ma być wypełnione oświadczenie, w którym należy wpisać PESEL i potwierdzić, że głos został oddany osobiście.Takie rozwiązanie stwarzało niebezpieczeństwo identyfikacji głosującego przez osoby postronne.
Nowe propozycje zakładają, że zamiast numeru PESEL wyborca wpisywałby datę wydania dowodu osobistego, ostatnie cztery cyfry z numeru tego dowodu oraz własnoręcznie się podpisze.
Zdaniem źródła zbliżonego do rządu, na które powołuje się dziennik, takie rozwiązanie anonimizowałoby oddany głos, gdyż postronnym dane te niewiele będą mówiły, a jednocześnie na ich podstawie członkowie komisji będą w stanie zidentyfikować i potwierdzić głos.
- Nacisk położony będzie na przywrócenie roli PKW - powiedział w środę w Sejmie Jarosław Gowin - Szczególną troską otoczymy zasady powszechności i tajności wyborów - dodał.
Ograniczenie roli Sasina
Odrębną kwestią stała się również rola wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w organizacji wyborów prezydenckich.
Mimo braku odpowiednich przepisów (dopiero 7 maja Sejm przegłosował odpowiednią ustawę, zakwestionowaną zresztą później przez Senat) minister Sasin zlecił druk kart wyborczych (bez akceptacji Państwowej Komisji Wyborczej) państwowej firmie. Potem okazało się, że drukuje je prywatna drukarnia. Za dystrybucję kart miała odpowiadać Poczta Polska, na podstawie naprędce przeforsowanych przepisów.
Do tej pory wicepremier nie chce ujawnić, ile kosztował druk pakietów wyborczych.
Kontrowersje wokół roli Jacka Sasina przy organizacji wyborów mają zostać rozwiane wraz z kolejną poprawką, którą według źródeł "DGP", ma przedstawić Porozumienie. Zakłada ona przywrócenie wiodącej roli Państwowej Komisji Wyborczej. Jak wyjaśnia dziennik, Sasin miałby odpowiadać jedynie za przygotowanie rozporządzenia o standardach bezpieczeństwa pracowników Poczty Polskiej.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl