Konfederacja Lewiatan, organizacja zrzeszająca przedsiębiorców, protestuje przeciwko interpretacji "podatku piwnego", którą stosuje fiskus. Lewiatan podkreśla, że urzędy skarbowe żądają zapłaty nie tylko od profesjonalnych agencji reklamowych, które zajmują się promocją piwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fiskus chce podatku od reklamy piwa
Podmioty, które zajmują się reklamą piwa, muszą odprowadzić podatek w wysokości 10 proc. Tę kwestię regulują przepisy o wychowaniu w trzeźwości i nie są uznawane za kontrowersyjne. Uzasadnieniem dla wprowadzenia tego podatku było ograniczenie prezentowania znaków towarowych napojów alkoholowych - zwłaszcza w przestrzeni publicznej.
Przemysław Pruszyński, dyrektor Departamentu Podatkowego Konfederacji Lewiatan, twierdzi, że w ostatnim czasie organy skarbowe, które odpowiadają za kontrolę i pobór tego podatku, przyjęły nową interpretację pojęcia usługi reklamy napojów alkoholowych i żądają podatku od przedsiębiorców, którzy prezentują sprzedawane alkohole wewnątrz sklepów, barów oraz zwyczajnie informują swoich klientów o dostępności danych marek napojów alkoholowych.
Lodówka z piwem to reklama?
Przyjęta przez organy podatkowe szeroka interpretacje pojęcia usługi reklamowej prowadzi do absurdalnej sytuacji, w której fiskus żąda podatku od przedsiębiorców, którzy mają w sklepie lodówkę z logotypem konkretnego producenta, albo od właścicieli restauracji i pubów za podawanie napoju w szklance lub z podstawką, na której jest nazwa piwa, twierdząc że prezentowanie loga producenta stanowi usługę reklamową - pisze Przemysław Pruszyński.
Jak podkreśla, w ocenie organów skarbowych taka usługa reklamowa powinna zostać wyceniona, a 10 proc. jej wartości przedsiębiorca powinien zadeklarować i wpłacić do urzędu skarbowego.
Lewiatan podkreśla, że protestuje przeciwko działaniom urzędów skarbowych. Interpretację przepisów określa jako skrajnie fiskalną, które są "sprzeczne z celem i uzasadnieniem ustawy". "To przejaw nadmiernego fiskalizmu państwa, który niszczy zaufanie przedsiębiorców do państwa i stanowionego przez nie prawa" - czytamy w opinii organizacji.
Fiskus wyjaśnia
Krajowa Administracja Skarbowa odniosła się do zarzutów organizacji przedsiębiorców. Poinformowała TVN24, że "nie prowadzi żadnej szeroko zakrojonej akcji kontrolnej we wskazanym obszarze".
Przedstawiciele fiskusa zapewniają, że kontrole dotyczą podmiotów świadczących usługę będącą reklamą napojów alkoholowych, tj. zarówno tych, które świadczenie tej usługi deklarują jak również tych, które tego nie czynią, a w stosunku do nich zachodzi podejrzenie, że powinny.
Urzędnicy wyjaśniają też, że stosowana przez nich interpretacja przepisów nie jest nowa - a jest pochodną wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2018 roku. NSA uznał, że przedstawianie nazw piwa sprzedawanego w lokalu pozwanej spółki na dystrybutorach, szklankach, podkładkach pod szklanki, czy też chłodziarkach, jest usługą reklamową.
Nowy podatek od samochodów. Takie mają być zasady
Skarbówka czasami łaskawa
Przedsiębiorcy zawsze muszą być gotowi na kontrolę przeprowadzaną przez urzędy skarbowe. W tym roku pod tym względem doszło jednak do wartej odnotowania anomalii. W wakacje na Mazowszu liczba kontroli skarbowych u przedsiębiorców spadła w stosunku do 2022 r. aż o połowę, a na północy kraju o jedną trzecią. Ministerstwo Finansów twierdzi, że to wynik m.in. niekarania tych, których przyłapano na wykroczeniu pierwszy raz. Związkowcy z KAS mają na to inne wyjaśnienie. Podobny "cud" miał miejsce w innych rejonach Polski.
Skąd to spowolnienie w kontrolach? Dwoje rozmówców Money.pl, reprezentujących różne związki zawodowe działające w Krajowej Administracji Skarbowej, twierdzi, że kontrolerzy skarbowi otrzymywali w tym roku ustne instrukcje od swoich przełożonych. Usłyszeli, że mają nie kontrolować przedsiębiorców m.in. podczas imprez politycznych organizowanych z udziałem rządu lub partii PiS.