Jak zacząć oszczędzać pieniądze? Z pomocą przychodzi dziennikarz "The Wall Street Journal", żonaty 30-latek z Nowego Jorku, który osobiście przetestował kilka modeli oszczędzania. Jego celem była kontrola bieżących wydatków, a przy okazji zaoszczędzenie funduszy na zaliczkę wymaganą do zakupu domu. O pomoc w wyborze odpowiednich metod i komentarz poprosił ekspertów finansowych. Oto czego się dowiedział.
1. Metoda 50/30/20
Aby skorzystać z pierwszego sposobu, warto posłużyć się arkuszem kalkulacyjnym. On pozwoli monitorować bieżące wydatki, ale także obliczać pewne sumy, które ułatwią testy. Na czym polega ta metoda? Na podzieleniu całego budżetu na trzy składki. Pierwsza z nich (50 proc.) to środki przeznaczone na potrzeby: opłaty za mieszkanie, samochód, żywność, media, ubezpieczenie i spłaty zadłużeń. Druga (30 proc.) chęci (podróże, restauracje, rozrywka). Trzecia (20 proc.) to oszczędności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przekonują eksperci, ta metoda jest najlepsza dla osób, które nie tylko mają stałe dochody, ale także wiedzą z miesięcznym wyprzedzeniem, jakie wydatki ich czekają. Co więcej, taki sposób oszczędzania jest klarowny i przejrzysty, więc nawet laik poradzi sobie z rozpisaniem miesięcznego planu. Warto zaznaczyć, że takie zaplanowanie wydatków, może się nie sprawdzić w większych miastach, ponieważ opłaty związane z wynajęciem lokum mogą być większe.
Jak tę metodę ocenił dziennikarz? Choć widać wymierne korzyści z jej stosowania, ponieważ łatwiej ocenić skalę wydatków, to takie podeście nie pozwoli na zaoszczędzenie dużej sumy pieniędzy. Przeznaczenie na oszczędności tylko 20 proc. całej kwoty, może nie przynieść korzyści. Wtedy marzenie o własnym domu się oddala.
2. Metoda 70/20/10
Ten sposób oszczędzania pieniędzy jest dość podobny do poprzedniego. Za pomocą arkusza kalkulacyjnego trzeba podzielić wydatki miesięczne na trzy grupy. Największa (70 proc.) to wszystkie wydatki, następna (20 proc.) to oszczędności, a ostatnia (10 proc.) to spłata zobowiązań oraz darowizny. Eksperci twierdzą, że takie budżetowanie jest odpowiednie dla osób, które nie przeznaczają swoich pieniędzy na zbędne wydatki.
Jak tę metodę ocenił testujący? Przyznał, że takie planowanie wydatków bardziej mu odpowiadało. Choć transzę przeznaczoną na spłatę zobowiązań wydał w całości, to budżet zaplanowany na bieżące wydatki bez dzielenia go na "zachcianki" i "potrzeby" okazał się - w jego przypadku - więcej niż wystarczający. Nadprogramową gotówkę przeznaczył na budżet oszczędnościowy.
3. Metoda zerowego budżetu
Jak to działa? Zanim ten model zostanie wprowadzony w życie, trzeba przeanalizować miesięczne wydatki. Najlepiej wyciągnąć średnią z ostatnich kilku miesięcy. Jeśli już udało się uzyskać pierwsze obliczenia, trzeba zaplanować miesięczny budżet i ustalić konkretne cele. Ważne jest, aby po odliczeniu wydatków od całej pensji, wynik wyszedł na zero. Trzeba także doliczyć kwotę, jaka ma być przeznaczona na oszczędności.
Eksperci mają wskazówkę. Wydatki warto podzielić w arkuszu kalkulacyjnym i nadać im priorytety: od najwyższego do najniższego. Całość budżetu może być płynna: jeśli coś z góry listy będzie kosztowniejsze, niż zakładano początkowo, trzeba coś poświęcić z zasobów mniej ważnych.
