Trybunał Konstytucyjny zdecydował w czwartek, że niektóre przepisy unijnego traktatu są niezgodne z polską konstytucją. - Organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską w traktatach - uzasadniała wyrok prezes TK Julia Przyłębska. Wyrok to konsekwencja wniosku premiera Mateusza Morawieckiego złożonego pod koniec marca.
Jak powiedział w rozmowie z Money.pl Janusz Lewandowski, były komisarz UE ds. budżetu, "wyrok TK zwiększa ryzyko, że Polska nie otrzyma funduszy z UE". - Zarządzanie pieniądzem europejskim musi dokonywać się na podstawie zasad, które obowiązują we wszystkich 27 krajach członkowskich. Żaden kraj nie może samodzielnie ich zmieniać - podkreślił.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że brak unijnych pieniędzy przyczyni się do jeszcze jednej poważnej straty. Odcięcie nas od funduszy zniweczy wszystkie plany wyrównania poziomu życia z najbogatszymi krajami Europy. - PiS tymczasem coraz częściej uzupełnia swoją godnościową narrację o bardzo kłamliwy pogląd, że bez unijnych pieniędzy doskonale sobie poradzimy. Jarosław Kaczyński chce mieć po prostu swobodę działania w niszczeniu polskiej demokracji. Nawet kosztem pieniądza europejskiego - ocenił Lewandowski.
Jego zdaniem w kłopocie jest również KE, której zależy na sukcesie Funduszu Odbudowy. - W przypadku Polski i Węgier pojawia się problem. Bo jak usprawiedliwić przekazywanie funduszy państwom, które łamią zasady, na których działa Unia Europejska? Tutaj nie ma dobrego rozwiązania - stwierdził były unijny komisarz.
Polsko-unijny spór o praworządność
Wyrok TK to już kolejny odcinek polsko-unijnego sporu ws. praworządności. Przypomnijmy, że w połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce jest niezgodny z unijnym prawem. Zobowiązał jednocześnie Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących uprawnień Izby Dyscyplinarnej.
I choć polski rząd poinformował KE o planach likwidacji Izby w obecnej postaci, to deklaracja ta nie spotkała się z pozytywnym odzewem. W efekcie Komisja zwróciła się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z połowy lipca.
Przypomnijmy, że m.in. sprawa dotycząca Izby Dyscyplinarnej wstrzymuje od kilku miesięcy wypłatę Polsce 13-procentowej zaliczki z Funduszu Odbudowy. Chodzi tutaj o 4,7 mld euro (łącznie Polska może liczyć na 23 mld euro w formie dotacji i 34 mld euro w pożyczkach).
Sprawę miało rozwiązać zapisanie w Krajowym Planie Odbudowy jej likwidacji, jednak czwartkowy wyrok TK może całą sprawę jeszcze bardziej skomplikować. Dodatkowo istnieje prawdopodobieństwo, że KE zdecyduje się na uruchomienie mechanizmu "pieniądze za praworządność", co zagrozi również wypłacie pieniędzy z wieloletniego budżetu.
Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Jan Olbrycht, członek komisji Parlamentu Europejskiego ds. budżetu, przypomniał w rozmowie w Money.pl, że Komisja Europejska od kilku tygodni podnosiła sprawę pierwszeństwa prawa europejskiego nad krajowym. - Wskazywała tutaj wyraźnie, że jeżeli pojawi się tego typu decyzja, oznaczać to będzie zagrożenie dla podstaw prawnych Krajowego Planu Odbudowy - zaznaczył.
Dodał, że trudno wyrokować, jak zareaguje teraz KE. - Przede wszystkim powinna zareagować zgodnie z prawem. Po pierwsze wymagać reform dotyczących niezależności sądów i uzyskać absolutną pewność, że nie ma żadnej dyskusji co do nadrzędności prawa europejskiego nad krajowym. Jeśli KE tego nie uzyska, to moim zdaniem będziemy mieli kłopot z akceptacją KPO i wypłatą środków - podkreślił eurodeputowany.
