W środę premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański zaprezentowali założenia budżetu na rok 2025. Największą uwagę przykuwa deficyt. Ma bowiem wynieść 289 mld zł, a wysokość długu publicznego sięgnie 59,8 proc. PKB. Oprócz złych informacji poznaliśmy też lepsze - rząd zakłada bowiem, że wzrost PKB wyniesie 3,9 proc., co jest wskaźnikiem lepszym od zaprezentowanego w czerwcowych założeniach (3,7 proc.), jak również lepszym od tegorocznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielki deficyt i spory wzrost. Eksperci komentują
Analityk XTB Eryk Szmyd w swoim komentarzu ocenia, że "budżetowe oczekiwania względem dynamiki PKB polskiej gospodarki, inflacji i wynagrodzeń w roku 2025 wydają się uzasadnione, choć wzrost wynagrodzeń o 7 proc. w porównaniu z 2024 rokiem, biorąc pod uwagę wysoką bazę z bieżącego roku, może okazać się nieco zbyt optymistyczny". Zwraca również uwagę na rekordowo wysoki deficyt, który zbliża się do 60 proc. PKB.
Szmyd zauważa, że "obserwujemy dalszy wzrost zadłużania państwa, od czasów rządów PiS". Jego zdaniem tak długo, jak długo polska gospodarka rośnie, nie wydaje się to kwestia bardzo ryzykowna. Ale podkreśla, że "wzrost nie jest jednak gwarantowany, a spowolnienie wśród zachodnich gospodarek finalnie może odbić się na polskiej gospodarce".
Kontrowersje wokół kredytu na start i reakcje rynku
Analityk XTB zwraca uwagę na "rekordowe wydatki na obronność", które "wskazują, że rząd rozumie i jest skłonny przeznaczać więcej, by wspierać polską armię". Jednocześnie podkreśla, że "trudno jednak było oczekiwać tu innej decyzji niż podniesienia wydatków w tym zakresie".
Szmyd komentuje również kwestię kredytu na start, stwierdzając, że "pomimo komentarzy minister Pęczyńskiej-Nałęcz, finalny los kredytu na start pozostaje nierozstrzygnięty, a sprzeczne komunikaty wydawane przez poszczególnych przedstawicieli rządu wskazują na utrzymujące się napięcie i brak jednomyślności w tej sprawie". Zwraca też uwagę na kontrowersyjny "wysoki budżet na mieszkalnictwo społeczne".
Analityk omawia również reakcje rynku na przedstawione założenia budżetowe. Jak podaje, "Indeks WIG-Nieruchomości zareagował blisko 1-proc. wyprzedażą", "złoty osłabił się, a kurs dolara do złotego odbił w ciągu ostatnich godzin z 3,8 do 3,87 po publikacji budżetu".
Rząd powtarza błędy PiS?
Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd., w swoim komentarzu stwierdza, że "mimo że propozycje budżetu na rok 2025 zapewne będą jeszcze modyfikowane, obecny rząd zdaje się intensyfikować działania swoich poprzedników". Zwraca uwagę na znaczący wzrost długu sektora instytucji rządowych i samorządowych, który "w ciągu zaledwie dwóch lat [...] wzrósł z 49,2 proc. do 59,8 proc. PKB" - tyle ma wynieść w 2025 roku.
Dróżdż podkreśla, że "taki wzrost zbliża nas do konstytucyjnego limitu najszybciej w historii". Wyjaśnia, że jest to spowodowane "rosnącym deficytem, który według proponowanej ustawy budżetowej na 2025 rok ma wynieść 5,5 proc. PKB w porównaniu do 5,1 proc. PKB przewidywanych w ustawie na 2024 rok".
Analityk Conotoxia Ltd. zauważa jednak, że "choć sytuacja może budzić obawy, poza możliwymi komplikacjami konstytucyjnymi związanymi z progami zadłużenia, polska gospodarka wciąż ma wykazywać swoją siłę na tle Europy". Pozytywnie ocenia propozycje zwiększenia wydatków na infrastrukturę i transformację energetyczną, uznając je za uzasadnione. Dodaje również, że "planowany wzrost nakładów na mieszkalnictwo, przy jednoczesnym braku wydatków na program kredytu 'zero procent', może pomóc ustabilizować napiętą sytuację na rynku nieruchomości".
