Obecnie kwota wolna, po zmianach wprowadzonych przez PiS od 2022 r. wynosi 30 tys. zł. PO zapowiada, że jeśli wygra nadchodzące wybory, podwyższy ten próg do 60 tys. zł.
Wyższa kwota wolna oznacza, że więcej pieniędzy pozostanie w kieszeniach pracujących Polaków, bo podatek dochodowy płacimy tylko od kwoty powyżej tego progu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Platforma uruchomiła stronę internetową, na której udostępnia, ile i kto na tej zmianie zyska. Oto przykładowe wyliczenia:
Zarobki brutto | Roczny zysk netto |
---|---|
4242 zł | 1010 zł |
5000 zł | 2253 zł |
6084 zł i więcej | 3600 zł |
W przypadku osoby zarabiającej 4242 zł brutto (tyle od 1 stycznia 2024 r. ma wynosić płaca minimalna) – według wyliczeń kalkulatora PO – co miesiąc zostaje jej w kieszeni 84,17 zł, a zysk roczny wyniesie 1010 zł.
Jeśli ktoś zarabia 5000 zł brutto miesięcznie, odpowiednio będzie to o 187,75 zł na rękę co miesiąc i 2253 zł więcej w ciągu roku.
Punktem granicznym jest w tym przypadku 6084 zł brutto. Zarabiając tyle, zyskamy 300 zł miesięcznie i 3600 zł w skali roku. Tyle samo zyskają osoby mające wynagrodzenie powyżej tej kwoty.
Wyższe zarobki kosztem wpływów do budżetu
Jest też druga strona tego medalu. Jeśli zapłacimy mniej podatku dochodowego, mniej pieniędzy trafi do budżetu.
Jak wyliczył ekonomista Sławomir Dudek z Instytutu Finansów Publicznych, razem z waloryzacją 500 plus do 800 zł (ten pomysł PiS poparła też PO) zwiększyłoby to drastycznie deficyt – do ok. 190 mld zł w 2024 r., co da nam pod tym względem (w relacji do PKB) pierwsze miejsce w UE.
Podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) jest sporym, ale nie największym źródłem dochodów budżetu. W 2022 r. z tego tytułu wpłynęło do niego 68 mld zł (13 proc. wszystkich budżetowych dochodów). Więcej przyniósł tylko CIT (podatek dla firm) – 70 mld zł (14 proc.) i VAT (podatek, który płacimy w trakcie zakupów) – 230 mld zł (45 proc.).
Spore problemy mogą mieć przede wszystkim samorządy, do których trafia część pieniędzy z PIT. Stanowią one jednak znacznie większą część ich dochodów.
Wyższe straty odnotują zwłaszcza samorządy w większych miastach, bo w nich jest stosunkowo więcej podatników przekraczających granicę 60 tys. zł dochodu rocznie. Tymczasem już po ograniczeniu wpływów podatkowych z PIT przez PiS w ramach tzw. Polskiego Ładu samorządy biły na alarm, że zabraknie im pieniędzy.
Kwotę wolną "zjada" nam wysoka inflacja
Pomysł PO skrytykował m.in. premier Mateusz Morawiecki, który wypomniał swoim poprzednikom, że wcześniej przez osiem lat swoich rządów podnieśli kwotę wolną o 2 zł.
Te rządy też jednak były już osiem lat temu (2008-2015) i – jak podkreślają ekonomiści – gospodarczo stanowiły w dużym stopniu podwaliny pod wzrost obserwowany za rządów PiS. Za rządów PO-PSL roczna inflacja w Polsce była średnio około sześć razy niższa, niż miało to miejsce w 2022 r.
Wysoka inflacja sprawia, że istnieje ryzyko, że niewaloryzowana kwota wolna realnie szybko straci na swej wartości.
Jeśli kwota wolna byłaby waloryzowana o wskaźnik inflacji, powiększona o 14,4 proc. (roczna inflacja za 2022 r.), w 2023 r. mogłaby wynosić już 34 320 zł. Jeśli zgodnie z prognozą NBP, w 2023 r. roczna inflacja wyniesie 11,1 proc., zwaloryzowana o ten współczynnik kwota wolna w 2024 r. wynosiłaby już 38 310 zł.