- Jest to swego rodzaju święty Graal dla budżetowania. Nie ma lepszego sposobu, aby mieć kontrolę nad swoimi pieniędzmi, niż śledzenie każdego dolara - mówi na łamach "WSJ" Jeff Farrar, certyfikowany planista finansowy z Wirton. Dodaje jednak, że "to trochę jak liczenie kalorii przy każdym posiłku - po pewnym czasie może doprowadzić cię do szaleństwa".
Dziennikarz, który testował tę metodę oszczędzania, przyznaje, że początkowo był pełen entuzjazmu, ale śledzenie i wpisywanie w arkusz wszystkich wydatków szybko stało się dla niego uciążliwe i zrezygnował po kilku tygodniach.
4. Metoda gotówki w kopercie
Gdy chcemy racjonalnie monitorować wydatki, warto je posortować. Przykładowo: pierwsza koperta przeznaczona jest na media, druga na żywność, trzecia na lokum, czwarta na wyjścia do kina itd. Zasada działania jest łatwa: za każdym razem, kiedy istnieje potrzeba spłaty zobowiązań albo zakupów, trzeba sięgnąć po kopertę z odpowiednią kwotą.
Jakie są plusy takiego rozwiązania? Gdy przeznaczamy odpowiednią ilości gotówki na każdą sekcję, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo nadmiernego wydawania pieniędzy, np. pod wpływem impulsu. Jeśli w konkretnej kopercie pod koniec miesiąca zastanie gotówka, można ją albo zostawić na przyszły, albo przenieść do oszczędności.
Ta metoda oszczędzania polecana jest wszystkim, którym trudność sprawia opanowanie domowego budżetu.
- Jest to naprawdę skuteczny sposób zapobiegania nadmiernym wydatkom, ponieważ nie można korzystać z pieniędzy, których nie ma. To rodzaj wymuszonego sposobu na pozostanie w budżecie - mówi "WSJ" Akeiva M. Ellis, współzałożycielka firmy edukacji finansowej The Bemused - Jeśli nie masz żadnej gotówki, nie masz pieniędzy - podsumowuje.
Testujący metodę dziennikarz, zamiast fizyczną gotówką w kopertach, posługiwał się kilkoma kontami w banku. W jego opinii była to jednak zbyt restrykcyjna forma oszczędzania.
5. Metoda "najpierw zapłać sobie"
Ta metoda jest powszechnie znana, ale nie każdy wie, że wprowadza ją w życie. Na czym polega? Najpierw warto zastanowić się, jaki procent z miesięcznej wypłaty chcemy przeznaczyć na oszczędności. Punktem wyjścia może być np. 20 proc. Odkładamy tę kwotę zaraz po wypłacie, przelewając ją na konto oszczędnościowe, a później spłacamy zobowiązania, np. media, czynsz itd. Pozostały fundusz przeznaczamy na bieżące wydatki, czyli np. na żywność. To, co nam zostanie, można pod koniec miesiąca wydać dowolnie: albo na przyjemności, albo dorzucić do oszczędności.
Jak tę metodę oszczędzania pieniędzy oceniają eksperci? - Ludzie myślą o budżetowaniu jako ograniczeniu, ale jeśli wiesz, że możesz zapłacić swoje rachunki każdego miesiąca, a twoje oszczędności są zadbane, to resztę pieniędzy możesz wydać, jak chcesz. To nie jest ograniczające, to jest wyzwalające - przekonuje Jordan Benold, planista finansowy z Frisco w Teksasie.
Jak tę metodę ocenił testujący? Przyznał, że tak właśnie od lat zarządzał swoimi pieniędzmi, nie wiedząc nawet, że ta metoda ma swoją nazwę. Według niego to najlepszy, a przy tym dość prosty sposób na oszczędzanie, bo nie masz ochoty wydawać pieniędzy, których nie widzisz na koncie przeznaczonym na bieżące wydatki.