Podejrzenia te wynikają z faktu, że lockdown skutecznie ograniczył działania różnego rodzaju służb kontrolnych.
Powołując się na złożone niedawno w Sejmie sprawozdanie z działalności Państwowej Inspekcji Pracy za miniony rok wynika, serwis "Wiadomości Handlowe" zauważa, że liczba sklepów objętych działaniami kontrolnymi lub rozpoznawczymi spadła z 18,2 tys. w 2018 r. do ok. 7,5 tys. w roku 2019. Ponadto blisko o połowę zmniejszyła się liczba skontrolowanych placówek (z 11,4 tys. do 6,6 tys.).
Serwis przesłał PIP pytania o przyczynę tak znaczącego spadku liczny kontroli, ale nie uzyskał odpowiedzi.
"WH" przypominają, że inspektorzy pracy już dwa lata temu protestowali przeciwko narzuceniu im obowiązku sprawdzania w niedziele, czy sklepy są otwarte. Uznając, że faktycznie trudno uzasadnić sytuację, w której jedni pracownicy są ściągani do pracy w niedzielę tylko po to, by sprawdzać, czy inni pracownicy mają tego dnia wolne, Inspekcja zmieniła zasady i przesunęła część działań kontrolnych na dni powszednie.
Wróćmy do wniosków z kontroli przeprowadzonych w 2019 r.
Nieprzestrzeganie zakazu handlu w niedziele ujawniono w 6,2 proc. skontrolowanych małych sklepów oraz 14,5 proc. skontrolowanych placówkach wielkopowierzchniowych. Skala naruszeń była niewielka, do otwierania sklepów niezgodnie z kalendarzem niedziel handlowych dochodziło najczęściej w dni świąteczne oraz poprzedzające Święta Bożego Narodzenia i Wielkanocne.
A czego dotyczyły naruszenia? W przypadku małych sklepów było to najczęściej powierzanie pracy pracownikom i zatrudnionym. W większych placówkach częstszą nieprawidłowością było powierzanie wykonywania tzw. czynności związanych z handlem, innych niż prowadzenie sprzedaży.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl