Z danych Ministerstwa Finansów Ukrainy wynika, że na koniec czerwca 2022 r. zadłużenie tego kraju sięgało ponad 3 bln hrywien, czyli ok. 105,4 mld dol.
I chociaż Stany Zjednoczone i Unia Europejska deklarowały na początku wojny z rosyjskim najeźdźcą 24 mld dol. pomocy, to do tej pory państwową kasę zasiliło jedynie 1,27 mld dol.
Co prawda kraj jest pogrążony w wojnie, ale nie można mówić o gospodarczym kryzysie. Mimo ubytku 6 mln obywateli, ukraińska gospodarka rośnie. A wraz z nią szara strefa, która szacowana jest przez Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu Ukrainy na 44,2 proc. PKB tego kraju, co jest równe 340 mld dol. To wzrost w stosunku do ubiegłego roku aż o 11 p.p.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niższe podatki i trzy raty
Władze w Kijowie dwoją się i troją, by przekonać swoich obywateli do ujawniania majątków, od których nie został odprowadzony podatek dochodowy i do zgłaszania się oraz płacenia niższych stawek w zamian za tzw. święty spokój i nietykalność.
15 sierpnia Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę o zwolnieniu z opodatkowania pomocy charytatywnej dla członków rodzin rannych i zmarłych Obrońców Ukrainy, w której znalazł się przepis wydłużający abolicję podatkową o kolejne pół roku, czyli do końca marca 2023 r. (obecnie trwająca abolicja miała zakończyć się z końcem sierpnia 2022 r.).
W zamian za wskazanie majątku ukrytego w kraju lub za granicą, ukraińskie władze zaproponowały ich właścicielom niższe stawki podatkowe.
I tak: za gotówkę, nieruchomości i samochody, które pozostały w kraju, ich właściciele mieliby zapłacić 5 proc. podatku. Natomiast dla tych, którzy ukryli swój majątek za granicą stawka wynosi 9 proc.
Rząd przewidział przy tym rozłożenie podatków na raty, które Ukraińcy mogliby spłacać w trzech transzach, ale wówczas stawki podatków odpowiednio urosną. Dla kapitału ukrytego w kraju z 5 na 6 proc., a tego za granicą z 9 na 11,5 proc.
To i tak znaczna oszczędność w porównaniu ze standardowymi stawkami podatku dochodowego wynoszącymi w Ukrainie 18 proc. od osób fizycznych i 1,5 proc. obowiązkowej opłaty wojskowej.
Komu państwo "wybaczy" majątek?
Warto tu dodać, że państwo "wybacza" każdemu obywatelowi ukrywany majątek do wartości 400 tys. hrywien (ok. 11 tys. dol.). Oznacza to, że jeśli ktoś zarobił takie pieniądze, kupił za nie jakieś aktywa lub po prostu zostawił je pod poduszką, nie płacąc od nich podatków, to nie musi składać specjalnej deklaracji.
Nawet po zakończeniu okresu amnestii organy podatkowe nie będą miały prawa weryfikować legalności ich pochodzenia.
Z abolicji podatkowej skorzystać mogą nieuczciwi przedsiębiorcy, którzy zaniżali wartość zobowiązań podatkowych; ci, którzy prowadzili działalność bez wymaganej rejestracji oraz osoby pracujące na czarno, a także pracownicy zatrudnieni za granicą w tzw. szarej strefie.
Natomiast z aktu podatkowej łaski nie mogą skorzystać urzędnicy państwowi i byli posłowie, którzy wzbogacili się w niewyjaśniony sposób.
To ograniczenie powoduje, że z abolicji nie mogą skorzystać automatycznie też oligarchowie. Większość z nich – przed założeniem biznesu – miała w swojej karierze epizod urzędniczy.
Przez to m.in. Rinat Achmetow (najbogatszy człowiek w Ukrainie, właściciel klubu piłkarskiego Szachtar Donieck, w latach 2006-2012 deputowany Rady Najwyższej z listy Partii Regionów), Serhij Taruta (polityk, przedsiębiorca branży metalurgicznej i działacz sportowy, w 2014 r. przewodniczący Donieckiej Obwodowej Administracji Państwowej), Wiktor Pinczuk (przedsiębiorca, filantrop i polityk żydowskiego pochodzenia, założyciel koncernu Interpipe Group, zięć Łeonida Kuczmy), czy Wadym Nowinski (przedsiębiorca i polityk narodowości rosyjskiej, założyciel grupy finansowo-przemysłowej Smart Holding Group na Ukrainie i współwłaściciel Metinvest Holding), są z abolicji wyłączeni.
Oprócz byłych urzędników i oligarchów, z amnestii podatkowej nie będą mogły skorzystać również osoby, wobec których Ukraina nałożyła sankcje gospodarcze w związku z wojną.
Co interesujące, ustawa nie wprowadza żadnych ograniczeń dla rodzin tych osób. One z abolicji korzystać mogą.
Banki mogą zatrzymać gotówkę
Poza ustawowym wykluczeniem niektórych grup "podatników", w przepisach są też przeszkody formalne, by rozliczyć się z nieopodatkowanych pieniędzy.
W przypadku gotówki trzeba ją bowiem zdeponować na specjalnym koncie w banku. Do chwili uzyskania odpowiedniego zaświadczenia od władz, pieniądze pozostają tam zamrożone.
Problem w tym, że jeśli ktoś wpłaca kwotę powyżej 400 tys. hrywien (nieco powyżej tysiąca dolarów), bank wymaga określenia źródła pochodzenia środków. Jeśli w czasie dochodzenia bankowego okaże się, że pieniądze pochodzą np. z Rosji, bank nie tylko nie zdeponuje ich u siebie, ale zarekwiruje je na rzecz państwa.
To wszystko powoduje, że do ujawnienia majątków długiej kolejki chętnych nie ma.
Jak informuje ukraińska "Ekonomiczna Prawda", od chwili ogłoszenia abolicji, czyli od września 2021 r., do chwili obecnej ukraiński fiskus opodatkował majątek z szarej strefy o wartości 4 mld hrywien (to ponad 108 mln dol.), od którego zapłacono podatek w łącznej kwocie 240 mln hrywien, czyli 649 tys. dol. To niewiele, biorąc pod uwagę skalę zjawiska szarej strefy.
Wyjście ze strefy cienia
Paweł Nejman, ekspert od podatków międzynarodowych z Admiral Tax, przypomina, że preferencyjne stawki podatkowe obowiązują teraz, w chwili ujawnienia majątku. Nie wiadomo, ile będą one wynosiły potem. I tego prawdopodobnie – zdaniem eksperta podatkowego – najbardziej boją się Ukraińcy. Że na jednej tylko wpłacie na konto fiskusa się nie skończy.
– Ten, kto raz wyjdzie z cienia, czyli ujawni majątek, będzie musiał już co roku deklarować urzędowi skarbowemu to, co mu przybyło. I zapłaci wówczas już nie 5 czy 9 proc., ale sześć razy więcej – ocenia Nejman.
A to, że Ukraińcom podatki w najbliższych latach wzrosną i to bardzo, zdaniem naszego rozmówcy, jest zagwarantowane. Na odbudowę kraju rządowi w Kijowie potrzeba aż 185 mld dol. – szacuje Ukraiński Instytut Przyszłości.
Eksperci Instytutu podkreślają przy tym, że ich kraj jest uzależniony od pomocy międzynarodowej, z której tylko 1/3 będzie przetransferowana w postaci bezzwrotnej dotacji. Resztę pieniędzy Ukraińcy będą musieli oddać, gdyż są to pożyczki (co prawda preferencyjne, nisko oprocentowane).
Rząd będzie musiał albo drastycznie podnieść obywatelom podatki lub drukować puste pieniądze, napędzając tym inflację.
Władza ma asa w rękawie
Jak pisze "Ekonomiczna Prawda", władze Ukrainy próbują obecnie łagodnej perswazji, ale jak to nie pomoże, sięgną po bardziej radykalne środki.
21 lipca weszły w życie nowe przepisy Narodowego Banku Ukrainy stanowiące o tym, że Ukraińcy za granicą mogą wydawać ze swoich kont w hrywnach nie więcej niż równowartość 100 tys. hrywien miesięcznie (2,7 tys. dol.) oraz dokonywać przelewów bezgotówkowych w wysokości nie większej niż równowartość 30 tys. hrywien tygodniowo (820 dol.).
Rząd w Kijowie przyznaje, że to dopiero początek zmian. W przygotowaniu są następne przepisy wprowadzające pośrednie metody kontroli podatkowej. Dają one państwu prawo do żądania od obywateli wyjaśnienia, skąd mieli środki na zakup samochodu, domu czy innych aktywów? Jeśli wyjaśnienie będzie nieprzekonujące, podatnik odczuje to mocno w swojej kieszeni.
OPINIA UKRAIŃSKIEGO EKSPERTA DLA MONEY.PL:
Andriy Servetnyk, szef Międzynarodowych Praktyk Podatkowych i Deloitte Private, Deloitte Ukraina:
Po pierwsze, proces, który toczy się w Ukrainie, nie jest tak naprawdę amnestią podatkową, ale raczej hybrydą z "amnestią kapitałową". W istocie oznacza to, że dana osoba może zadeklarować określone aktywa (pieniądze lub mienie) pochodzące z niedopłaty podatku.
W rzeczywistości oznacza to brak amnestii dla osoby, która nie zapłaciła podatków, ale nie jest w stanie przedstawić i zadeklarować majątku.
Po drugie, największą wadą tej amnestii jest to, że nie obejmuje ona środków pieniężnych. Osoba posiadająca gotówkę i chcąca skorzystać z amnestii powinna zdeponować odpowiednie pieniądze w banku, ryzykując w pierwszej kolejności niezaliczenie testów AML [bankowe testy weryfikacyjne – przyp. red.] i zamrożenie pieniędzy w banku.
Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl