Szalejące w Grecji, Chorwacji i Turcji pożary przypomniały o tym, że zmiana klimatu to także częściej występujące ekstremalne zjawiska naturalne. To, co dziś dzieje się w krajach południa Europy, w perspektywie kilku dekad przesunie się na mapie wyżej w kierunku północy. Wpływ zmiany klimatu będzie bardzo istotny z perspektywy rolnictwa, także w Polsce.
"Z jednej strony będziemy mieli do czynienia z wydłużeniem okresu wegetacyjnego, co może sprzyjać zarówno samej produkcji, jak również wprowadzaniu nowych upraw. Z drugiej zaś strony wcześniejsze rozpoczęcie okresu wegetacyjnego może narazić rośliny na przymrozki, które mogą się pojawić wczesną, a nawet późną wiosną. Może to zdecydowanie negatywnie wpłynąć na plonowanie" - piszą dr Michał Marosz i dr Małgorzata Kępińska Kasprzak z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w odpowiedzi na pytania money.pl.
Zwracają też uwagę na jeszcze jeden aspekt - wzrost zagrożenia występowaniem chorób roślin i szkodników. Wyższe temperatury stworzą dla nich korzystniejsze warunki, by w ciągu jednego sezonu rozwijać więcej pokoleń. Może też sprawić, że na naszym obszarze pojawią się nowe, niespotykane dotąd szkodniki i choroby roślin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe możliwości?
Zatrzymajmy się przy pierwszym aspekcie, czyli perspektywie nowych upraw i sprzyjających warunkach do produkcji żywności. Dr Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole, zapytany o perspektywy dla polskiego rolnictwa w kontekście zmiany klimatu, odsyła do swojej analizy dla "Obserwatora Finansowego". Choć napisana w 2019 r., to wciąż jest aktualna.
"Choć ciężko oczekiwać, żeby w naszej szerokości geograficznej rozwinęła się uprawa cytrusów (globalne ocieplenie nie jest równoznaczne z brakiem występowania ujemnych temperatur w Polsce), to na polskich polach będziemy mogli zobaczyć m.in. coraz więcej słoneczników oraz soi. Z kolei na południu Europy warunki dla produkcji rolnej ze względu na wzrost przeciętnych temperatur i spadek średnich opadów ulegną znaczącemu pogorszeniu. W konsekwencji globalnego ocieplenia Polska może wzmocnić swoje przewagi komparatywne w produkcji żywności i zwiększyć nadwyżkę w handlu żywnością" - czytamy w niej.
Już dziś w Polsce panują coraz korzystniejsze warunki do uprawy winorośli, nie tylko w rejonie Zielonej Góry. Liczba winnic w całym kraju przekracza 600. Podobnie w Belgii, gdzie od 2006 r. produkcja wina wzrosła czterokrotnie. Agencja Reutera wyliczała, że w 2006 r. plantacje winorośli obejmowały 72 ha, a ponad dekadę później już 343 ha. Basen Morza Śródziemnego, dziś idealne miejsce dla winiarstwa, w przyszłości może nie będzie się już do tego nadawał. Dla porównania dwa lata temu w całej Francji winnice zajmowały 750 tys. ha powierzchni.
Trufle znikną na południu Francji, będzie ich więcej w Polsce
W podobnym tonie wypowiadają się rolnicy z południowej Francji, czyli regionu, który słynie z produkcji wina, ale i uprawy drogocennych trufli. - Pod koniec tego stulecia w Prowansji nie będzie już czarnych trufli. Ten biznes będzie kwitnąć w takich krajach jak Czechy, Polska, a nawet Szwecja - mówił money.pl Johann Pepin, który wraz z żoną prowadzi rodzinne gospodarstwo Les Pastras w Prowansji.
Dlaczego? - Trufle zbieramy od połowy listopada do połowy marca, ale pod ziemią rozwijają się latem. Do tego potrzebują wody. A z roku na rok zmagamy się z coraz poważniejszymi suszami, gdy deszcz nie pada całymi tygodniami. Bez tego trufli nie będzie - dodał.
Doświadczalna hodowla trufli w Polsce odbywa się już dziś. Ze względu na ich specyficzne wymagania glebowe na bardzo ograniczonym obszarze, przede wszystkim w okolicach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Rolnik z Polski na zmianie klimatu nie skorzysta
- Polskie rolnictwo nie będzie beneficjentem zmiany klimatu. Nie chodzi tylko o wzrost temperatury, ale o problemy z dostępnością wody. Już dziś na naszej szerokości geograficznej jesteśmy krajem ubogim w wodę, patrząc od Francji aż po Ural - ostrzega dr Konrad Prandecki z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w rozmowie z money.pl.
Zwraca uwagę, że prognozy wskazują, iż w przyszłości wody może być w Polsce trochę więcej, ale... nie wtedy, kiedy będzie potrzebna. - Opady mogą być większe, ale bardziej gwałtowne, a to powoduje ryzyko podtopień i zniszczenia upraw. Towarzyszyć temu będą susze, które już dziś wpisały się w nasz krajobraz i występują praktycznie co roku. A skoro susze, to niższe plony - dodaje ekspert.
Polska Izba Ubezpieczeń i firma konsultingowa EY w najnowszym raporcie wyliczają, że w latach 1981-1990 na świecie odnotowywano średnio 79 katastrof naturalnych rocznie. W ostatniej dekadzie ich liczba sięgnęła 186 w ciągu roku. Wskazano tam m.in. na powodzie i podtopienia, ale i na susze. "Przy obecnym tempie zmian klimatu częstotliwość występowania susz wzrośnie 1,4-krotnie do 2050 r. Susze wiążą się z poważnymi konsekwencjami dla rolnictwa, przykładowo susza w 2019 r. w Polsce obniżyła plony o ok. 20 proc." - czytamy.
Dodano, że w latach 2016-2021 zakłady ubezpieczeń w Polsce zaraportowały do UKNF 237 zdarzeń, które oceniły jako katastroficzne. Wypłaciły one z ich tytułu 3,622 mld zł odszkodowań. Największe zniszczenia powodowały gwałtowne deszcze, podtopienia, burze, grad i huragany.
Mniej ziemniaków, droższe owoce, warzywa i mięso
Nowych specjalności w polskim rolnictwie w perspektywie 20-30 lat nie spodziewa się też Anna Sierpińska, ekspertka serwisu naukaoklimacie.pl.
Być może dalej będzie się rozwijać przemysł winiarski oparty o lokalne winnice. Na pewno nie możemy liczyć na to, że da się u nas uprawiać np. cytrusy. Część upraw będzie za to stawać się coraz mniej opłacalna. Może to spowodować, że będziemy mieć np.jeszcze mniejszą powierzchnię uprawy ziemniaka niż teraz oraz droższe warzywa i owoce - mówi money.pl ekspertka.
Dr Konrad Prandecki podkreśla jeszcze, że wpływ zmiany klimatu na sytuację polskiego rolnictwa, dotknie nie tylko uprawy, ale również hodowlę zwierząt. - Ze wzrostem temperatury pogarsza się dobrostan zwierząt. To zaś podnosi koszty gospodarki zwierzęcej i sprawia, że taka produkcja staje się mniej opłacalna - stwierdza dr Prandecki.
Wzrost kosztów produkcji zwierzęcej będzie wynikać z jeszcze jednego aspektu. - Ulewy, burze, gradobicia, wiatry będą powodować większe niż dotąd zniszczenia budynków gospodarskich. Wzrost częstotliwości występowania ekstremalnych zjawisk powodowych to konieczność zmiany technologii stawiania zabudowań, a to znów wyższe koszty - ostrzega.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl