Wbrew pozorom - i doświadczeniom wielu kierowców - traktor w myśl przepisów nie jest pojazdem wolnobieżnym. A to oznacza, że nie można go bezkarnie wyprzedzać, gdy na środku jezdni jest namalowana linia ciągła. Ta, zaznaczmy, zabrania jej przekraczania. Można w takiej sytuacji ominąć np. rowerzystę, o ile nie najedzie się na linię. Ze względu na gabaryty ciągników rolniczych, jest to jednak w praktyce wręcz niemożliwe, chyba że się zatrzyma.
Interia wyjaśnia, że kiedyś traktorzysta miał obowiązek stawać, aby przepuszczać gromadzące się za nim samochody. Obecnie jednak już tak nie jest. Obecnie to kwestia wyłącznie dobrej woli jego kierowcy.
"Jeśli więc mamy pecha i trafimy na ciągnik czy inną 'zawalidrogę' na krętej, wąskiej drodze, na której wymalowano linię ciągłą, musimy podróżować w tempie narzuconym przez pojazd wolnobieżny. I nie ma znaczenia, że czasem będzie to wiele kilometrów" - wyjaśnia portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kary za wyprzedzanie traktora na linii ciągłej
Za wyprzedzanie traktora w niedozwolonym miejscu przysługują punkty karne oraz mandat. Dotkliwsza kara jest jednak wtedy, gdy kierowca złamie zasady, które stanowią pionowe znaki drogowe.
"Wyprzedzenie innego pojazdu i najechanie przy tym na ciągłą linię jest karane mandatem w wysokości 200 zł oraz 5 punktami karnymi. Warto jednak zaznaczyć, że de facto jest to mandat tylko za samą linię" - pisze Interia.
Dotkliwsze konsekwencje powinny w myśl przepisów dosięgnąć kierowcę, który złamie zakaz wyprzedzania ustanowiony przez znaki drogowe. Wówczas mandat wzrasta do 1000 zł, a liczba punktów karnych do 15.