Ostatnia konferencja szefa NBP wzbudziła niemałe emocje. Podano w niej między innymi, że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie mają znaczenia, że będziemy wkrótce zarabiać tyle, co Francuzi i Brytyjczycy, oraz że prezes życzy innym krajom, aby ich siła nabywcza wynagrodzeń rosła tak jak w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siła nabywcza wynagrodzeń
Poprosiliśmy ekonomistów o potwierdzenie słuszności twierdzenia, że siła nabywcza wynagrodzeń (czyli realna wartość pensji, określana przez to, ile dóbr i usług można za nią nabyć) Polaków jest obecnie wyższa niż przed pandemią.
– Jeśli chodzi o porównanie siły nabywczej między 2019 a 2022 roku, to faktycznie ona wzrosła – szczególnie w odniesieniu do pracowników zarabiających płacę minimalną, która rośnie zdecydowanie szybciej niż średni poziom płac w Polsce. Grupa osób zarabiających najniższą krajową wzrosła przy tym od 2019 roku do 2023 dwukrotnie – z 1,5 mln do ponad 3 mln. Tsunami wzrostu płacy minimalnej zabiera rokrocznie kolejne osoby. I jeśli weźmiemy te, które w 2019 roku zarabiały najniższą krajową, to ona faktycznie przeszła bardzo gwałtowny okres wzrostu nominalnych wynagrodzeń i ten wzrost był szybszy niż wzrost średnich cen, patrząc przez pryzmat koszyka konsumpcyjnego – tłumaczy nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Przygotujcie portfele. NBP może się fatalnie mylić
Jednocześnie zaznacza, że sytuacja wygląda dużo mniej optymistycznie dla tych, którzy nie zarabiają minimalnych pensji i muszą się mierzyć ze stagnacją płac nominalnych, a w ostatnim okresie – z ich realnym spadkiem.
– We wspomnianym okresie ucierpiała klasa średnia, bo nastąpił gwałtowny wzrost kosztów życia związanych z czynnikami nieujętymi z dużą wagą w CPI, na przykład wzrosły raty kredytów – wyjaśnia ekspert.
Główny ekonomista Pracodawców RP zwraca uwagę, że osoby zarabiające między 5 a 10 tys. zł brutto odczuły pogorszenie się standardu swojego życia.
W wypowiedzi prezesa Glapińskiego jest ziarno prawdy, które dotyczy osób zarabiających mniej niż 5 tys. zł brutto – na 14 mln osób na etatach ok. 7 milionów zarabia poniżej 5 tys. zł brutto. Takie spłaszczenie wynagrodzeń, gdy np. kierowniczka z 20-letnim stażem, po licznych kursach, z odpowiedzialnością za terminy, pieniądze i zespół, coraz częściej zarabia 10 proc. więcej niż mało efektywne osoby rozpoczynające pracę, jest po prostu niesprawiedliwe – ocenia Sobolewski.
Siła nabywcza a cena mieszkań
Policzyliśmy, ile wynosiła siła nabywcza wynagrodzeń Polaków w odniesieniu do cen za metr kwadratowy mieszkania. Do obliczeń przyjęliśmy okres przed pandemią, czyli IV kwartał 2019 roku i porównaliśmy go z IV kwartałem 2022 roku.
Przeciętne wynagrodzenie w ostatnim kwartale 2019 r. wynosiło 5198,58 zł brutto, a w analogicznym okresie 2022 r. – 6733,49 zł brutto. Natomiast średnią cenę za metr kwadratowy mieszkania w zależności od lokalizacji uwzględniliśmy na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego, przyjmując ceny transakcyjne na rynku pierwotnym.
Z naszych obliczeń wynika, że siła nabywcza wynagrodzeń w odniesieniu do cen mieszkań spadła, a nie wzrosła, biorąc pod uwagę lata 2019 i 2022. Jedynie w Gdańsku można było kupić o 0,3 m kw. więcej w porównaniu do okresu sprzed pandemii. W pozostałych miastach, które uwzględnia w swojej analizie NBP, liczba metrów kwadratowych do kupienia za przeciętne wynagrodzenie spadła od 0,01 do 0,07 m kw.
Bartosz Turek, analityk HRE Investments komentuje w rozmowie z money.pl, że przez większość ostatnich trzech lat wynagrodzenia rosły wolniej niż ceny mieszkań. Dodaje, że powinniśmy wziąć pod uwagę to, jak bardzo spadła zdolność kredytowa i jak zdrożały kredyty złotowe mieszkaniowe.
– Wówczas ta siła nabywcza, szczególnie w przypadku osób, które chcą kupić mieszkanie na kredyt, jeszcze bardziej spadła – ocenia.
Z kolei Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPiertwotny.pl i GetHome.pl zauważa, że w ostatnich trzech latach w większości największych miast dostępność mieszkań wyraźnie się pogorszyła.
– Ten problem dotyczył zwłaszcza Łodzi i Poznania, gdzie przez cały analizowany przez nas okres zarobki nie nadążały za cenami mieszkań. Nie można też jednak powiedzieć, że drożały one w całkowitym oderwaniu od zarobków, co ma miejsce w sytuacji tzw. bańki cenowej – wskazuje Wielgo.
I dodaje, że w Gdańsku, Wrocławiu i Warszawie dostępność mieszkań obniżyła się w porównaniu z rokiem 2020. – Jednak w tych dwóch pierwszych miastach siła nabywcza mieszkańców na rynku mieszkaniowym w 2022 r. utrzymała poziom z 2021 r. Kraków jest jedyną metropolią, w której za przeciętną pensję można było kupić coraz większy metraż (ekspert powołuje się na dane BIG DATA RynekPierwotny.pl – przyp. red.). Dodajmy, że największą siłę nabywczą na pierwotnym rynku mieszkaniowym mieli w 2022 r. mieszkańcy Katowic. Średnioroczny wskaźnik dostępności mieszkań wyniósł w tym mieście 0,86 mkw. – uzupełnia ekspert.
Jak sytuacja w Polsce w dostępności mieszkań wygląda na tle Europy?
– Polska korzystnie prezentuje się na tle Niemiec czy Francji. Wynika to jednak z umiarkowanego wzrostu cen nieruchomości w kraju na tle państw Unii Europejskiej. OECD wskazuje, że za metr mieszkania płacimy taką samą część naszego wynagrodzenia jak w 2015 r. W przypadku Francji ta wielkość wzrosła o 9 proc., a w Niemczech o 24 proc. Dlatego bank UBS szacuje, że czas potrzebny na zakup mieszkania w Warszawie przez osobę wykształconą to ok. 5-7 lat, podczas gdy w większości europejskich stolic to raczej 7-10 lat – wyjaśnia nam Jakub Rybacki, kierownik zespołu makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.