Zakłady Mięsne Henryk Kania od prawie pół roku (od czerwca - red.) znajdowały się w przyspieszonym postępowaniu układowym. We wrześniu do spółki trafił ustanowiony sądowy zarządca. Wystarczyły trzy miesiące, by wspólnie z wierzycielami uznał, że nie ma czego ratować.
Spółka poinformowała, że 5 grudnia 2019 r. do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód złożono uproszczony wniosek o ogłoszenie upadłości. Równocześnie ujawniono, że sąd umorzy postępowanie układowe. Wcześniej zgodziła się na taki ruch rada wierzycieli ZM Kania.
Wniosek o upadłość spodziewany był od 2 grudnia, gdy spółka zaprezentowała tragiczne wyniki za trzy kwartały 2019 r. Strata netto w ciągu dziewięciu miesięcy wyniosła 885,9 mln zł przy przychodach 391,9 mln zł. Kapitały własne były mocno ujemne i wynosiły na koniec września -526 mln zł.
Zobacz też: Od marca 2020 r. łatwiej będzie ogłosić upadłość konsumencką
W samym trzecim kwartale spółka miała zaledwie 8 mln zł przychodów oraz 20 mln zł straty netto. Środki spółki zajmował w połowie listopada ZUS.
ZM Kania od października dzierżawi majątek spółki jednemu z konkurentów firmy - Cedrobowi. Inkasuje za to 300 tys. zł miesięcznie.
Zakłady Mięsne Henryk Kania powstały w 1990 r. W 2012 r. firma zadebiutowała na giełdzie, a w szczytowym okresie funkcjonowania z jej fabryk wyjeżdżało 200 ton wędlin na dobę. Przez lata ZM Kania liczyły zyski, aż do pierwszego kwartału 2019. Ten zakończyły z 10-milionową stratą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl