Naukowcy Inkubatora Uniwersytetu Warszawskiego przygotowali raport o młodych: "JustStart2. Studiując w świecie niepewnego jutra: perspektywy, sprawczość i wizje przyszłości pokolenia Z."
Celem analizy była m.in. chęć przyjrzenia się temu, jak zmieniło się spojrzenie studentów na pracę i studia w związku z pandemią COVID-19. Badanie przeprowadzono wśród kilkuset studentów UW i WUM.
- Podstawowy, największy wniosek był taki, że studenci, pokolenie Z, jest pokoleniem VUKA (akronimem słów: volatility – zmienność, uncertainty – niepewność, complexity – złożoność, ambiguity – niejednoznaczność), czyli przyzwyczajonym do ciągłej zmienności świata dookoła i że oni sobie z tym dają radę, jak surferzy na fali. Są przyzwyczajeni do tego, że co chwila coś się dzieje - powiedziała Barbara Holli zastępczyni kierownika Inkubatora UW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pokolenie Z to pokolenie ludzi urodzonych od końca lat 90. XX do początku lat 10. XXI. Są to pierwsze osoby dorastające w pełni scyfryzowanym społeczeństwie. Poprzednie pokolenie określano milenialsami - pokoleniem Y (kolejne litery wynikają z kolejności alfabetu).
Z badania wynika, iż pokolenie Z było bardzo doświadczone już przed pandemią. Wskazała na przykład na strajk nauczycieli, który czasowo zablokował naukę czy na reformę edukacji.
Przyznała, że pandemia na pokolenie Z nie wpłynęła tak silnie, jak przewidywano. - To jest pokolenie, które nie myśli długofalowo - podkreśliła.
Duży nacisk na formalne wykształcenie
Pandemia wpłynęła na jeszcze większy brak poczucia pewności tych osób, ale nie tak mocno jak sądzili badacze. Co piąty stwierdził, że pandemia całkowicie zmieniła jego plany na przyszłość i częściej było tak w przypadku kobiet.
Studenci pokolenia Z będą pracownikami w firmie tak długo, jak będą mogli się w niej rozwijać, a pieniądze nie są już najważniejszym czynnikiem pozostania w niej.
- To jest pokolenie, które nawet co dwa lata może zmieniać pracę - zaznaczyła.
Zaskoczeniem dla osób tworzących raport było też to, że badani mieli bardzo duże poczucie sprawczości. Stawiają bardzo wysoki nacisk na to, żeby zdobywać nie tylko formalne wykształcenie czyli np., uniwersyteckie, ale również rozwijać się ciągle i uzyskiwać umiejętności miękkie.
Najciekawszy wniosek, który zaskoczył autorów badań to fakt, że studenci pokolenia Z nie chcą być liderami.
- To jest pokolenie martwych autorytetów. Każdy można obalić - powiedziała Holli.
Pokolenie Z jest zaradne, bo 55 proc. z badanych łączyło pracę ze studiami. 77 proc. badanych pytanych o sens pracy uznało, że powinna być ona jednocześnie pasją - wynika z badań.
Studenci postrzegają firmę jako stabilne miejsca pracy oferujące przewidywalną przyszłość. Jak czytamy we wnioskach, wolą pracę u kogoś, ale na własnych warunkach. Tylko co piąta badana osoba uważa, że w zdobyciu upragnionej pracy pomoże jej stworzenie start-upu lub realizacja własnego projektu.
Szef ma być partnerem
Jednocześnie studenci mają dużą świadomość, że mają słabą odporność na stres i zwracają pilną uwagę na kwestie zdrowia psychicznego, nie akceptują mobbingu i dyskryminacji. W ocenie Holli nie oznacza to, że jest to pokolenie delikatniejsze psychicznie lub posiadające więcej dysfunkcji, tylko bardziej świadome.
- Młodzi ludzie wiedzą, jak ogromną cenę można zapłacić za niedbanie o swoje zdrowie psychiczne - podkreśliła.
Jednocześnie - jak zwróciła uwagę Holli - badani chcą, aby ich szef był partnerem, a nie osobą posiadającą większe doświadczenie (taką odpowiedź zaznaczyło 77 proc. badanych). Zdecydowana mniejszość preferuje kierownik,a od którego może się czegoś nauczyć.
- Oni uważają, że już umieją bardzo wiele - skomentowała Holli. Pokolenie Z czuje się szczególnie silne w obsłudze narzędzi cyfrowych i pod tym względem dużo wnosi na rynek.