Narodowy Bank Polski zbiera dane na temat średniego oprocentowania kredytów gotówkowych, hipotecznych i innych, jak i depozytów. Jak pokazuje wykres, od maja 2020 roku, kiedy Rada Polityki Pieniężnej po raz ostatni zdecydowała się na obniżenie stóp procentowych, kredyty były rekordowo tanie, natomiast depozyty wyjątkowo mało korzystne. Część banków zdecydowała się nawet wyłączyć je z oferty.
Podwyżka stóp procentowych wpływa nie tylko na kredyty, ale i na lokaty
Podwyżka stóp procentowych jest szeroko komentowana w kontekście wzrostu oprocentowania szczególnie kredytu hipotecznego, które jest oparte na zmieniającej się stawce WIBOR®, która zależy od poziomu stóp. Posiadaczom takich produktów w perspektywie kilku miesięcy raty wzrosną nawet o kilkaset złotych.
Jednak obecna sytuacja ma też drugą stronę medalu. Skoro banki mogą więcej zarabiać na kredytach, to powinny zapłacić klientom więcej za trzymanie u nich oszczędności i tym samym podnieść oprocentowanie lokaty czy konta oszczędnościowego.
Nawet ponad 3 tys. zł zysku na lokacie bankowej
Już po pierwszym podwyższeniu stóp procentowych banki wprowadziły modyfikacje i zdecydowały się na delikatną podwyżkę oprocentowania depozytów albo ponowne włączenie ich do swojej oferty. Obecnie jednak nie da się zarobić więcej niż 2 proc. w skali roku na kontach oszczędnościowych czy bankowych lokatach. Oprocentowanie jest promocyjne, a to oznacza, że np. w Getin Banku, który taką stawkę oferuje na rachunku oszczędnościowym, można wpłacić maksymalnie 10 tys. zł, a do tego trzeba spełnić warunki aktywności na koncie osobistym. W ciągu roku więc można zarobić tylko 162 zł (po odjęciu podatku Belki).
Warto rozważyć również ofertę Aion Banku, który proponuje oprocentowanie 1 proc. na koncie oszczędnościowym, dołączonym do darmowego konta osobistego. Oferta nie jest ograniczona czasowo ani kwotowo. Decydując się na płatny rachunek ROR, można zarobić jeszcze więcej, bo 1,25 proc. (przy planie za 29,99 zł miesięcznie) albo 1,5 proc. (dla planu, który kosztuje 49,99 zł miesięcznie).
Osoby, które wolą oszczędzać na lokacie bankowej, powinny zwrócić uwagę na propozycję Credit Agricole. Lokata roczna jest oprocentowana stawką 1 proc. do kwoty 50 tys. zł, a dwuletnia stawką 1,5 proc. do sumy 100 tys. zł. Można więc maksymalnie zarobić 405 zł przez 12 miesięcy albo 2 430 zł przez 24, jeśli wpłaci się nowe środki.
Atrakcyjna jest również oferta InBanku, gdzie można zdeponować nawet 50 tys. zł i w zależności od wybranego okresu trwania lokaty zarobić od 1,10 do 1,70 proc. w skali roku. Najwięcej zyskamy, wpłacając tę kwotę na 5 lat i wtedy odbierzemy o 3 442,50 zł więcej.
Oprocentowanie obligacji skarbowych ani drgnie
Innym sposobem na bezpieczne zdeponowanie oszczędności i niewielki zysk są obligacje skarbowe. Oprocentowanie tych produktów jednak się nie zmieniło, mimo dwukrotnej podwyżki stóp procentowych. Dziwi to o tyle, że resort finansów w odróżnieniu od banków nie jest nastawiony tylko na komercyjny zysk, ale powinien też dbać o to, aby obywatele mieli gdzie trzymać swoje pieniądze na przyzwoitych warunkach.
Jednak obligacje skarbowe wciąż pozwalają zarobić tyle samo i nie zapowiada się, aby miało się to zmienić. Obecnie produkty trzymiesięczne dają zysk na poziomie 0,05 proc. w skali roku, a dwuletnie 1 proc. również w skali roku. Kupując obligacje o wartości 100 tys. zł, po kwartale odbierzemy 130 zł, a po dwóch latach 2 010 zł.
Jak kupić obligacje skarbowe? Można to zrobić przez internet, za pomocą dedykowanego serwisu, ale wcześniej trzeba zawrzeć z biurem maklerskim PKO BP umowę o przyjmowanie lub przekazywanie zleceń nabycia i zbycia instrumentów finansowych.
Niestety, oprocentowanie lokat bankowych i obligacji skarbowych nie jest na tyle wysokie, aby ochronić oszczędności przed inflacją. Aby osiągnąć zauważalne zyski, trzeba zdeponować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pozytywną zmianą jest fakt, że tak wysokie kwoty są znowu objęte promocyjnym oprocentowaniem, proponowanym przez banki, co przez ostatnie półtora roku było rzadkością.