- Przekonująca wygrana Donalda Trumpa, oczekiwana przez rynki, powinna w dłuższym terminie umacniać dolara. Jednak przed wyborami trwał już tzw. Trump trade, czyli dyskontowanie wygranej Trumpa, co umacniało dolara, więc po wyborach możliwa jest krótkoterminowa realizacja zysków. Mocny dolar co do zasady szkodzi cenie ropy, ale szkodzi też złotemu, więc jest neutralny dla tankujących w Polsce paliwo - mówi money.pl Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Przypomnijmy, że 5 listopada 2024 r. Amerykanie już po raz 60. będą wybierać prezydenta. Po raz drugi w Białym Domu, po czterech latach przerwy, może zasiąść Donald Trump (Republikanie). Równie dobrze w gabinecie owalnym miejsce Joe Bidena może zająć obecna wiceprezydentka USA Kamala Harris (Demokraci). Sondaże pokazują, że kandydaci mają niemal równe poparcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nieoczekiwana przez inwestorów wygrana Kamali Harris teoretycznie załamałaby dolara, więc podniosłaby cenę ropy, a to dla polskich kierowców miałoby skutek podobny jak wygrana Trumpa, czyli nie miałoby znaczenia - uważa Kuczyński.
Co z cenami ropy i kursem dolara?
- Wtorkowe wybory zadecydują o cenie ropy naftowej. Niektórzy analitycy mówią, że jeśli wygra Donald Trump, to cena baryłki ropy spadnie do 50 dol. Ja tak niskiej ceny tego surowca nie widzę. Gdyby miał nastąpić gwałtowny spadek, to w okolice 60 dol. W przypadku Harris mówi się o cenie ponad 70 dol. - mówi money.pl Dawid Czopek, ekspert rynku paliw.
- W przypadku Trumpa spodziewamy się także trochę mocniejszego dolara, a jeśli wygra Harris, to osłabienia amerykańskiej waluty. Dlatego możemy założyć, że zwycięstwo Trumpa to trochę niższe ceny paliw, zarówno w USA, jak i w Polsce, a zwycięstwo Harris nie przyniesie znaczących zmian na stacjach paliw - dodaje Czopek.
Zawirowania po wyniku wyborów?
Układanka analityków może się rozsypać. Jak mówi Piotr Kuczyński, są to założenia uwzględniające, że wygrana Kamali Harris "nie doprowadzi do potężnych zawirowań, nie tylko od strony prawnej". Nie można bowiem wykluczyć, że Donald Trump zakwestionuje wynik, który nie uzna jego wygranej.
Wtedy zachowanie rynków finansowych, a więc i ceny ropy, byłoby chaotyczne i nie dałoby się prognozować. Po uspokojeniu sytuacji (zaprzysiężeniu Harris) dolar straciłby sporo ze swojej siły, co teoretycznie podniosłoby cenę ropy. Teoretycznie, bo oprócz dolara na cenę ropy wpływa siła globalnej gospodarki oraz geopolityka (Bliski Wschód), a tego prognozować się nie da - dodaje Piotr Kuczyński.
Podwyżki cen paliw w Polsce. Co dalej?
Przełom października i listopada przyniósł podwyżki cen na stacjach paliw w Polsce, mimo serii obniżek w hurcie. Benzyna i diesle poszły w górę średnio o 6-7 gr na litrze. I choć sytuacja na rynkach sprzyjałaby obniżkom w handlu detalicznym, to - jak mówił nam Dawid Czopek - właściciele nie zdecydowali się na nie przed 1 listopada, aby w okresie wzmożonego ruchu trochę więcej zarobić.
Według e-petrol.pl w kieszeni właściciela stacji paliw w postaci marży detalicznej zostaje średnio 27 gr z litra benzyny Pb95 (4,5 proc.) i 25 gr w przypadku oleju napędowego ON (4,1 proc.). Z kolei w tygodniu od 4 do 10 listopada średnia cena benzyny Pb95 wyniesie 5,97-6,09 zł/l, oleju napędowego ON 6,05-6,16 zł/l. Benzyna Pb98 ma kosztować przeciętnie 6,71-6,83 zł za litr, a autogaz LPG 3,04-3,11 zł/l.
Dawid Czopek zwraca uwagę, że olej napędowy, czyli popularny diesel, zwykle drożeje w okresie jesienno-zimowym. - W odmianie zimowej wymaga dolania kilku dodatków, które powodują, że nie zamarza w niższych temperaturach, co podwyższa cenę zwykle o kilka groszy. Nie wspominając o tym, że zaczyna się sezon na olej opałowy, który technicznie jest tym samym, co olej napędowy, przez co marże na przerobie diesla są wyższe - mówił ekspert w rozmowie z nami.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl