Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

W Niemczech dzieje się coś bardzo niepokojącego. Populiści przejmą władzę?

Podziel się:

Pandemia i wojna w Ukrainie szczególnie mocno uderzyły w Niemcy. Po kraju rozlewa się fala protestów, a obywatele są coraz bardziej sfrustrowani. To groźne paliwo dla populistów, którzy rosną w siłę.

W Niemczech dzieje się coś bardzo niepokojącego. Populiści przejmą władzę?
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (PAP, PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF / POOL / POOL)

Gospodarka Niemiec wysyła w ostatnim czasie bardzo mało pozytywnych sygnałów. W środę poznaliśmy dane dotyczące wskaźnika aktywności w przemyśle. PMI dla przemysłu wyniósł 45,4 pkt, co jest wynikiem lepszym od grudniowego (43,3) oraz od prognoz, które wskazywały na wartość 43,7.

Bartosz Wałecki, analityk Michael/Ström Dom Maklerski podkreśla, że w styczniu widoczne jest delikatne odbicie wartości wskaźnika, jednak nadal utrzymuje się on poniżej 50 pkt. - Nadal jest to poziom wskazujący na spadek aktywności, ale być może obrazuje to, że nastroje w kolejnych miesiącach dalej będą się polepszać, a kryzys w tym sektorze powoli odwracać - ocenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Dr Lars Gutheil: Pandemia i wojna mocno uderzyły w Niemcy

Dr Lars Gutheil, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej w rozmowie z money.pl przyznaje, że pandemia i wojna w Ukrainie szczególnie mocno uderzyły w Niemcy. - Gwałtowny wzrost cen energii i zakłócenia w łańcuchach dostaw, które nadal są odczuwalne, powodują problemy dla firm. Niższy popyt na rynkach światowych, ale także słabnący popyt krajowy, znajdują odzwierciedlenie w utrzymującej się niższej produkcji przemysłowej - wyjaśnia.

- Saldo niemieckiego eksportu w pierwszych jedenastu miesiącach 2023 r. było ujemne, a jego wartość spadła o 1,1 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku - dodaje.

Niemniej jednak są też pozytywne zmiany. Niemcom udało się zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza na rynku gazu, a inflacja ostatnio ponownie spadła - podkreśla dr Lars Gutheil.

Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że nadal istnieją problemy strukturalne, takie jak biurokracja hamująca inwestycje i starzejące się społeczeństwo, co prowadzi do niedoboru siły roboczej. - Wciąż istnieją place budowy dla niemieckiego rządu, który wielokrotnie obiecywał przyspieszenie procesów i poprawę cyfryzacji w Niemczech - podkreśla.

Szansa na gospodarcze odbicie

Czy Niemcy mają szansę na odbicie się od gospodarczego dna? Szef Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej widzi światełko w tunelu.

- Wiele wskazuje jednak na to, że perspektywy na 2024 r. są nieco lepsze. Według prognozy gospodarczej Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii (IfW), prognozowany jest niewielki wzrost gospodarczy na poziomie 0,9 proc. Oczekuje się, że PKB wzrośnie o 1,2 procent w 2025 r. Wpływ na to ma przede wszystkim oczekiwany gwałtowny spadek inflacji do 2,3 procent w 2024 r. i 1,8 proc. w 2025 r. - wylicza.

Eksperci ekonomiczni spodziewają się również ożywienia w handlu międzynarodowym i zwiększonego popytu na niemieckie produkty za granicą, a także wyższego popytu krajowego ze względu na wzrost płac realnych. Według szacunków dochód do dyspozycji niemieckich gospodarstw domowych wzrośnie o 1,8 proc. w 2024 r., co powinno dać gospodarce pozytywny impuls dzięki zwiększonej konsumpcji - mówi Lars Gutheil.

Niemieccy inwestorzy zainteresowani Polską

Wyjaśnia też, czy polscy przedsiębiorcy wciąż mogą liczyć na zainteresowanie ze strony niemieckich partnerów.

- Obecna sytuacja w Niemczech jest bacznie obserwowana przez polskich przedsiębiorców i ekonomistów ze względu na liczne powiązania pomiędzy gospodarkami obu krajów. Na chwilę obecną nie wydaje się jednak, aby obecna napięta sytuacja miała negatywny wpływ na współpracę gospodarczą pomiędzy oboma krajami - mówi prezes Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

- Wciąż obserwujemy duże zainteresowanie niemieckich inwestorów Polską, a wypłata środków unijnych z Funduszu Odbudowy na promocję strategicznych sektorów stanowi dodatkową zachętę dla niemieckich firm. Zwiększona aktywność niemieckich firm w Polsce napędza również eksport do Niemiec, który nadal silnie rośnie - dodaje.

Korespondentka "Deutsche Welle": słabnie poparcie dla Scholza

Monika Sieradzka, dziennikarka "Deutsche Welle", w rozmowie z money.pl opowiada o nastrojach panujących wśród zwykłych mieszkańców kraju.

- Niezadowolenie Niemców z sytuacji gospodarczej przekłada się na słabnące poparcie dla rządu Olafa Scholza. Inflacja sprawia, że zawartość niemieckich portfeli się kurczy, i to pomimo programów wsparcia dla obywateli, które mają rekompensować między innymi wzrost cen energii - stwierdza.

- Zapowiadana likwidacja dopłat do oleju rolniczego wyprowadziła na ulice tysiące rolników, którzy swoimi traktorami blokowali ulice niemieckich miast. Podwyżek domagają się także pracownicy kolei, a protesty kolejarzy od miesięcy dają się we znaki mieszkańcom Niemiec - dodaje.

W momencie, gdy partie establishmentu zawodzą, zyskuje partia, której głównym motywem jest protest przeciwko polityce rządu, a także niechęć do tych grup, które potencjalnie mogą zabrać Niemcom część dobrobytu, czyli cudzoziemcom oraz wciąż przybywającym grupom uchodźców - ocenia dziennikarka.

Niemcy wykazują się tu jednak dość dużą dojrzałością. W ostatnim czasie protestują nie tylko przeciwko rządowi, ale i przeciw "Alternatywie".

- Największe demonstracje ostatnich tygodni to protesty przeciwko AfD, które z jednej strony pokazują dojrzałość demokratycznego społeczeństwa, które potrafi zorganizować milionowe demonstracje. Z drugiej strony świadczą o tym, jak wielkim problemem stała się rosnąca pozycja AfD - wyjaśnia dziennikarka.

Okazuje się bowiem, że AfD ma plany, które mogą zdecydowanie nie podobać się wielu obywatelom Niemiec.

Bezpośrednią przyczyną ostatnich protestów jest ujawniona przez media tajna narada, w której członkowie tej partii mieli dyskutować o wysiedleniu z Niemiec różnych grup etnicznych - podkreśla Monika Sieradzka.

Czy populiści mają szansę wygrać w zbliżających się wyborach? Korespondentka przypomina, że AfD osiąga w rankingach popularności ponad 30 procent we wschodnich landach Niemiec, co może przełożyć się na wyniki zbliżającego się głosowania.

We wrześniu odbędą się wybory do parlamentów krajów związkowych Saksonii, Turyngii i Brandenburgii. 26 maja - wybory do rad gmin i powiatów w Turyngii, co będzie papierkiem lakmusowym przed wyborami jesiennymi - podkreśla.

Populiści chcą władzy

Ugrupowania określane jako populistyczne dochodzą do głosu nie tylko w Niemczech. Jak zauważa w swoim raporcie Saxo Bank, w całej Europie nastąpił gwałtowny wzrost popularności populistycznych, skrajnie prawicowych partii, co budzi obawy o gospodarcze konsekwencje ich polityki.

"Chociaż motywacje stojące za tą zmianą są złożone, połączenie niepokoju ekonomicznego, obaw kulturowych i niezadowolenia politycznego napędza ich wzrost" - piszą w swojej analizie.

"Obawy związane z imigracją, zmianami kulturowymi i erozją tożsamości narodowej odgrywają znaczącą rolę we wzroście populizmu. Partie populistyczne wykorzystują te tematy poprzez nacjonalistyczną retorykę, robienie z imigrantów kozłów ofiarnych i opowiadają się za ściślejszą kontrolą imigracji. Zbijają kapitał na strachu, przedstawiając się jako obrońcy tradycyjnych wartości" - podsumowują analitycy.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl