Niemiecki przemysł przeżywa najgłębszą zapaść w powojennej historii. Publicysta Marek Budzisz wskazuje pięć głównych przyczyn problemów niemieckiej gospodarki opisanych przez "The Ecomomist": trzy kluczowe sektory przemysłu są w kryzysie, produkcja przemysłowa spadła, inwestycje maleją w 12 z ostatnich 20 kwartałów, inwestycje zagraniczne również spadają, a PKB zmniejsza się drugi rok z rzędu.
Od 2017 roku produkcja przemysłowa, nie licząc budownictwa, spadła o 16 proc. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że w 12 z ostatnich 20 kwartałów odnotowano spadek inwestycji przedsiębiorstw. Obecnie znajdują się one na poziomie z początku pandemii.
Według najnowszych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niemiecka gospodarka urośnie w przyszłym roku zaledwie o 0,8 proc. Wśród największych rozwiniętych gospodarek świata tylko Włochy mają notować równie niski wzrost. Inwestorzy zagraniczni masowo wycofują kapitał z niemieckiego rynku, co dodatkowo pogarsza perspektywy gospodarcze.
Symbolem problemów niemieckiego przemysłu jest sektor motoryzacyjny. Volkswagen po raz pierwszy w swojej historii rozważa zamknięcie fabryk na terenie Niemiec. Z kolei firma Thyssenkrupp, przez ponad 200 lat symbol niemieckiej potęgi przemysłowej, prowadzi intensywne rozmowy o przyszłości swojej stalowej dywizji, od których zależy los tysięcy pracowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fundamentalne problemy niemieckiej gospodarki
Sytuacja w przemyśle chemicznym jest równie dramatyczna. Produkcja chemiczna jest obecnie o 18 proc. niższa niż w 2018 roku. Branża zmaga się z wysokimi cenami energii, które pozostają trzykrotnie wyższe niż przed rosyjską inwazją na Ukrainę.
Przykładem problemów branży jest zakład Venator w Krefeld, produkujący dwutlenek tytanu. W maju firma zamknęła swoją drugą niemiecką fabrykę w Duisburgu, zwalniając 350 pracowników. Głównym powodem były rosnące koszty energii oraz zalewający europejski rynek tani import z Chin.
Właśnie relacje z Chinami stanowią kolejne wyzwanie dla niemieckiej gospodarki. Państwo Środka z lukratywnego rynku zbytu przekształciło się w groźnego konkurenta. W 2020 roku Chiny przyjmowały 8 proc. niemieckiego eksportu, w tym roku będzie to już tylko 5 proc. "Zamiast importować niemieckie dobra inwestycyjne, chińscy producenci stali się konkurentami" - wskazuje ekonomistka DWS Elke Speidel-Walz cytowany przez "The Economist".
Jeszcze trudniejsza sytuacja panuje wśród dostawców części samochodowych, którzy zatrudniają jedną trzecią wszystkich pracowników branży motoryzacyjnej. Samochody elektryczne wymagają znacznie mniej części niż pojazdy spalinowe, co uderza w wyspecjalizowane firmy inżynieryjne.
Tysiące miejsc pracy do likwidacji
Firma ZF Friedrichshafen, drugi największy niemiecki dostawca motoryzacyjny, planuje do 2028 roku zlikwidować nawet 14 tysięcy miejsc pracy w Niemczech - to jedna czwarta krajowego zatrudnienia. Według szefa firmy Holgera Kleina branża motoryzacyjna w Europie mierzy się z najtrudniejszym okresem w swojej historii.
Ekonomiści ostrzegają, że Niemcy wchodzą w okres strukturalnie niskiego wzrostu. Według Niemieckiej Rady Ekspertów Ekonomicznych potencjalne tempo wzrostu gospodarczego spadło z 1,4 proc. do zaledwie 0,4 proc., głównie z powodu niedoborów pracowników i słabego wzrostu produktywności. Siegfried Russwurm, prezes Federacji Przemysłu Niemieckiego, ostrzega, że do 2030 roku może zniknąć jedna piąta niemieckiej produkcji przemysłowej.
Europa wchodzi w okres stagnacji
Kryzys niemieckiej gospodarki jest tylko najsilniejszym objawem słabości "starej Unii". jak zauważa w swojej analizie Jakub Rybacki, dyrektor Programu Big Data, Akademia Leona Koźmińskiego, gospodarka wspólnoty wchodzi w okres stagnacji po szoku energetycznym, zmuszając państwa członkowskie do poszukiwania nowych modeli rozwojowych. Polska będzie musiała stawić czoła wyzwaniom związanym z utratą korzyści z integracji z niemieckim łańcuchem dostaw i koniecznością adaptacji do nowych modeli biznesowych.
Rok 2024 pozostaje trudnym okresem dla państw UE, z niską aktywnością w sektorze przemysłowym i budowlanym. Mimo pewnych optymistycznych sygnałów, takich jak stabilizująca się inflacja i rosnące płace, sytuacja nadal jest daleka od idealnej. Prognozy wskazują, że PKB strefy euro wzrośnie o 0,8% w 2024 r. i 1,3% w 2025 r., co jest słabym wynikiem w porównaniu do USA i innych rozwiniętych gospodarek. W 2025 r. stagnacja dotknie także Francję i Włochy, obok Niemiec.
Konkurencyjność przemysłu UE słabnie, szczególnie w sektorze motoryzacyjnym. W sierpniu 2024 r. liczba rejestracji samochodów w UE spadła o 18,3 proc. w porównaniu do 2023 r., co wskazuje na trend spadkowy. Produkcja samochodów w Niemczech i Francji również spadła, a fabryki samochodów elektrycznych ograniczają produkcję. Włoskie fabryki Stellantis i niemieckie fabryki Volkswagena odczuwają znaczne spadki produkcji, co wpływa na ogólną wydajność przemysłu motoryzacyjnego w UE.
Jak zauważa autor analizy, skala problemów wymusza niestandardowe działania. Grupa Volkswagen po raz pierwszy w historii ogłosiła zamknięcie fabryki funkcjonującej na terenie Niemiec. Wypowiedziała też umowy związkom zawodowym, które gwarantowały utrzymanie zatrudnienia. Europejskie koncerny zrzeszone w ACEA lobbują za opóźnieniem o 2 lata bardziej restrykcyjnych norm emisji w testach WLTP – agencja Reutera informuje, że status quo oznacza kary rzędu 15 mld euro rocznie, które ograniczą inwestycje, a tym samym szanse dogonienia konkurentów z USA czy Chin.
Komisja Europejska nałożyła w końcu cła na samochody elektryczne importowane z Państwa Środka – stawki wyniosły od 8 proc. (Tesla), 17 proc. (BYD) do 36,3 proc. (SAIC). Działania te prawdopodobnie rozpoczynają dłuższy konflikt handlowy, a ich skuteczność zapewne będzie dyskusyjna – bariery celne nie rozwiążą bowiem problemów związanych z wysokimi kosztami produkcji i słabszym dostępem do metali ziem rzadkich wykorzystywanych w bateriach.
Jak czytamy w Obserwatorze Finansowym, ewidentne problemy można dostrzec także w energochłonnych gałęziach przemysłu. Produkcja metali w UE jest dziś o około 8,5 proc. niższa niż w 2021 r., surowców niemetalicznych, takich jak np. cement – 11,5 proc., natomiast środków chemicznych – o 12,3 proc. Osłabienie wywołane zostało szokiem energetycznym i nawet dziś ciężko liczyć na odbicie.
Problemy motoryzacji i przemysłu przekładają się z kolei na kondycję konsumentów. Dane o sprzedaży detalicznej wskazują, że wydatki konsumenckie są obecnie porównywalne z 2021 r. Najsłabiej prezentuje się sytuacja w Niemczech, gdzie osłabienie sięga 3 proc. Słabość konsumenta odzwierciedlają wyniki spółek handlowych. Szwedzki koncern IKEA zamyka rok finansowy po III kwartale spadkiem, bo przychody w 2024 r. były niższe o 5,3 proc. względem 2023 r.
Dotychczas taka sytuacja miała miejsce jedynie w pandemii, nawet kryzys finansowy w 2008 r. wywołał stabilizację wyników finansowych względem poprzedniego roku. Sytuacja zapewne lekko się poprawi w kolejnych miesiącach, jednak dla realnej poprawy dobrobytu europejskich gospodarstw domowych konieczne jest wykreowanie sektorów, które zagwarantują szybki rozwój.
Unia Europejska upatruje impulsu rozwojowego w branżach strategicznych, ale pozycja europejskich koncernów jest raczej słaba. Formowaniu się nowej Komisji Europejskiej towarzyszyła prezentacja raportu byłego premiera Włoch i prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego. Podkreślił on znaczenie m.in. rozwoju branży farmaceutycznej, sztucznej inteligencji, sektora kosmicznego czy nowoczesnych źródeł energii. Choć w każdym z tych segmentów w Europie znajduje się kilka czempionów, to jednak ich udział w globalnym rynku jest umiarkowany.