Jak donosi rosyjski "Kommiersant", władze obwodu sachalińskiego wypłacą rodzinom powołanych do wojska w ramach mobilizacji Rosjanom 300 tys. rubli, czyli niemal 25,2 tys. zł.
Gubebrnator obwodu Walerij Ponomarenka powiedział, że pieniądze otrzyma małżonek obywatela wcielonego do wojska, w dalszej kolejności do jego rodziców i jego dzieci. - W tym trudnym czasie musimy zrobić wszystko, aby rodziny mieszkańców powołanych do służby nie potrzebowały niczego. Zapewnimy im niezbędną pomoc i wsparcie, dopóki ich ojcowie, mężowie i synowie nie wrócą do domu - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mobilizacja rekrutów
Choć rosyjska propaganda dwoi się i troi, by całą mobilizację sprzedać społeczeństwu jako wyraz siły, sami Rosjanie niespecjalnie to kupują. Informacje o rewelacyjnej ukraińskiej kontrofensywnie przebijają się do świadomości Rosjan. O ich niechęci do bycia pionkami na froncie świadczą choćby wielokilometrowe kolejki na przejściach granicznych krajów ościennych, wykupione bilety samolotowe, zwiększona liczba wniosków o wizy czy azyl. W rosyjskojęzycznym internecie jednym z najgorętszych tematów są sposoby uniknięcia powołania.
Rosjanie chcą pracować w Polsce. Skutek mobilizacji
A te są dość inwazyjne. Od ustawianych małżeństw po "bezbolesne łamanie rąk", o czym pisaliśmy w money.pl. W niektórych miastach wybuchły protesty po ogłoszonej przez Putina mobilizacji, z którymi rosyjska policja dość bezceremonialnie się rozprawiła. Rosjanie skandowali, że nie chcą iść na front, nie chcą być mięsem armatnim.
Demobilizacja rosyjskiej gospodarki
Jak pisaliśmy w money.pl, skala "częściowej", jak to Kreml ogłosił, mobilizacji, może być znacznie większa. - Nikt nie zna dokładnych liczb. Ale z pewnością do wojska trafi bardzo wiele osób, co pogłębi kryzys ekonomiczny, który już w Rosji jest - mówił dla money.pl dr hab. Jędrzej Morawiecki z Uniwersytetu Wrocławskiego, pisarz, socjolog i znawca Rosji, który każdego dnia prowadzi przegląd rosyjskiej propagandy w mediach.
Zdaniem eksperta ta mobilizacja może się okazać dla gospodarki Rosji tragiczna w skutkach. - Trwają plony, a do wojska powołuje się naczelników kołchozów, mechaników traktorów i kombajnów, kombajnistów. Putina czeka bitwa o urodzaj, będą mieć wewnętrzny drugi front. Gospodarstwa rolne szykują swoje listy osób, które nie powinny trafić do wojska, bo są niezbędne na miejscu, ale władze nie muszą ich respektować. Od dziesięcioleci nie było w Rosji takiej mobilizacji, to ogromne narzędzie represji i nadużyć. Jeśli ktoś będzie niewygodny politycznie lub w samym zakładzie pracy, to pojedzie na wojnę. W stalinizmie było to samo - przypomniał dr Morawiecki.