"Rosjanie wykorzystują Zaporoską Elektrownię Jądrową jako poligon do szkolenia pilotów dronów FPV. Co więcej, ci piloci terroryzują Nikopol (będący pod kontrolą Ukrainy), wykorzystując to ukraińskie miasto z cywilami jako poligon. Zaporoska Elektrownia Jądrowa jest w rzeczywistości przykrywką dla (wojsk) Rosji" – napisał Kowałenko na Telegramie.
Położona w Enerhodarze w obwodzie zaporoskim, na południu Ukrainy, Zaporoska Elektrownia Jądrowa jest największą siłownią nuklearną w Europie. Od marca 2022 r. jest ona kontrolowana przez okupacyjne wojska Rosji.
Władze w Kijowie alarmują, że obecność Rosjan na tym obiekcie stwarza niebezpieczeństwo katastrofy i uważają, że Moskwa szantażuje świat tym zagrożeniem. Domagają się także powrotu elektrowni pod ukraińską kontrolę i przywrócenie zgodności ze wszystkimi standardami bezpieczeństwa.
Element szantażu nuklearnego
Rosja szantażuje świat groźbą katastrofy w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, wykorzystuje terytorium elektrowni jako platformę do ataków na Nikopol i inne pobliskie miejscowości oraz przechowuje sprzęt wojskowy i amunicję na terytorium Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej – mówił w sierpniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Za kolejny element szantażu nuklearnego ukraińskie władze uważają loty rosyjskich dronów uderzeniowych w pobliżu innych działających elektrowni jądrowych w ich kraju.
W zeszłym tygodniu doszło do dwóch incydentów w bezpośredniej bliskości od Chmielnickiej Elektrowni Atomowej w mieście Niecieszyn w zachodniej części Ukrainy. To niecałe 200 km w linii prostej od granicy z Polską.
20 września władze obwodu chmielnickiego poinformowały, że jeden z rosyjskich dronów uderzeniowych przeleciał tuż obok elektrowni. 23 września ukraiński koncern państwowy Enerhoatom oświadczył, że wojska rosyjskie dokonały symulacji ataku dronem na jej obiekty. Enerhoatom uznał, że to działanie Rosji nasila terror energetyczny