Ustawa zakłada, że gminy, spółki komunalne i związki gminne będą mogły kupować węgiel od importerów za maksymalną cenę 1,5 tys. zł za tonę. Stawka ta nie uwzględnia kosztów transportu. Następnie samorząd ma sprzedawać węgiel mieszkańcom po najwyżej 2 tys. zł za tonę. Spółkami, które mogą sprzedawać węgiel gminom po regulowanych stawkach, będą PGE Paliwa i Węglokoks.
Gminy stają przed nowym wyzwaniem
W tym tygodniu senackie komisje samorządu terytorialnego oraz gospodarki narodowej. Sprawozdawca tej pierwszej - Zygmunt Frankiewicz z Koalicji Obywatelskiej - podkreślił na środowym posiedzeniu, że komisja na początek zajęła się poprawkami redakcyjnymi sugerowanymi przez biuro legislacyjne. Natomiast w międzyczasie zostały opracowane zmiany legislacyjne, które teraz są składane.
- Obrót węglem przez gminy jest zadaniem nowym. Gminy są nieprzygotowane, nie mają infrastruktury, wiedzy i doświadczenia, nie zostały dookreślone konsekwencje budżetowe wejścia gminy w handel opałem. Jeśli koszty przewyższą różnice między kosztem sprzedaży a kupna, to z jakich środków gmina będzie pokrywała ten deficyt? - pytał senator.
Frankiewicz wyraził również obawy co do tego, że samorządy będą ponosić odpowiedzialność za jakość sprzedawanego gospodarstwom domowym węgla, które państwo sprowadziło z zagranicy.
Po co te różnice w cenach węgla?
Kolejne poprawki senackiej komisji samorządu terytorialnego dotyczą m.in. zrównania ceny węgla sprzedawanego przez podmioty prywatne z ceną paliwa sprzedawanego przez samorządy.
Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą, jeśli gmina nie przystąpi do zakupu węgla z przeznaczeniem dla gospodarstw domowych i nie zrobi tego także żadna z gmin sąsiednich, to o prawo do sprzedaży po preferencyjnej stawce może ubiegać się podmiot prywatny, który będzie mógł sprzedawać surowiec za maksimum 2,2 tys. zł za tonę (zamiast 2 tys. zł w przypadku samorządów).
Kolejna poprawka - mówił senator z KO - zakłada, że miejsce składowania węgla nie może być oddalone od kupującej gminy o więcej niż 100 km. Frankiewicz zaproponował również zapis stanowiący, że prowadzenie przez gminę sprzedaży paliwa opałowego nie będzie wymagało zmiany jej statutu.
- Wątpliwości wzbudził też sposób finansowania tych kosztów operacji z Funduszu COVID-19 i abolicja dla samorządów działających bez podstawy prawnej, które podjęły się tego działania za namową rządzących w sytuacji, gdy nie jest to jeszcze zgodne z prawem - powiedział Frankiewicz.
Urzędnicy sami mają zadbać o to, byś dostał dodatek węglowy
Wojciech Piecha z PiS, sprawozdawca komisji gospodarki narodowej, poinformował natomiast o złożeniu poprawek, które w większości dotyczą dodatku węglowego, w tym sytuacji, gdy o dopłatę ubiega się więcej niż jedna rodzina (rozumiana jako odrębne gospodarstwo domowe) mieszkająca pod jednym adresem.
Poprawka przewiduje, że w przypadku informacji, że osoba, która nie złożyła wniosku o przyznanie dodatku węglowego, a spełnia do tego warunki, wójt, burmistrz lub prezydent może przeprowadzić wywiad środowiskowy w celu ustalenia prawa do dodatku, a następnie przyznać dodatek w drodze decyzji administracyjnej.
To nie koniec. Następna poprawka Senatu umożliwiłaby ponowne złożenie wniosku o wypłatę dodatku węglowego, jeśli wójt odmówił przyznania takiego świadczenia. Piech przekazał, że ten pomysł ma poparcie rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
150 punktów odbioru węgla
Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych zaznaczył w Senacie, że po stronie gmin będzie dostarczenie węgla z punktu odbioru do swojego składu. Podkreślił, że takich miejsc jest w kraju ponad 150. - To nie jest prawda, że ktoś będzie jeździł do portu w Gdańsku, no, chyba że np. z Sopotu - stwierdził wiceszef MAP.
Rabenda tłumaczył też, że w ustawie założono kilka wariantów dystrybucji węgla. Gmina może zgłosić się bezpośrednio do importera, ogłaszając się na BIP w ciągu trzech dni od wejścia w życie ustawy. Jeśli tego nie zrobi, zgłosić może się gmina sąsiednia albo podmiot prywatny, przy czym pierwszeństwo ma zawsze gmina sąsiednia.
Wiceminister aktywów państwowych wyjaśniał, że umożliwienie podmiotom prywatnym dystrybucji węgla w cenie preferencyjnej ma na celu zabezpieczenie gmin, które są na terenie trudno dostępnym, w dużych odległościach od aglomeracji czy gmin sąsiednich.
600 gmin gotowych na dystrybucję węgla
Wiceszef MAP ocenił, że do obrotu węglem w cenie preferencyjnej przystąpią prawie wszystkie gminy, poza nielicznymi wyjątkami. Dodał, że 600 samorządów, bez czekania na wejście w życie przepisów, chce podjąć się dystrybucji węgla.
Zdaniem Rabendy, nie będzie też problemu z odpowiedzialnością za jakość węgla. Będą ją bowiem potwierdzać certyfikaty. - Jeśli będzie reklamacja, każda strona będzie dochodzić, kto odpowiada za problemy - obiecał wiceminister.
Rabenda nie wykluczył, że zostanie zniesione ograniczenie dotyczące terminów, w jakich obywatele będą mogli kupić węgiel w preferencyjnej cenie - 1,5 tony w 2022 r. oraz kolejnych 1,5 tony w 2023 r. - Myślę, że w drugiej połowie sezonu grzewczego będzie tyle węgla, że być może zniesiemy ten limit - ocenił przedstawiciel rządu.
Ustawę ponownie rozpatrzą komisje samorządu terytorialnego i gospodarki narodowej. W czwartek na początku obrad ma być przeprowadzone głosowanie ustawy.