- Jestem tak bardzo rozczarowany. Wszyscy byli głusi. Minister aktywów państwowych nie znalazł czasu, Agencja Rozwoju Przemysłu nie reagowała - mówi nam osoba uczestnicząca w procesie restrukturyzacji Rafako, która prosi o zachowanie anonimowości.
W czwartek rano Rafako, czyli polska spółka odpowiedzialna za budowę i naprawy bloków energetycznych oraz produkcję kotłów w energetyce, poinformowała, że złożyła wniosek o upadłość do Sądu Rejonowego w Gliwicach w związku z utratą zdolności do wykonywania wymagalnych zobowiązań. - Wystarczył właściwie jeden telefon, a ten proces można było zatrzymać - twierdzi tymczasem nasz rozmówca.
W czwartek minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski poinformował, że będzie rozmawiał o Rafako z Agencją Rozwoju Przemysłu. Na antenie radia TOK FM stwierdził jednak, że "odpowiedzialność spoczywa na zarządzie". Rafako nie jest bowiem spółką pod nadzorem resortu aktywów państwowych.
- Państwo pod wieloma rządami robiło wiele wysiłków, by spółkę ratować. Tu jest kwestia pomocy publicznej 100 mln zł, którą przyznało Ministerstwo Rozwoju i Technologii, więc być może MRiT ma jakieś pole manewru, żeby działać. Pomoc ta została udzielona przez Agencję Rozwoju Przemysłu - powiedział Jaworowski.
Zwróciliśmy się zarówno do MAP, jak i do KPRM z prośbą o komentarz dotyczący dalszej sytuacji polskiej spółki.
"Spółka Rafako S.A. w ostatnich latach była naznaczona poważnymi wyzwaniami finansowymi. W związku z trudną sytuacją finansową tej spółki, Ministerstwo Rozwoju i Technologii udzieliło wsparcia Rafako S.A. w formie pomocy publicznej. Udzielona pomoc publiczna wyniosła 100 mln zł, co miało na celu umożliwienie spółce dalszego funkcjonowania oraz ochronę miejsc pracy, ważnych dla gospodarki krajowej" - odpowiada nam MAP.
Dodaje również, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii, jako organ odpowiedzialny za wspieranie polskiej gospodarki, udziela pomocy podmiotom prywatnym, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. "Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. przy współpracy z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, realizuje program Polityka Nowej Szansy, którego celem jest przeciwdziałanie upadłości przedsiębiorstw i ułatwianie przedsiębiorcom znajdującym się w trudnej sytuacji ekonomicznej, przywrócenia długookresowej zdolności do konkurowania na rynku. Taka interwencja jest zgodna z polityką państwa, które dąży do stabilizacji kluczowych sektorów gospodarki i zapewnia ciągłość działania przedsiębiorstw, zwłaszcza tych o strategicznym znaczeniu. Państwo pomaga podmiotom w trudnej sytuacji, ale zawsze w ramach posiadanych możliwości" - wskazuje.
Blisko 700 osób może stracić pracę
Rafako to jeden z największych pracodawców w regionie Raciborza. Jeszcze w 2020 roku zatrudniał ponad 1500 pracowników. W związku z trudnościami spółki załogę zredukowano i dziś zakłady zatrudniają dokładnie 691 osób.
Łączna kwota zobowiązań Rafako to już 675 mln zł. Z tej kwoty ponad 500 mln zł to zobowiązania wynikające z układów zawartych przez firmę - 470 mln zł z tytułu zobowiązań układowych i 35 mln zł wypłaconych przez Alior na rzecz JSW Koks. Bieżący dług spółki obejmuje również zobowiązania wobec litewskiej spółki VKJ w wysokości 70 mln zł. Spółka otrzymała również 100 mln zł pomocy publicznej, którą będzie musiała spłacić.
Według zarządu spółki podjęcie uchwały ws. złożenia wniosku jest obecnie jedynym rozwiązaniem, które najszerzej może ochronić interesy zarówno Rafako, jak i jego wierzycieli, akcjonariuszy oraz pracowników.
- Pracownicy będą zaopiekowani. Są pieniądze na wypłaty na najbliższe miesiące. Nie wiemy, co dalszej przyszłości zrobi syndyk masy upadłościowej, który zapewne przyjdzie do spółki - mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej Cezary Klimot, wiceprezes Rafako.
Z kolei prezes Rafako Maciej Stańczuk w odpowiedzi na pytanie money.pl stwierdził, że nie widzi przeciwwskazań, by firma została kupiona przez zagranicznego inwestora. Choć "naturalnie wolałby, aby Rafako pozostało w polskich rękach".
