- W Narodowym Banku Polskim zarabia się dużo, bo takie są bankowe standardy - mówi money.pl prof. Marek Belka. - W tej kwestii nie zmieniłem zdania i nikt nie powinien mieć wątpliwości, że tak powinno pozostać. Nie oznacza to jednak, że nie możemy o tym mówić wprost - mówi money.pl prof. Marek Belka, były premier i poprzedni prezes Narodowego Banku Polskiego.
W środę Narodowy Bank Polski opublikował siatkę wynagrodzeń. Dyrektor departamentu komunikacji i promocji Martyna Wojciechowska zarabia 49 tys. zł miesięcznie brutto. Dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamila Sukiennik może liczyć na pensję w wysokości 42 tys. zł brutto. Takie stawki obie panie otrzymywały w 2018 roku. To właśnie o ich zarobki było najwięcej pytań.
- Nie chcę spekulować, nie chcę kombinować, kto i dlaczego dostaje tyle, a tyle nie dostają inni. Pytania na takie tematy nie są już do mnie, więc nie będę nawet próbował na nie odpowiadać. Prezes Narodowego Banku Polskiego może i powinien się wypowiadać w tych kwestiach - dodaje.
To reakcja prof. Belki na publikację zarobków w poszczególnych departamentach Narodowego Banku. O szczegółach piszemy tutaj.
Zarobki w NBP. Właśnie pokazano dokumenty
- Kto u mnie zarabiał najlepiej? Dyrektor gabinetu prezesa NBP. Bo to w zasadzie jest odpowiednik dyrektora generalnego w bank komercyjnym. Lub powinien być. To musi być człowiek o ogromnych kompetencjach, to musi być człowiek o bogatym doświadczeniu i umiejętnościach menedżerskich. To w żadnym wypadku nie jest asystent lub sekretarka, nie mylmy dwóch światów - mówi.
Zdaniem prof. Belki ujawnienie zarobków w NBP wcale nie wpłynie negatywnie na stosunki na linii prezes - pracownicy. - Jestem przekonany, że każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że są różnice pomiędzy zarobkami w poszczególnych departamentach. Inną kwestią jest to, czy różnice wynikają z zakresu zadań i kompetencji pracowników, czy są wynikiem innych decyzji - mówi w rozmowie z money.pl.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, również była szefowa Narodowego Banku Polskiego, w rozmowie z money.pl mówi, że nie jest zdziwiona przewlekłością i niechęcią do publikowania informacji w NBP. - Dyrektor komunikacji i promocji zarabia więcej niż dyrektor departamentu prawnego? To co najmniej zaskakujące - mówi.
- Kompetencje dyrektorów Narodowego Banku Polskiego i ich odpowiedzialność nie idą w parze z poziomem zarobków. Taka sytuacja może osłabiać bank centralny – dodaje była prezes banku centralnego.