Wpływ młodych pokoleń na rynek pracy, choć wciąż do końca niezbadany, jest już jednak widoczny. Eksperci, rekruterzy, szefowie firm, a nawet współpracownicy dostrzegają różnicę w podejściu do zawodowych obowiązków. Okazuje się jednak, że zmiany, które niosą ze sobą 20- i 30-latkowie, osadzone są na wielu podłożach. Jednym z nich jest sposób konsumpcji.
Pokolenia żyjące w PRL-u, czyli baby boomerzy (pokolenie wyżu demograficznego po II wojnie światowej) oraz X (urodzeni w latach 60. i 70.), stawiały przede wszystkim na posiadanie dóbr trwałych. Sytuacja się zmieniła, gdy do głosu doszli przedstawiciele millenialsów (urodzeni w latach 80. i na początku 90.) – zauważa w rozmowie z money.pl dr Michał Lutostański, socjolog z Instytutu Zarządzania Wartością Szkoły Głównej Handlowej, Strategy Business Director w Kantar Polska i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Badaczy Rynku i Opinii.
Pokolenia baby boomerów i X niejako zachłysnęły się kapitalizmem i wydawały dużo na przedmioty. Natomiast pokolenie millenialsów (lub pokolenia Y) zrobiło zwrot i zaczęło wydawać więcej na doświadczenia. Kupują takie usługi jak np. kolacja w ciemności czy kursy kulinarne. Niekoniecznie wybierają też oferty all inclusive na wakacje. Ważniejsze dla nich jest, by znaleźć ładne miejsce i zrobić tam fotki na Instagrama – mówi dr Michał Lutostański.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamiast kupić, wypożyczę
Millenialsi tym samym większy nacisk położyli na wypożyczanie przedmiotów, których potrzebują w danym momencie. Zjawisko to ekonomiści dostrzegli już jakiś czas temu i nazwali je "ekonomią współdzielenia" (ang. sharing economy).
Zastosujmy pewne uproszczenie, by wytłumaczyć, czym jest to zjawisko na przykładzie pojedynczego Kowalskiego. Jeżeli nasz bohater z czegoś rzadko korzysta, to nie ma sensu, by przedmiot ten kurzył się w jego szafie. Nie musi zatem go kupować i trzymać na wszelki wypadek. Wystarczy, że wypożyczy go na okres, gdy tego potrzebuje.
Nie musimy już posiadać samochodu, zamiast tego możemy zamówić Ubera lub wypożyczyć auto na minuty. Postawa generacji Y zresztą przekłada się już na wszystkie pokolenia. Kantar w 2020 r. w swoim międzynarodowym badaniu Global Monitor zbadał, że 88 proc. ludzi na świecie bez podziału na pokolenia przedkłada wydatki na doświadczenia nad tymi na własność materialną – tłumaczy ekspert SGH.
– To nie jest nowe zjawisko, ale, jak każde inne, musiało nabrać mocy, żeby się upowszechnić. Lubimy wypatrywać zmian w perspektywie 3-5 lat, podczas gdy zmiana nawyków czy obyczajów zajmuje czasem nawet jedno pokolenie, a przynajmniej dekadę – dodaje w rozmowie z money.pl dr Agata Romaniuk, socjolożka z Polskiej Akademii Nauk.
Większą chęć do wypożyczania przedmiotów wśród młodych wskazuje najnowsze badanie OLX pt. "Na zawsze czy na chwilę? Raport o wypożyczaniu". Autorzy wskazują, że entuzjazm do pożyczania deklarują przede wszystkim kobiety, osoby z dużych miast i te w wieku od 25 do 44 lat. Podobne wnioski płyną też z raportu "Świat na wynajem. O zmianie pokoleniowej w podejściu do własności" z 2021 r. autorstwa Centrum Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Co chcemy wypożyczać?
Firmy zresztą już dostrzegają ten trend. Przykładem może być jedna z największych sieci sklepów RTV/AGD na polskim rynku, która w 2022 r. wprowadziła możliwość wypożyczania nowych telefonów. OLX też rozszerzyło swoje usługi o możliwość wypożyczania sprzętu.
Od kilku lat rozwijamy kategorię "Wypożyczalnia", w której można znaleźć sprzęt budowlany, pojazdy, ale też rowery elektryczne czy smartfony. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też elementy wyposażenia, takie jak sprzęt potrzebny do zorganizowania imprez plenerowych, np. wesela czy komunii. Odpowiadając na potrzeby klientów, cały czas rozwijamy kategorię, rozbudowując ją o nowe funkcjonalności – zapewnia w rozmowie z money.pl Piotr Hurnik, Business Growth Manager w OLX.