Działające w firmie związki zawodowe wyczekują na rozwój wypadków. Jak usłyszeliśmy w biurze Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Zakładów Pracy Rafako, dopiero w piątek przed południem ma zostać zorganizowanie spotkanie z załogą.
Są emocje, wszyscy ludzie są niemile zaskoczeni. Wiele razy słyszeli, że będzie dobrze. Kolejne zarządy zapewniały nas, że będzie robione wszystko, by ratować zakład, jego know-how i pracowników - mówi money.pl przewodniczący NSZZ PZP Rafako Marek Langer.
- Dziś obudziliśmy w zupełnie innej rzeczywistości. O sytuacji dowiedzieliśmy się z prasy. Można sobie wyobrazić, jakie nastroje panują wśród pracowników - dodaje przewodniczący.
Powolny upadek
Rafako od 5 lat zmagało się z poważnymi problemami. W spółce wprowadzano kolejne plany naprawcze, zawierano ugody, zmieniał się zarząd. Były też interwencje obecnego premiera Donalda Tuska, który jeszcze przed zwycięskimi wyborami 2023 roku, podczas spotkania z załogą firmy podkreślał, że "polskie Rafako trzeba ratować".
Jeszcze pod koniec 2023 roku, po spotkaniach ówczesnego szefa MAP Borysa Budki z przedstawicielami PFR TFI, Agencji Rozwoju Przemysłu, Ministerstwa Rozwoju i Technologii, PZU, PKO BP, mBanku oraz BGK, ministerstwo zadeklarowało wsparcie w procesie naprawy sytuacji. I wydawało się, że ta się stabilizuje. Rafako porozumiało się z instytucjami finansowymi ws. odroczenia daty spłaty raty układowej, a spółka złapała oddech.
- Banki miały zgodnie z porozumieniem konwersować zobowiązania (zmiana warunków pożyczki lub kredytu – przyp. red.) na akcje. Do końca się to nie wydarzyło - mówi nam osoba uczestnicząca w procesie restrukturyzacji Rafako.
PBG, PFR oraz KUKE faktycznie zgodziły się na konwersję wierzytelności Rafako na akcje nowej emisji. Jednak PKO BP, BGK, mBank i PZU poinformowały firmę, że nie akceptują bezwarunkowej konwersji.
To właśnie brak porozumienia z kluczowymi wierzycielami miał być jednym z powodów złożenia wniosku o upadłość. Jak wynika z komunikatu spółki, porozumienie pozwoliłoby odzyskać firmie zdolność do pozyskiwania finansowania zewnętrznego na realizację przyszłych zamówień.
Ale na spółce ciążą i inne problemy, choćby sprawa z powiązaną z o. Rydzykiem fundacją Lux Veritatis, z którą firma walczy w sądzie o wypłatę 20 mln zł w związku z budową Muzeum "Pamięć i Tożsamość". Inny problem - brak porozumienia ze spółką JSW Koks, która jednostronne zakończyła postępowania mediacyjne z Rafako dotyczące budowy w koksowni w Radlinie, potrąciła kaucję pieniężną w wysokości ok. 20 mln zł i rozpoczęła procedurę skorzystania z gwarancji bankowej w wysokości ok. 35 mln zł. - To były kolejne gwoździe do trumny - słyszymy od naszego rozmówcy.
- Niestety, działania, jakie podjęła wobec Rafako w ostatnich dniach JSW KOKS S.A., dla której budowaliśmy Elektrociepłownię w Radlinie, pozbawiły nas źródła przychodów i wygenerowały przesłanki upadłościowe, wobec których Zarząd, zgodnie z przepisami Kodeksu Spółek Handlowych, musiał złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości – powiedział w czwartek Maciej Stańczuk, prezes zarządu spółki. - Nam zabrakło czasu, JSW KOKS S.A. dobrej woli i chyba także rozsądku, bo nasza upadłość oznacza wielomiesięczne, jeśli nie dłuższe, opóźnienie w dokończeniu budowy Elektrociepłowni w Radlinie.
- Rafako doznało w ostatnim czasie dwóch potężnych ciosów ze stron, można powiedzieć, kompletnie przeciwnych. Bo Muzeum Pamięć i Tożsamość nie zapłaciło nam za wykonane prace 31 milionów złotych, o które wciąż walczymy, z drugiej duża i silna Spółka Skarbu Państwa zabiera Rafako ostatnie środki, jakie mieliśmy na funkcjonowanie, a które mogłyby nam pozwolić dotrwać do finału restrukturyzacji i realizacji ratunkowego planu, jaki opracował zarząd – dodał Cezary Klimont, wiceprezes ds. finansowych Rafako S.A.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl