Białoruś zdecydowała się ograniczyć eksport produktów mięsnych i mlecznych, a także jajek, by zapanować nad drożyzną w białoruskich sklepach. Zakaz sprzedaży zbiegł się z zamrożeniem cen w kraju.
Rosyjski "Kommiersant" donosi, że sprawa dotyczy m.in. Servolux Agro, Fermy Brojlerów Witebskich, (marka Petrukha), Fermy Brojlerów Witebskich (marka Ganna), Fermy Drobiarskiej Drużba, Fermy Drobiarskiej Baranowicze (produkuje jaja pod marką Zlatko) oraz 1. Fermy Drobiarskiej w Mińsku (znak towarowy Notables). Wśród producentów produktów mlecznych zakaz eksportu dotknął zakłady Rogachev i Lepel.
Dziennik ustalił, że o czasowym wstrzymaniu eksportu Białoruś jeszcze nie powiadomiła oficjalnie Kremla. Dodajmy, że kraj Aleksandra Łukaszenki wysyła do Rosji rocznie np. 12-140 tys. ton mięsa drobiowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukaszenka nie wyśle Putinowi mięsa, jajek i mleka
"Kommiersant" nie otrzymał odpowiedzi ani ze strony Białorusi, ani Rosji, ani sklepów czy producentów, których objęto zakazem. Nieoficjalnie jednak dziennik usłyszał od osób znających sprawę, że decyzja Mińska spowoduje wzrost cen w Federacji Rosyjskiej. Najmniejsze ryzyko podwyżek jest w przypadku produktów mlecznych.
Ceny wzrosną, ale - jak zaznacza dziennik - żywności nie ma zabraknąć na półkach, bo producenci drobiu, mleka i jajek w Rosji mają "nadwyżki" produkcji.
Tymczasem od miesięcy niezależne rosyjskie media informują, że wśród Rosjan coraz większą popularnością cieszą się wyjazdy na zakupy na Białoruś. Choć niekoniecznie po produkty spożywcze, ale po towary zachodnich marek, które opuściły Rosję po agresji reżimu Władimira Putina na Ukrainę.