Zdzisław Masłowski od 17 lat mieszka i pracuje w Londynie, a od 11 korzysta z usług serwisu Cinkciarz.pl. Kantor polecił mu kolega, który na próbę przewalutował 100 funtów na złotówki i wysłał rodzinie do Polski. Pieniądze zostały przelane bez problemu i od tamtej pory obaj panowie, a także ich polscy znajomi z Wysp Brytyjskich, zaczęli korzystać z tej metody i przestali wozić pieniądze do Polski w walizkach.
- Chyba przez to, że tak długo korzystałem z usług Cinkciarza, straciłem czujność. Nawet nie wiedziałam, jaka jest sytuacja, gdy na początku października wpłacałem do wirtualnej portmonetki 10 tys. funtów. Dwa dni później przewalutowałem całą kwotę na złotówki, bo zawsze czekam na lepszy kurs funta. Następnie przelałem środki do portfela walutowego w aplikacji, by później je wypłacić, ale od dwóch tygodni nie mogę tego zrobić - tłumaczył w rozmowie z money.pl pan Zdzisław w ostatni czwartek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skontaktowaliśmy się z Cinkciarzem w sprawie pana Zdzisława z prośbą o komentarz ws. tego opóźnienia. Już dzień później sytuacja naszego czytelnika diametralnie się zmieniła. W piątek przed godziną 13 nasz rozmówca otrzymał przelew na kwotę ponad 51 tys. zł.
Zapewniamy, że wszystkie transakcje zostaną zrealizowane, a środki trafią do klientów w oczekiwanej przez nich walucie. Rzeczywiście występują opóźnienia, o których informujemy i za które bardzo przepraszamy. Robimy, co w naszej mocy, aby pieniądze trafiały do wszystkich klientów możliwie najszybciej - czytamy w odpowiedzi Cinkciarza, przesłanej do naszej redakcji.
Zwykle pan Zdzisław nie przewalutowywał jednorazowo aż tak dużych kwot. Tym razem chciał jednak jeszcze przed 1 listopada postawić zmarłej żonie pomnik. Gdy zasilał wirtualną portmonetkę Cinkciarza kwotą 10 tys. funtów, nie wiedział, że firma ma problemy. Dzień później dowiedział się z mediów, że Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) cofnęła jej pozwolenie na świadczenie usług płatniczych.
Wtedy zapaliła się mu czerwona lampka, choć pierwsze niepokojące sygnały pojawiły już na początku września. Wówczas pierwszy raz realizacja transakcji w jego przypadku trwała dłużej niż regulaminowe osiem godzin, ale Zdzisław Masłowski napisał wiadomość Cinkciarzowi i dwa dni później mógł korzystać z tych środków.
- Mnie nie interesuje to, które banki zamierza pozwać Cinkciarz, a oni takie komunikaty publikują. Niech lepiej powiedzą, co się dzieje z pieniędzmi klientów - apeluje nasz rozmówca do szefostwa Cinkciarza.
Nawiązuje w ten sposób do komunikatu Cinkciarza sprzed dwóch tygodni, w którym firma poinformowała, że przygotowuje pozwy przeciwko bankom: BPS, BOŚ, Credit Agricole, ING, Millenium oraz Getin Bank. Powód: utrudniania w prowadzeniu działalności kantorowej na terytorium Polski.
Klienci skarżą się na problemy z komunikacją
Według regulaminu Cinkciarz daje sobie osiem godzin na zrealizowanie transakcji. Przedstawiciele firmy tłumaczą się w mediach z bieżących opóźnień usterką techniczną (którą mają naprawić do końca października) i przekonują, że transakcje realizują maksymalnie z dwu- lub trzydniowym opóźnieniem. Podobne komunikaty widzą użytkownicy aplikacji mobilnej Cinkciarza.
- Dlaczego problemy techniczne dotyczą tylko przelewów wychodzących, a przychodzących to już nie? Nic z tego rozumiem - zwraca uwagę pan Zdzisław. Sedno problemu leży w tym, że klienci nie mają kontaktu z firmą. Skarżą się na to zarówno użytkownicy facebookowej grupy "Oszukani przez Cinkciarz.pl", jak i nasz rozmówca. Jak twierdzi, nie mógł dodzwonić się na infolinię obsługi klienta, firma nie odpowiadała też na jego e-maile.
"Nasza infolinia działa normalnie, ale czas oczekiwania na połączenie może być obecnie wydłużony" - informuje biuro prasowe Cinkciarza w odpowiedzi na pytanie money.pl, dlaczego firma unika kontaktu z klientami.
Cinkciarz.pl to jeden z największych kantorów internetowych w Polsce, osiągający obroty w wysokości 30 mld zł rocznie. Przez wiele lat Grupa Conotoxia, do której należy Cinkciarz, finansowała się kapitałem własnym - inwestowała w rozwój biznesu na rynku europejskim i amerykańskim, gdzie kładła nacisk na rozpoznawalność marki Conotoxia. W 2023 r. spółka Conotoxia miała 1,9 mln zł straty przy przychodach 9,3 mln zł, a spółka Cinkciarz.pl - 2,1 mln z zysku netto przy przychodach 77,2 mln zł.
Cinkciarz przechodzi do działania. KNF odpowiada
O Conotoxii zrobiło się głośno w środę 2 października. Komisja Nadzoru Finansowego jednogłośnie zdecydowała wówczas o cofnięciu zezwolenia na świadczenie przez spółkę Conotoxia sp. z o.o. usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej. - Cinkciarz.pl, którego działalność jako kantoru internetowego nie jest regulowana i nie podlega nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, może nadal świadczyć usługi w zakresie wymiany walut - tłumaczył wtedy w odpowiedzi na pytania money.pl rzecznik KNF Jacek Barszczewski.
- Natomiast nie będzie miał już możliwości oferować usługi transferu środków do innego (niż klient kantoru) odbiorcy, co umożliwiał mu fakt bycia agentem Conotoxia sp. z o.o., której cofnięte zostało zezwolenie KNF na świadczenie usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej - podkreślił.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl