W środę doszło do rozmów między przedstawicielami dwóch światowych mocarstw - Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Tematem była możliwość zakończenia wojny w Ukrainie. I chociaż droga do pokoju wciąż wydaje się daleka, reakcja rynków była znacząca. Jeszcze w środę wieczorem dolar spadł poniżej 4 zł po raz pierwszy od listopada 2024 roku. Euro było wyceniane na nieco poniżej 4,16 zł, co było najniższym poziomem od 2018 roku. Potaniały też: frank szwajcarski - do poziomu 4,37 zł oraz funt szterling (4,98 zł).
W czwartek najważniejsze waluty odrobiły straty tylko w niewielkim stopniu. Taniał za to kluczowy surowiec. Notowania ropy WTI zanotowały największy jednodniowy spadek od listopada 2024 roku, tracąc 2,7 proc. wartości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Równocześnie akcje amerykańskich spółek zbrojeniowych znalazły się pod presją sprzedających. Akcje Lockheed Martin spadły o 1,4 proc., Northrop Grumman o 0,5 proc., a General Dynamics o 1,86 proc. Inwestorzy wyrazili w ten sposób swoje obawy co do potencjalnego ograniczenia wydatków obronnych w USA.
Perspektywa możliwego zakończenia konfliktu wpłynęła na znaczące spadki w sektorze energetycznym. Energy Select Sector SPDR Fund, reprezentujący sektor naftowo-gazowy, stracił 2,24 proc. wartości.
Czy Polska straci na taniejących walutach?
Taniejące waluty i silny złoty mogą świadczyć o dobrej kondycji polskiej gospodarki. Zdaniem dr. Jakuba Rybackiego, kierownika zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, zjawisko to ma jednak swoje granice.
Słabe euro i bardzo silny złoty nie jest raczej najkorzystniejszą kombinacją dla aktywności gospodarczej, choć nie należy przeceniać jej wpływu. Wraz z umocnieniem złotego zbliżamy się do progu, przy którym eksport staje się mniej opłacalny. Narodowy Bank Polski wskazuje, że taki poziom kursu jest zbliżony do 4 zł za 1 euro. Przy dalszym umacnianiu się złotego zmaleje konkurencyjność przemysłu, a trzeba pamiętać, że ostatnie miesiące przyniosły spadki aktywności o około 1 proc. w skali roku - wyjaśnia.
Podkreśla, że zysk z mocnego złotego osiągają głównie konsumenci nabywający zagraniczne towary, np. elektronikę czy samochody. Wpływ na aktywność gospodarczą czy rozwój firm jest w tym wypadku dużo mniejszy.
Polscy przedsiębiorcy nie tylko eksportują swoje towary, ale i sprowadzają komponenty. Dla nich taniejące euro jest lepszą informacją. - Trzeba pamiętać jednak, że ostatnie lata przynosiły relatywnie słabą odpowiedź gospodarki na zmiany kursu walutowego - nie widzieliśmy większego wpływu osłabienia waluty podczas pandemii Covid-19 czy wybuchu wojny w Ukrainie - wskazuje ekspert PIE.
- Dzieje się tak dlatego, że polscy eksporterzy często również importują znaczącą liczbę komponentów. Większe firmy stosują też umowy długoterminowe pozwalające odwlec w czasie efekty krótkoterminowych wahań. Dlatego nie należy się spodziewać dużych zmian - podsumowuje.
Co dalej z walutami? Ekspert wyjaśnia
Według głównego analityka walutowego DM BOŚ Bank Marka Rogalskiego amerykańska waluta może wkrótce znacząco stracić na wartości. Ekspert wskazuje, że rynek nie koncentruje się obecnie na bieżących odczytach inflacji w USA, a bardziej na długoterminowych perspektywach.
