Polski startupowiec opisał w mediach społecznościowych, jak jego 5-letnia córka wzięła telefon pod pretekstem obejrzenia bajki, a następnie zamówiła poprzez platformę Allegro zestaw figurek ze wspomnianej kreskówki.
"Nie wiem, czy być złym, czy dumnym" – napisał przedsiębiorca.
Temat szybko podchwycił PR menadżer z Allegro Marcin Gruszka, który ocenił, że to zasługa doskonałego UX-u platformy. UX-u, czyli wszystkiego, co wpływa na funkcjonalność i użyteczność produktu, przekładając się finalnie na satysfakcję klienta.
Przytoczony wpis poniósł się szeroko w sieci, uzyskując ponad tysiąc reakcji. Kilka osób postanowiło jednak wbić kij w mrowisko, zwracając uwagę na zbyt prostą ścieżkę zakupową młodego konsumenta, który swoją decyzję mógł podjąć pod wpływem impulsu.
Autor wpisu wytłumaczył, że nie chce zabierać głosu w sprawie. Jak stwierdził, chciał jedynie przedstawić zabawną historię, a nie wdawać się w polemikę na temat wychowywania dzieci.
- Allegro gwarantuje pełne bezpieczeństwo transakcji. Nie ma takiej możliwości, żeby kupujący stracił swoje pieniądze. Kupujący może skorzystać z dwustopniowej autoryzacji podczas logowania, może wybrać jedną z kilku dostępnych form płatności, płatność kartą jest zabezpieczona 3D-Secure, czyli dodatkowym SMSem potwierdzającym transkację – komentuje Marcin Gruszka z Allegro.
- Kiedy zauważymy podejrzaną transakcję na naszym koncie, na przykład zrealizowaną przez dziecko, mozemy ją anulować bez podawania przyczyny. Jeżeli przesylka juz do nas trafi mamy 14 dni na jej zwrot i rownież otrzymamy nasze pieniądze. Dla nas bezpieczeństwo to priotytet, tylko w odróżnieniu do innych skutecznie łaczymy go z wygodą - dodaje.
Koszt figurek, czyli 59 zł, raczej nie zabolał w tej sytuacji ojca rezolutnej 5-latki. Bywa jednak, że sumy, które rodzice muszą zapłacić za niewinne zabawy smartfonem ich dzieci, są znacznie większe. Na początku lutego media pisały o chłopcu z Niemiec, który w sklepie z aplikacjami wydał ponad 2,7 tys. euro. Matka 7-latka, jak się okazało, zapomniała, że do konta miała podpiętą kartę kredytową.
W tym przypadku kobiecie sprzyjało szczęście. Niemieckie prawo pozwala nieletnim robić zakupy jedynie w przypadku wydawania swojego kieszonkowego. W efekcie firma oferująca grę, umorzyła matce znaczą część finansowej zaległości.
Inne przykłady? W grudniu 2018 roku portal subiektywnieofinansach.pl opisał historię czytelniczki, której dziecko wydało 300 zł na gry na smartfona. Sklep, jak się okazało, pozwolił na zakupy bez PIN-u, a bank nie zadał sobie trudu, aby skontaktować się z klientką i zweryfikować transakcję.
Kolejna historia pochodzi z kwietnia 2019 roku. Wówczas 10-letni chłopiec z Olsztyna wydał 1500 zł na kartę pre-paid do gier. Tymczasem zgodnie z kodeksem cywilnym małoletni nie powinien mieć możliwości dokonania takiego zakupu. Niepełną zdolność do czynności prawnych, a więc np. zawierania transakcji, uzyskuje się dopiero po ukończeniu 13. roku życia.
- Te przykłady to faktycznie problem. Jeśli chodzi o gry, to zdarza się, że ich dystrybutorzy wymuszają na graczach, którymi są również dzieci, zakup płatnych opcji. To nie jest fair i tym rodzice powinni się interesować – komentuje Gruszka.
Co mogą zrobić rodzice, gdy zauważą jakąś podejrzaną transakcję? Po pierwsze wiele platform daje możliwość anulowania transakcji. Posiadacze kart debetowych mogą korzystać z dodatkowego zabezpieczenia płatności 3D-Secure, które pozwala na dodatkową autoryzację transakcji. Na urządzeniach z systemem iOS są także zabezpieczenia biometryczne.
- Odpowiedzialność spoczywa na nas dorosłych – rodzicach, opiekunach, edukatorach. Dzieci wymagają szczególnej ochrony i nabywają doświadczenia z wiekiem. Naszą rolą jest kształtowanie świadomości dziecka, zwracanie uwagi na wszelkie zagrożenia, z którymi może się spotkać. Dlatego warto stawiać na działania profilaktyczne oraz m.in. na edukację finansową od najmłodszych lat. Warto poruszać w rozmowach z dziećmi różne zagadnienia, szczególnie uświadamiać je na temat bezpiecznych i odpowiedzialnych zachowań w sieci – komentuje dr Monika Kacprzak z UNICEF Polska.
Ponad 60 proc. rodziców uważa, że dzieci, które od najmłodszych lat uczy się wartości pieniądza, łatwiej radzą sobie z sytuacjami kryzysowymi, jak np. ta wywołana koronawirusem – wynika z badania GfK przeprowadzonego na zlecenie Fundacji Banku Millennium. Co trzeci jest zdania, że nauka finansów to konieczny element edukacji, a 70 proc. chętnie zapisałoby dzieci na warsztaty finansowe.