Powstaje też pytanie, czy KE zareaguje na wyrok polskiego TK, czy też będzie czekała na to, co z nim zrobi polski rząd. Jan Olbrycht przywołał w tym kontekście orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Sędziowie orzekli wówczas, że Europejski Bank Centralny, realizując program skupu obligacji państw strefy euro, przekroczył swoje uprawnienia.
- I nic się wówczas nie stało, bo rząd niemiecki dalej postępował zgodnie z prawem europejskim. De facto nie wziął pod uwagę orzeczenia Trybunału. Jestem bardzo ciekawy, co zrobi teraz polski rząd - powiedział nam Jan Olbrycht.
Wyrok TK. Unia zablokuje fundusze dla Polski?
Krótko po ogłoszeniu przez TK wyroku, Komisja Europejska wydała komunikat, w którym podkreśliła, że przeanalizuje szczegółowo orzeczenie polskiego trybunału i zdecyduje o dalszych krokach. "Komisja nie zawaha się skorzystać z uprawnień przysługujących jej na mocy traktatów w celu ochrony jednolitego stosowania i integralności prawa Unii" - podano.
Z kolei unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przekazał, że Komisja Europejska jest zaniepokojona decyzją polskiego TK i "wykorzysta wszystkie dostępne jej narzędzia" w celu ochrony praworządności europejskiej.
W piątek natomiast własne oświadczenie wystosowała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. "Jestem głęboko zaniepokojona wczorajszym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Zleciłam służbom Komisji przeprowadzenie dogłębnej i szybkiej analizy. Na tej podstawie podejmiemy decyzję o dalszych krokach" - przekazała.
"Nasze traktaty są bardzo jasne. Wszystkie decyzje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości są wiążące dla wszystkich organów władzy państw członkowskich, w tym sądów krajowych. Prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, w tym przepisami konstytucyjnymi, z czym zgodziły się wszystkie państwa członkowskie przystępując do Unii Europejskiej. W celu zapewnienia przestrzegania tej zasady wykorzystamy wszystkie uprawnienia przysługujące nam na mocy Traktatów" - dodała.
Na zdecydowaną reakcję liczą m.in. unijni politycy. - Tym wyrokiem Polska żegna się z europejskim porządkiem prawnym. Jak tylko wyrok stanie się prawomocny, muszą być konsekwencje finansowe. Bez europejskiego porządku prawnego nie może być mowy o wypłacaniu unijnych dotacji. Europejskie pieniądze mogą być wydawane tylko zgodnie z europejskimi zasadami - powiedział, cytowany przez "EUobserver", Daniel Freund, niemiecki eurodeputowany Zielonych i członek komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego.
Z kolei Jeroen Lenaers z Europejskiej Partii Ludowej stwierdził, że "nasze pieniądze nie mogą finansować rządów, które kpią i negują nasze wspólnie ustalone zasady". - Konsekwencje muszą zostać wyciągnięte, a Komisja Europejska powinna natychmiast użyć wszystkich dostępnych narzędzi, aby nie sponsorować autokratów w Warszawie - podkreślił w rozmowie z "Financial Times".
Wojna z Brukselą wchodzi na nowy poziom
O losy przysługujących Polsce z Unii pieniędzy spokojny jest natomiast wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński. Pytany o KPO w RMF FM, podkreślił, że rozmowy są prowadzone i zapewnił, że zakończą się dla Polski pozytywnie. Jak dodał, wstrzymywanie akceptacji KPO i wypłaty Polsce środków z tego planu jest "pozaprawne". - To jest rzecz budząca bardzo duże wątpliwości z punktu widzenia prawnego także w samej Brukseli - ocenił.
Wiceminister zadeklarował, że polska strona będzie to konsekwentnie powtarzała, uznając opóźnianie decyzji w tej sprawie za "element presji politycznej" wywieranej na Polskę. - Gwarantuję, że te rozmowy doprowadzą do osiągnięcia pozytywnego, te pieniądze pojawią się może nie jutro, nie za tydzień, ale się pojawią - mówił wiceszef MSZ.