Z badania "Na zawsze czy na chwilę?" wynika, że jeżeli już Polacy decydują się coś wypożyczać, to najczęściej są to: kampery, limuzyny i busy. Na transport wskazało 59 proc. respondentów. Na kolejnych miejscach uplasowały się przedmioty: budowlane i remontowe (54 proc.), imprezowe (40 proc.) oraz elektronika (37 proc.).
"Zetki" znów idą pod prąd
Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku pokolenia Z. Według dra Michała Lutostańskiego "zetki" częściowo wróciły do "ostentacyjnego konsumpcjonizmu". Tłumaczy to na przykładzie tzw. streetwearu (pol. mody ulicznej), czyli stylu ubioru, który cechuje się brakiem sztywnych zasad, wielobarwnością i swobodą.
– Pokolenie Z "nakręca" limitowana odzież, obuwie, tzw. dropy (uruchomienie sprzedaży odzieży lub butów – przyp. red.) ograniczone czasowo. Na TikToku popularne są filmiki, gdzie młodzi zaczepieni na ulicy opowiadają, w co są ubrani i wychodzi, że mają na sobie odzież wartą nawet kilkanaście tysięcy złotych. Oni jednak nie pokazują wyłącznie tego, że ich na to stać, ale też to, że są zaradni, bo udało im się zdobyć unikalne przedmioty. To zresztą pewna forma inwestycji, bo potem mogą jeszcze zarobić na nich poprzez odsprzedaż – opowiada nasz rozmówca.
Widzi też różnice w podejściu do rozmawiania o pieniądzach. Dla millenialsów obciachem było ostentacyjne obnoszenie się z pieniędzmi, co czasem widzieli u swoich rodziców. Wstydzili się, gdy ich opiekunowie np. podjechali nowym samochodem przed kościół, by wzbudzić zazdrość u sąsiadów. Tym samym samo ich podejście do kwestii pieniędzy się zmieniło – stwierdzili, że o nich się nie rozmawia. Inaczej jest z pokoleniem Z. Dla nich wynagrodzenia, posiadane oszczędności i wydane kwoty nie są tematami tabu.
Różnicę widać np. na przykładzie rapu, który stał się nowym popem. W latach 90. Peja, ubrany w dresy jak jego odbiorcy, "reprezentował biedę", mimo że się dorobił i miał pieniądze. Natomiast w nowej fali hiphopu młodzi raperzy śpiewają o tym, że doszli do statusu "milionera z kundla w rok". Okazuje się zatem, że pieniądze i ich posiadanie dla pokolenia Z to nie jest żaden wstyd, bo nastąpiła egalitaryzacja bogactwa, do którego dziś jest łatwiej dojść – wyjaśnia dr Michał Lutostański.
Przywołuje też badanie "Generacja Z. Rzeczywistość młodych w kontrze do utrwalonych stereotypów" MediaHubu z października 2022 r. Wynika z niego, że 24 proc. osób w wieku od 20 do 24 lat zaczyna oszczędzać na swój samochód.
– Więc być może jest też tak, że kiedy nie mamy rodziny i dzieci, to ekonomia współdzielenia jest wygodnym rozwiązaniem, lecz w pewnym momencie samochód bądź własne mieszkanie okazują się czymś przydatnym – ocenia nasz rozmówca.
Co ciekawe, w tym samym badaniu 29 proc. nastolatków (16-19 lat) deklarowało, że zbiera pieniądze na pierwsze auto. W ich przypadku aż tak istotne jednak nie były oszczędności na mieszkanie czy na wypadek w pracy, jak w przypadku ich nieco starszych koleżanek i kolegów.
Internet i aplikacje sprzyjają wypożyczaniu
Nasi rozmówcy są jednak zgodni: choć zjawisko ekonomii współdzielenia zapoczątkowali millenialsi, to teraz rozwija się ono za sprawą technologii. Już dziś dzięki aplikacji i dostępowi do internetu możemy np. wypożyczyć samochód, hulajnogę, zamówić jedzenie, kierowcę, odsłuchać muzykę, obejrzeć film czy przeczytać książkę lub gazetę. Usługi w chmurze dają graczom możliwość odpalenia najnowszych gier bez obawy, że posiadany przez nich komputer nie da sobie rady z ich wymaganiami. A z czasem można się spodziewać kolejnych udogodnień.
Badanie OLX składało się z dwóch modułów: ilościowego i jakościowego. Pierwszy został metodą CAWI próbie 1010 Polaków w wieku 25-64 lata, powiększonej o 250 użytkowników serwisu OLX. Moduł jakościowy powstał na podstawie źródeł zewnętrznych, w tym branżowych publikacji.
Autor: Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.