Partie polityczne (jak co cztery lata) przekonują, że najbliższe wybory parlamentarne będą najważniejszymi od 1989 r. Polacy pójdą do urn wyborczych w niedzielę, 15 października i również zagraniczne media nie mają wątpliwości co do wagi oddanych głosów.
"Financial Times" oraz agencja Bloomberga w obszernych analizach przytacza historię żywotnego konfliktu na polskiej scenie politycznej między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. A raczej między Jarosławem Kaczyńskim (PiS) a Donaldem Tuskiem (PO).
"Są jak dwa jelenie, które tak mocno splotły rogi, że mogą razem umrzeć" - powiedział dziennikarz, pisarz i komentator polityczny Rafał Ziemkiewicz, którego opinię cytuje "FT".
"Dla Kaczyńskiego jedynym powodem pozostania w polityce jest usunięcie Tuska z pokoju, a dla Tuska usunięcie Kaczyńskiego ze stanowiska. Gdyby to było tylko dwóch starszych chłopaków, którzy się nienawidzą, nie byłby to taki duży problem, ale większość Polaków identyfikuje się z jednym z nich, [czuje się] albo patriotą, albo Europejczykiem, tradycjonalistą lub postępowcem" - to kolejna cytowana przez "FT" wypowiedź Ziemkiewicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Financial Times" o genezie wojny Tuska i Kaczyńskiego
Ani Tusk, ani Kaczyński nie udzielili komentarza "Financial Times", spytani o powody zaciekłej walki. A jak zaznacza dziennik, "obaj politycy pomogli wyprowadzić Polskę z komunizmu".
Brytyjska gazeta biznesowa relacjonuje kolejne etapy eskalacji konfliktu między liderami PO i PiS. Przypomina negocjacje obu partii w 2005 r. ws. możliwej koalicji. Negocjacje, jak pamiętamy, spełzły jednak na niczym.
"W trakcie kampanii PiS zaciekle zaatakował Tuska. W jednym przypadku w ogólnokrajowej telewizji strateg PiS ujawnił, że dziadek Tuska walczył w Wehrmachcie podczas drugiej wojny światowej, nie wspominając, że został wcielony przez Niemców do wojska, a później zdezerterował, aby przyłączyć się do walki z Hitlerem. Zdumiony Tusk odpowiedział, że 'wszyscy, którzy podnoszą rękę, żeby uderzyć zmarłego, nie są godni szacunku i władzy'" - pisze "FT".
Brytyjski dziennik dodaje, że obecnie Tusk jest przedstawiany przez obóz władzy i media reżimowe jako wysłannik Niemiec nad Wisłą. "Każdy z nich uważa, że drugi stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Polski, 38-milionowego narodu, co potęguje poczucie, że te wybory będą najważniejsze dla UE w tym roku. Mogłaby na nowo zdefiniować rolę Polski w bloku po latach starć Brukseli z Warszawą" - czytamy w analizie.
Zagraniczna agencja o "uścisku PiS nad bankiem centralnym"
Bloomberg w swoim materiale przypomina podobne historie zaostrzanej rywalizacji w Polsce. Agencja podkreśla, że poparcie dla "nacjonalistycznej partii" PiS spada, ale wciąż jest wysokie. Przyczyn upatruje w "poruszaniu dźwigniami gospodarczymi", aby tylko utrzymać się u władzy.
"Przed wyborami rząd obiecał podniesienie miesięcznych świadczeń na dzieci dla rodzin z 500 do 800 zł i zapowiedział podniesienie płacy minimalnej o 18 proc. w przyszłym roku. Dodatkowe wydatki spowodują, że deficyt budżetowy wzrośnie do 4,5 proc. PKB w 2024 r., zgodnie z prognozą rządu, najszerszy od trzech lat" - pisze Bloomberg.
Agencja dalej dodaje, że "ucisku Prawa i Sprawiedliwości nad bankiem centralnym" objawia się tym, że prezes NBP i przewodniczący RPP prof. Adam Glapiński jest skłonny "wkroczyć, gdy zajdzie taka potrzeba". Przypomina, że we wrześniu Rada Polityki Pieniężnej obniżała referencyjną stopę o 75 punktów bazowych.
"Jego zdaniem pomoże 'zwykłym Polakom'. Posunięcie to zaskoczyło inwestorów i spowodowało osłabienie złotego aż o 4 proc. w stosunku do euro" - pisze amerykańska agencja.
- Jeśli PO Tuska zwycięży, utworzenie nowego rządu wymagałoby zjednoczenia polityków, od konserwatystów społecznych po radykalną lewicę. Wszystko inne niż większość PiS w Sejmie po wyborach parlamentarnych prawie na pewno oznacza okres niestabilności politycznej - podkreśla w rozmowie z Bloombergiem Aleks Szczerbiak, profesor polityki na Uniwersytecie w Sussex w Anglii, przypominając, że prezydent Andrzej Duda jest politykiem PiS.