Prywatne stacje połowę paliwa sprzedawanego na stacjach kupują w hurcie od Orlenu, pozostała część pochodzi z importu z zagranicy. Jednak od września, kiedy Orlen zaczął obniżać ceny surowca, rynek paliwowy zaczął się załamywać, a zyski topnieć - informuje Radio Zet.
Pojawił się problem z ograniczonymi lub opóźnionymi dostawami i brakiem paliwa w bazach. Efekt? Właściciele stacji muszą jeździć cysternami po całej Polsce, aby zdobyć paliwo, a to dodatkowe koszty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakby tego było, właściciele stacji boją się otwarcie mówić o problemach na rynku, by nie narazić się Orlenowi. Jak przyznają w rozmowie z dziennikarzem stacji, najgorsze co im się może obecnie przytrafić, to wypowiedzenie umowy przez płocki koncern. A Orlen może to zrobić i to bez podawania przyczyny.
W najgorszej sytuacji są te stacje, które oparły swój biznes wyłącznie na kontraktach z importerami i nie mają umowy z Orlenem. Jeden z przedsiębiorców mówi: "Stoją, bo paliwa nie kupią. Właściwie mogą już zwijać biznes" - informuje Radio ZET.
Kierowcy godzinami stoją w kolejce do terminali
Sytuacja na rynku jest coraz trudniejsza. Ceny są sztucznie zawyżane, paliwa brakuje, a import jest nieopłacalny - mówią przedsiębiorcy.
Tymczasem paliwowy gigant problemu nie widzi, zapewnia, że wywiązuje się ze wszystkich kontraktów.
- To, co ma w kontraktach, wydaje, ale wysyła nas po całym kraju po paliwo. Zamiast do Ostrowa Wielkopolskiego trzeba jechać do Rejowca, zamiast do Rejowca to do Płocka i tak dalej. Jeżeli w takim tempie paliwo będzie schodzić, to do weekendu może go u nas na stacjach zabraknąć - mówi w rozmowie z Radiem ZET właściciel kilkudziesięciu punktów sprzedaży.
Problem potwierdzają sami kierowcy, którzy czekają wiele godzin w kolejkach przed terminalami paliwowymi.
"Awarie" na stacjach w całej Polsce
Z całej Polski napływają sygnały o "awariach" na stacjach benzynowych. Internauci dzielą się w mediach społecznościowych zdjęciami kartek umieszczanych na dystrybutorach. I chociaż do sieci wyciekł e-mail, który pozwala sądzić, iż chodzi nie o awarie, a o niedobory paliwa, Orlen "idzie w zaparte". Twierdzi, że przyczyny kłopotów na stacjach "mogą być różne".
Co jest prawdziwą przyczyną "awarii"? Możliwe, że mamy do czynienia z niedoborem paliwa. Cena diesla i benzyny w Polsce jest bowiem znacznie niższa niż w krajach ościennych. To sprawia, że tankować przyjeżdżają do naszego kraju Niemcy, a także Czesi, którzy na swoich stacjach płacą o ok. 2-2,50 zł więcej za litr.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli zapowiedział, że zwróci uwagę na punktowe braki paliwa na stacjach PKN Orlen.