Sąd Apelacyjny zgodził się ze stanowiskiem sądu niższej instancji, że zatrzymanie "podważało w oczach opinii publicznej dobre imię i dotychczasową nienaganną reputację" Pawła Olechnowicza.
Według sądu przyznane zadośćuczynienie jest "odpowiednie" i "pozostaje w zgodzie z elementarnym poczuciem sprawiedliwości". - Wnioskodawca jest osobą publiczną i przez kilkanaście lat piastował prestiżowe stanowisko prezesa zarządu Rafinerii Gdańskiej, a następnie Grupy Lotos - powiedziała w uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składu sędziowskiego Beata Fenska-Paciorek.
Sędzia dodała, że o dorobku zawodowym Olechnowicza świadczy m.in. to, że w 2011 roku został odznaczony Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski.
Zdaniem sądu zatrzymanie z udziałem służb specjalnych i nagłośnione przez media wpłynęło także negatywnie nie tylko na zdrowie byłego prezesa Lotosu, poprzez pojawienie się zespołu stresu pourazowego i zaburzenia lękowe, ale także spowodowało ''co najmniej ochłodzenie" jego dotychczasowych kontaktów w świecie biznesu.
W mojej ocenie to sprawiedliwy wyrok. To jedna ze znanych mi najwyższych kwot, która w Polsce została zasądzona za niesłuszne zatrzymanie. Wnioskując o kwotę 100 tys. zł chcieliśmy bardziej zwrócić uwagę na fakt związany z funkcją represyjną, aby każdy kto dzierży długopis i decyduje o zatrzymaniu miarkował tę sytuację mając na uwadze, że w przyszłości Skarb Państwa - szkoda, że nie ta osoba - będzie ponosiła finansowe konsekwencje - powiedział dziennikarzom pełnomocnik byłego prezesa Janusz Kaczmarek.
Paweł Olechnowicz domagał się od Skarbu Państwa zapłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia.
Obecny wyrok jest prawomocny. W marcu tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał byłemu prezesowi Grupy Lotos 45 tys. zł zadośćuczynienia. Od tego wyroku apelację złożyły jednak obie strony: prokuratura i wnioskodawca. Prokuratura wniosła o obniżenie zadośćuczynienia Olechnowiczowi do 10 tys. zł. Były prezes Lotosu zaś domagał się wypłaty dodatkowych 55 tys. zł. do pełnej żądanej kwoty 100 tys zł.
Przypomnijmy, że 29 stycznia 2019 roku Paweł Olechnowicz został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Oprócz niego zatrzymano też byłego prokurenta, szefową biura obsługi korporacyjnej i administracji oraz przedsiębiorcę.
Tego samego dnia wszyscy zatrzymani, poza byłym prezesem Lotosu, zostali oskarżeni. Jemu śledczy zarzuty związane z wyrządzeniem spółce znacznej szkody majątkowej spółce Lotos, w kwocie nie mniejszej niż 246 tys. zł.
Rekordzista w najnowszej historii polskiego biznesu
Prezesowi zarzucono m.in. zawarcie w 2011 roku z jednym z podmiotów zewnętrznych fikcyjnej umowy o świadczenie usług doradczych. Olechnowicz nie przyznał się do zarzutów. Prezesem Lotosu został w czasach, gdy szefem rządu był jeszcze Leszek Miller.
Formalnie Olechnowicz w 2002 roku został powołany na stanowisko dyrektora generalnego jeszcze Rafinerii Gdańskiej. W 2003 roku został prezesem Lotosu. Kierował nim przez 14 lat, co czyni go rekordzistą w najnowszej historii polskiego biznesu.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku nie zgadza się z obecnym wyrokiem. - Ewentualną decyzję, co do wywiedzenia nadzwyczajnego środka zaskarżenie w postaci kasacji do Sądu Najwyższego podejmiemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - poinformował prokurator Remigiusz Signerski.
Niedawno w rozmowie z RMF FM były prezes Lotosu tak skomentował swoje zatrzymanie przez CBA: "przyszła do mnie dobra zmiana". - Jak się poczułem? Ja to nazywam po imieniu. To jest po prostu sprowadzenie człowieka do pozycji śmiecia. Bezpodstawnie całkowicie - mówił w rozmowie z RMF FM.