Bazowy wskaźnik inflacji w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się na poziomie 3,3 proc., co według analityka nie jest dobrym sygnałem. Członkowie amerykańskiej Rezerwy Federalnej uważnie przyglądają się tym danym, choć - jak zaznacza Rogalski - jest to dopiero pierwszy odczyt w tym roku.
Ekspert zwraca uwagę, że podobny poziom inflacji bazowej utrzymywał się już wcześniej - we wrześniu, październiku i listopadzie ubiegłego roku. W grudniu nastąpił niewielki spadek do 3,2 proc. Zdaniem analityka dopiero wzrost do poziomu 3,4-3,5 proc. mógłby wywołać poważniejsze obawy rynków.
Perspektywy dla złotego i euro
Według Rogalskiego polska waluta może pozostać mocna, ale głównym czynnikiem wpływającym na jej kurs będzie zachowanie dolara. Kurs euro względem złotego może ustabilizować się w okolicy 4,12-4,13, co odpowiada poziomom z początku 2008 roku.
Analityk przewiduje też, że euro może umocnić się względem dolara. Wskazuje na możliwość osiągnięcia poziomu 1,08 w perspektywie kilku najbliższych tygodni. Rynek wydaje się nie wierzyć w możliwość wzrostu kursu euro, co paradoksalnie może sprzyjać takiemu scenariuszowi.
W opinii eksperta, kurs dolara względem złotego może spaść nawet do poziomu 3,88-3,90. Ta prognoza opiera się na oczekiwanym wzroście kursu euro względem dolara oraz ogólnej tendencji osłabienia amerykańskiej waluty.
Eksperci i analitycy podkreślają, że ewentualne porozumienie między USA a Rosją może prowadzić do fundamentalnych zmian w globalnej polityce energetycznej i obronnej, co będzie miało długofalowy wpływ na światową gospodarkę i układy sił w regionie.
Dalszy rozwój sytuacji będzie zależał od wyników kolejnych rozmów oraz stanowiska innych kluczowych graczy międzynarodowych, w tym Unii Europejskiej, Chin i NATO. Szczególne znaczenie może mieć zbliżająca się Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, gdzie światowi liderzy będą dyskutować o przyszłości europejskiego bezpieczeństwa.
Dyplomatyczna inicjatywa USA
Prezydent Stanów Zjednoczonych zainicjował rozmowy z rosyjskim przywódcą, podczas których omówiono szereg kluczowych kwestii międzynarodowych. Poza konfliktem w Ukrainie, przywódcy poruszyli tematy związane z sytuacją na Bliskim Wschodzie, rynkiem energetycznym oraz pozycją dolara w światowym systemie finansowym.
Władimir Putin wyraził pozytywne nastawienie wobec amerykańskiej inicjatywy. Obie strony zadeklarowały gotowość do kontynuowania dialogu, co może oznaczać istotną zmianę w relacjach między Waszyngtonem a Moskwą.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zareagował na te doniesienia z dystansem. Podczas spotkania z nowym sekretarzem bezpieczeństwa USA Scottem Bessentem podkreślił, że priorytetem Kijowa pozostaje zachowanie suwerenności i integralności terytorialnej kraju.
Nowa wojna celna Trumpa
Polityka handlowa administracji Donalda Trumpa budzi niepewność na rynkach. Wprowadzenie wysokich ceł na import stali i aluminium do USA zaplanowano na marzec, jednak ich ostateczna forma pozostaje nieznana. Spekulacje dotyczące wyłączenia niektórych sektorów, w tym farmaceutycznego i motoryzacyjnego, sugerują możliwość złagodzenia planowanych restrykcji.
Sytuacja geopolityczna, szczególnie w kontekście Ukrainy, ma istotne znaczenie dla europejskiej gospodarki. Wzrost szans na scenariusz pokojowy przed Wielkanocą może przynieść korzyści związane z odbudową kraju. Kluczowe znaczenie będą miały negocjacje z Rosją oraz potencjalne ustalenia dotyczące nowego układu sił w regionie.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl