Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Łukasz Kijek
Łukasz Kijek
|
aktualizacja

Od kampera do ośmiu miliardów. Cały majątek przepisał na syna

88
Podziel się:

W latach 80. organizował wyprawę Wandy Rutkiewicz na K2 i jednocześnie sprowadzał panewki do mercedesów z Niemiec. Jednak prawdziwym szczytem okazało się wejście w biznes. Dziś firma Krzysztofa Oleksowicza - Inter Cars - jest warta ponad 8 miliardów złotych. Ona sam cały majątek przepisał na syna. Zobacz najnowszy odcinek "Biznes Klasy" na YouTube.

Od kampera do ośmiu miliardów. Cały majątek przepisał na syna
Krzysztof Oleksowicz, założyciel Inter Cars (money.pl)

"Biznes Klasa" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z przedsiębiorcami - o ich życiu, biznesie, zarobkach i wielu innych sprawach. Gościem ostatniego odcinka był Krzysztof Oleksowicz, założyciel Inter Cars – największego europejskiego dystrybutora części samochodowych. Firma wyceniana jest na giełdzie w Warszawie na 8,3 mld zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak filozof stworzył giganta branży motoryzacyjnej? Krzysztof Oleksowicz w Biznes Klasie

Himalajskie wyprawy i handel zagraniczny

Na początku lat 80., jeszcze w realiach PRL, Oleksowicz poznał słynną himalaistkę Wandę Rutkiewicz, która organizowała kobiecą wyprawę na K2 i potrzebowała kierowcy z samochodem. Oleksowicz miał dużego kampera, ale nie miał paszportu. - Wandzia mówi: "Krzysiu, to nie problem". Rzeczywiście, wieczorem któregoś dnia, godzina 22, pukanie do drzwi. Milicja. Tak trochę smutno otworzyłem. "Pan Oleksowicz? Paszport panu przynieśliśmy" - usłyszałem - opowiada w "Biznes Klasie". To była brama nie tylko do Himalajów, ale przede wszystkim do biznesu.

- Z moim wspólnikiem Krzysztofem Wiśniewskim stworzyliśmy "wielką firmę logistyczną", która działała na trasie Warszawa-Katmandu, gdzie mieliśmy dwa Jelcze. Musieliśmy przewieźć towar przez wiele granic, 8 tysięcy kilometrów, m.in. przez Iran, Turcję, Pakistan, Indie, do Nepalu. Mieliśmy ze sobą rekordowo nawet 10 ton towarów handlowych, pomijając sprzęt wyprawy - wspomina Oleksowicz​.

Ten transgraniczny handel przy ekspedycjach wysokogórskich okazał się dla Oleksowicza pierwszą lekcją przedsiębiorczości w ekstremalnych warunkach. Równolegle zarabiał na handlu używanymi samochodami i częściami sprowadzanymi z Zachodu.

Formalne założenie prywatnej firmy w Polsce było wtedy niemożliwe - monopol na handel zagraniczny należał do państwa​. Dopiero transformacja ustrojowa pod koniec lat 80. umożliwiła Oleksowiczowi rozwinięcie działalności na pełną skalę.

Narodziny Inter Cars i eksplozja wzrostu w latach 90.

Dopiero w 1990 r., korzystając z nowych realiów wolnorynkowych, Oleksowicz sformalizował swój biznes i założył spółkę Inter Cars. - To był kosmos. Jak przywoziłem towar o 3-4 nad ranem, to szedłem spać. Jak się wyspałem o godzinie 13, wpadałem do firmy. Słyszałem: "Krzysiek, pakuj się, jedź po towar". Za wszystko płacono wówczas gotówką. Nikt normalny nie chciał faktury - zaznacza​. Założyciel Inter Cars wspomina, że wówczas kluczowe było to, by nie przejadać zysków, ale pchać całą zarobioną gotówkę w towar. - To jest karygodny błąd - nie wyciągać pieniędzy z firmy. Wszystko, co zarobisz, pchać w towar, w towar, w towar. Żeby firma była większa, dopóki żre, po prostu wykorzystywać tę okazję - dodaje.

Na początku lat 90. Inter Cars konkurował głównie z państwowymi Polmozbytami i kilkoma nowymi importerami. Oleksowicz szybko nawiązał współpracę z warsztatami poza Warszawą, kładąc podwaliny pod sieć dystrybucji w całym kraju. Dzięki temu obroty rosły lawinowo, a Inter Cars wyrósł z lokalnej hurtowni na krajowego lidera rynku w Europie.

Franczyzowy model i miliardowy sukces

Na przełomie wieków Oleksowicz musiał zdecydować, jak dalej rozwijać firmę, która pod koniec lat 90. była już największym dystrybutorem części w Europie Środkowo-Wschodniej​. Rozwiązaniem okazało się stworzenie sieci filii franczyzowych - lokalnych oddziałów prowadzonych przez niezależnych partnerów, dzielących się z centralą wypracowaną marżą. - Franczyza w naszym przypadku miała swój własny rys, była dość specyficzna i dała nam gigantyczny napęd. Mieliśmy i mamy wspaniałych franczyzobiorców, którzy zrobili nieprawdopodobną robotę, bo to dzięki nim Inter Cars tak szybko rósł - tłumaczy Oleksowicz​. Z czasem spółka zaczęła eksportować ten model za granicę, zakładając oddziały w kolejnych krajach Europy​.

Dziś Inter Cars działa w kilkudziesięciu krajach i pozostaje największym niezależnym dystrybutorem części motoryzacyjnych na kontynencie​.

Sukcesja. Miliardy przekazane synowi

Po ponad trzech dekadach rozwoju biznesu Krzysztof Oleksowicz przekazał stery synowi. W 2017 roku prezesem został Maciej Oleksowicz. - Po 50 latach prowadzenia działalności, takiej po bandzie i na krawędzi, miałem dość po prostu wszystkiego. (...) Machnąłem ręką na wszystko i wszystko przepisałem na Maćka. I to jest nie tylko i wyłącznie akcja Inter Cars, bo też tam jakaś dodatkowa część majątku. Rezygnowałem powoli ze wszystkich, tak jak z bycia prezesem, tak samo z bycia aktywnym właścicielem, bo wydawało mi się jednocześnie, że dla Maćka to będzie potężny atut, choćby nawet w komunikacji z naszymi filiantami. Przecież filiant, franczyzobiorca jest właścicielem. No to Maciek będzie rozmawiał z pozycji właściciela z właścicielami - opowiada Krzysztof Oleksowicz.

Zapytany, czy dziś zrobiłby tak samo, odpowiada: - W wyniku przekazania udziałów Maciek został prezesem i jednocześnie miliarderem. I w wyniku tego, nastąpiła bardzo duża koncentracja władzy, a koncentracja władzy nie jest dobra. Budzi moje wątpliwości i o wielu sprawach się nie rozmawia, o wielu projektach się nie rozmawia.

Jaka przyszłość motoryzacji?

W "Biznes Klasie" poruszony został również problem europejskich firm motoryzacyjnych. Według Oleksowicza nadciągająca konkurencja spółek technologicznych może okazać się huraganem dla tego rynku.

- Może się okazać, że za 10 lat Volkswagen będzie poddostawcą "mydelniczek" na kółkach. A "mydelniczki" będą się nazywały, a może Wymo, a może Google, a może Baidu. (...) To bardzo prawdopodobny scenariusz i wydaje mi się, że wejście na poważną skalę pojazdów autonomicznych, może to będzie huragan, który może zachwiać właśnie Volkswagenem, Mercedesem, BMW - podsumowuje.

W poprzednich odcinkach "Biznes Klasy" Łukasz Kijek rozmawiał z:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
pieniądze
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(88)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Maj
18 godz. temu
Kto w latach 80-tych sprowadzał części z RFN ... Od którego oficera dostał pozwolenie? Teraz robicie z ubola gieroja sukcesu gospodarczego .... Trochę się postarać ... autorzyno ... Ilu z tych waszych bohaterow ma sprawy sądowe ...?
JanekWolbrom
19 godz. temu
Mam 4 tyś. emerytury / m-c i mam wszystko w zadzie. Spacer , laba , leżysko , herbata i znaczki filatelistyczne. Zdrowie najważniejsze , a nie miliardy. Co , wybuduje sobie lepszy grobowiec .
Joman
18 godz. temu
Kolejna fortuna z lat 90tych....haha co to za bajeczki. Każdy wie kto wtedy robił fortuny. "Nie było faktur tylko gotówka".....dobre....Pozdrawiam.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
anty
19 godz. temu
kim byl jego oficer prowadzacy?
Anonim
19 godz. temu
szok kombinowanie cwaniactwo układy układziki naprawdę nie ma czym się chwalić
Heniek
19 godz. temu
Francyza - to branie procentu zysku za pomysł na biznes. Nie zawsze musi się to okazać korzystne dla franczyzo-biorcy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (88)
Argusie
2 godz. temu
musze chyba jeszcze jedną kawę wypić żeby zrozumieć czym jest "krajowy lider rynku w Europie."
rzeszowiak
2 godz. temu
Ja tez gdy upadla komuna chcialem kupic fabryke w taki sam sposob jak to robili te ze Solidarnosci. Brali od Panstwa pozyczki od Banku Polskiego na kupno panstwowej fabryki ktora ponoc przynosila DEFICYT i co sie okazywalo. Fabryka nagle zaczynala byc dochodowa, a oni po splaceniu TRZECH RAT KREDYTU nagle dostawali UMORZENIE DLUGU jako nagrode za regularne placenie rat. I w taki oto sposob nagle zlodzieje ktorzy byli golodupcami stawali sie wlascicielami fabryk i byli milionerami. Takie zlodziejstwo to nie bylo nawet do pomyslenia za rzadow PRL gdzie najwyzej jakis sekretarz PZPR to wybudowal se domek jednorodzinny i zyl za darmoche stolujac sie w stolowkach zakladowych jakie byly w budynkach Komitetow Partii PZPR. Ja chcialem tak jak oni wziasc pozyczke w Banku oczywiscie bez zadnego poreczenia jak ci ze Solidarnosci ale oni bardzo kopali dookola tych co wedlug ich nomenklatury byli nieprawomyslni i ktorzy wedlug nich nie byli zaufanymi w ich systemie, ktory dazyl jak to okreslali do obalenia komuny.
MICHAŁ
4 godz. temu
Aż dziw bierze że ta firma się jeszcze rozwija...jak ceny części zamiennych nawet potocznie gorszej jakości drogie jak ...uj
andyfela
4 godz. temu
by dojść do takich pieniędzy musiał mało płacić swoim pracownikom!!
Jerzy Ł.
5 godz. temu
No,no paszport przynieśli milicjanci!!!Zwykły człowiek , który się dorobił na.......?
...
Następna strona