Domański tłumaczy się z deficytu
Podczas środowej konferencji minister finansów Andrzej Domański wyliczał, że dochody budżetu państwa w 2025 roku wyniosą 632,6 mld zł. - Oczekujemy wyraźnego wzrostu dochodów z VAT-u o 50 mld zł, z CIT-u o ponad 9 mld zł oraz dochodów z akcyzy o ponad 8 mld zł - wyliczał szef resortu finansów.
Szef resortu finansów przyznał, że deficyt budżetu państwa na rok 2025 wyniesie 289 mld zł - wyliczał Andrzej Domański. Wyjaśnił też skąd aż tak duża różnica względem deficytu budżetowego na ten rok. Wynosi ona ok. 100 mld zł.
- Ten deficyt należy jednak sprowadzić do warunków porównywalnych. I pamiętać, iż w tym deficycie znajduje się spłata zobowiązań PFR-u na 34,7 mld zł. Spłata w Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 na kwotę 28,5 mld zł - dodał.
Tak jak mówiłem, my chcemy przywrócić centralną rolę budżetowi. Dlatego postanowiliśmy, iż to budżet wykupi obligacje, czyli długi, które zaciągnęli nasi poprzednicy w roku 2020 - stwierdził minister. Ponownie wskazał na dwa główne źródła zwiększonego deficytu: wykup obligacji PFR oraz spłatę zobowiązań Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
- Połączone koszty tych dwóch wykupu obligacji PFR-u oraz spłata zobowiązań Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 to jest dla PFR-u 34,7 miliarda złotych, a dla Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 28,5 miliarda złotych" - wyjaśnił minister. Potwierdził, że deficyt znajduje się na wysokim poziomie w ujęciu nominalnym, ale podkreślił, że te długi istniały wcześniej, były jednak poza budżetem.
100 mld zł rocznie na same odsetki
Podczas nieformalnego spotkania Rady Ministrów z udziałem liderów koalicji rządzącej, które odbyło się we wtorek, omówiono plany budżetowe na 2025 rok. Szymon Hołownia, lider Polski 2050, ujawnił, że rząd zamierza przeznaczyć bezprecedensowe środki na obronność. Jednocześnie zwrócił uwagę na wyzwania finansowe, przed którymi stoi obecnie państwo.
Wskazał też, że zobowiązania, które odziedziczył rząd, są spore. "Samych odsetek od długów, które zaciągnęli nasi poprzednicy, zapłacimy pewnie rocznie około 100 mld zł. To są potężne pieniądze, państwo potężnie zostało przez nich zadłużone" - stwierdził polityk. Do tej kwestii odniósł się też w środę Donald Tusk.
- W roku 2024 korygowaliśmy budżet odziedziczony po PiS-ie, byliśmy zobowiązani do bardzo dużych płatności wynikających z poprzednich pomysłów. Ale trzeba je było sfinansować. Tutaj klasycznym przykładem jest 800+. Na kampanię PiS sobie wymyślił, że będzie zwiększenie 500 plus na 800 plus. Ale później przechodzi rząd, który to finansuje i to realnie wypłaca. To daje wyobrażenie jak poważne wyzwania przed nami stanęły - mówił szef rządu.
- Mimo to tylko w 2024 roku nie tylko zapewniliśmy finansowanie 800 plus, ale zdecydowaliśmy się na rekordowo wysokie podwyżki dla nauczycieli, 20 proc. podwyżki dla całej sfery budżetowej - argumentował.
- Budżet jest w ramach odpowiedzialności, ale jest budżetem hojnym - zapewnmił szef rządu. Podkreślił też, że zgodnie z przewidywaniami resortu finansów, wzrost PKB będzie "jednym najwyższych wzrostów w Europie" - podsumował.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl