Pani Małgorzata w styczniu tego roku zachorowała na COVID-19 i od tego czasu ma zaburzenia neurologiczne, zawroty głowy i problemy z zachowaniem równowagi. Przebywa więc cały czas na zwolnieniu lekarskim. Po upływie 33 dni zwolnienia świadczenia zdrowotne od pracodawcy przejął ZUS.
Mimo że od tego czasu minęło kilka miesięcy, na koncie pani Małgorzaty nie pojawił się żaden przelew z urzędu. W lokalnym oddziale ZUS-u, w którym interweniowała, usłyszała od jednej z pracownic, że w związku z pandemią sytuacja zakładu jest trudna i powinna uzbroić się w cierpliwość.
- Dobrze, że posiadam oszczędności, bo dzięki nim mam środki na bieżące życie oraz opłacanie rachunków - komentuje pani Małgorzata.
Z danych biura Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, że podobnych spraw jest coraz więcej.
- Od połowy 2020 roku do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich zaczęła wpływać korespondencja, w której wnioskodawcy skarżyli się na opóźnienia w wypłacie świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Chodzi nie tylko o zasiłki zdrowotne, ale także świadczenia macierzyńskie, głównie od kobiet w ciąży. Problem był podjęty przez nas w ubiegłym roku dwukrotnym wystąpieniu generalnym do pani prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej. Jako powód tych opóźnień szefowa ZUS wymieniła wówczas m.in. znaczny wzrost liczby wniosków o świadczenia z ubezpieczenia chorobowego i zwiększenie obowiązków nałożonych na ZUS w związku z pandemią - twierdzi Lesław Nawacki dyrektor zespołu prawa pracy i zabezpieczenia społecznego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jego zdaniem faktem jest, że ZUS ma dzisiaj dużo obowiązków, co nie tłumaczy jednak skali problemu.
- Poza wystąpieniami generalnymi, Biuro RPO interweniuje w indywidualnych sprawach, gdzie korespondencja jest kierowana do Oddziałów ZUS i na ogół prowadzi do wypłaty zaległych świadczeń - dodaje Lesław Nawacki.
Budżet na rok 2022. Rząd przyjął założenia
Ustawowe terminy nie dla urzędu
Prawnicy specjalizujący się w prowadzeniu sporów klientów z ZUS-em również potwierdzają zwiększenie liczby tego typu spraw.
- Ostatnio widzę pogłębianie się tego zjawiska, gdyż dotyczy coraz szerszej grupy osób. Wcześniej problem dotyczył m.in. kobiet prowadzących działalność gospodarczą, które pobierały świadczenia w związku urodzeniem dzieci. Obecnie grupą dotkniętą tym problemem są renciści, którzy po wielu latach pobierania świadczeń nagle są uznawani przez ZUS za zdrowych - mówi adwokat Katarzyna Nabożna-Motała.
Przykład? Jednej z jej klientek, która ma przyznaną rentę, bo cierpi na padaczkę i zaniki świadomości, ZUS odmówił do niej prawa, ponieważ uznał, że może bez problemu wykonywać pracę siedzącą.
Do jej kancelarii trafiła także osoba, która w pierwszym miesiącu pracy miała wypadek podczas powrotu do domu. Została potrącona na pasach przez samochód. Wszystko zarejestrowały kamery. Cud, że przeżyła. ZUS nie wypłacił jej jednak świadczeń i od wielu miesięcy prowadzi postępowanie wyjaśniające.
Zdaniem innej prawniczki Kingi Matyasik-Ochlust o blisko 100 proc. w ostatnich dwóch latach wzrosła liczba spraw, które jej kancelaria prowadzi w imieniu klientów przeciwko ZUS. Podaje ona również, że przekraczanie ustawowych terminów bez informowania ubezpieczonych o powodach takiego postępowania jest w postępowaniach ZUS-u nagminne.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami ZUS ma obowiązek wypłacić zasiłek nie później niż w ciągu 30 dni od daty złożenia dokumentów niezbędnych do stwierdzenia uprawnień do zasiłku. W razie zwłoki powinien zawiadomić strony, podając jej przyczyny i wskazując nowy termin załatwienia sprawy. Z mojej praktyki wynika jednak, że urząd ma terminy za nic - twierdzi Kinga Matyasik-Ochlust.
Jeszcze więcej kontroli
Oskar Sobolewski, prawnik w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy i zarazem ekspert Instytutu Emerytalnego jest jednak optymistą. Jego zdaniem w tym roku sytuacja się wręcz polepszyła.
- Zwłoka w wypłacie zasiłków chorobowych występowała na dużą skalę w 2020 roku, zwłaszcza w początkowej fazie pandemii, gdy duża grupa uprawnionych korzystała z zasiłków, a ZUS nie miał procedur do postępowania w kryzysowej rzeczywistości - twierdzi Oskar Sobolewski
Prawnik ocenia, że wraz z końcem trzeciej fali pandemii zmniejszyło się także zainteresowanie zasiłkami chorobowymi oraz opiekuńczymi, zostały wdrożone również procedury, które spowodowały, że ZUS wypłaca szybciej zasiłki.
O komentarz zwróciliśmy się również do rzecznika ZUS-u. Paweł Żebrowski podkreśla, że każda sytuacja dotycząca wypłaty zasiłku chorobowego powinna być rozpatrywana indywidualnie.
- Trudno mi jest wypowiadać się na temat przypadku, którego nie znam. Przypomnę, że duży pracodawca zatrudniający powyżej 20 osób w pierwszych tygodniach sam wypłaca zasiłek. Ponadto pandemia nie zwolniła ZUS-u ze sprawdzania kwestii zwolnień. – komentuje Paweł Żebrowski. Według niego trzeba się liczyć także z tym, że ZUS obecnie częściej przeprowadza kontrole dotyczące orzekania o czasowej niezdolności do pracy.
- Jest ona prowadzona przez lekarzy orzeczników ZUS-u. Najczęściej prowadzą oni badania wezwanych osób w jednostce ZUS-u, ale w uzasadnionych przypadkach sami przyjeżdżają do kontrolowanej osoby. Mają prawo skierować taką osobę na dodatkowe badanie lub obserwację szpitalną. Mogą też zażądać od lekarza, który wystawił zwolnienie, udostępnienia dokumentacji lekarskiej. Podczas badania lekarz orzecznik może stwierdzić, że badany jest zdolny do pracy i może do niej wrócić. Skraca wtedy zwolnienie lekarskie, a co za tym idzie okres, za który wypłacany jest zasiłek – wyjaśnia rzecznik.