W środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu zmian podatkowych przewidzianych w Polskim Ładzie. W trakcie debaty większość klubów parlamentarnych złożyła kolejne poprawki do projektowanych zmian. Tym samym głośna rewolucja rządu została ponownie skierowana do prac w sejmowej komisji finansów.
PiS musi ustawę uchwalić szybko, tak, by nowe przepisy podatkowe obowiązywały od 2022 r. Jak już pisaliśmy w money.pl, eksperci mówią wprost o "biegunce legislacyjnej" i dają inne kraje za przykład.
W środę klub PiS zaproponował kilka kolejnych zmian do projektowanej noweli. Wyjaśnił, że jedna z nich dotyczy wprowadzenia ulgi dla klasy średniej dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, które rozliczają się na skali podatkowej i zarabiają do 13 tys. zł.
W projekcie ustawy znajduje się zapis, że prawo do tzw. ulgi dla klasy średniej mają podatnicy, którzy uzyskują przychody "ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej oraz spółdzielczego stosunku pracy w wysokości mieszczącej się w przedziale od 68 tys. 412 zł do 133 tys. 692 zł (odpowiednio miesięcznie – dla celów obliczania miesięcznych zaliczek na podatek – w wysokości od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł)".
Polski Ład z poprawkami. Co się zmieni?
Po wprowadzeniu poprawki kategoria podatników mogących z ulgi skorzystać zostanie rozszerzona o osoby prowadzące działalność gospodarczą i rozliczające się na zasadach ogólnych (przy użyciu skali podatkowej).
Jedna z poprawek przewiduje też ulgę dla pracujących, którzy osiągnęli już wiek emerytalny. Wyjaśnił, że miałaby ona wynieść ponad 85 tys. zł i zachęcać takie osoby, aby pozostały na rynku pracy.
Kolejne ze zmian będą przesuwać w czasie niektóre z rozwiązań, które znalazły się w projekcie. Dotyczyć to będzie m.in. przepisów dotyczących opodatkowania wynajmu mieszkań, które w życie mają wejść o rok później, czyli od 1 stycznia 2023 r. Wydłużony o trzy miesiące ma zostać również termin składania wniosków w ramach abolicji, repatriacji kapitału.
Poseł Henryk Kowalczyk z PiS, który był sprawozdawcą projektu, przekonywał w środę, że nowe przepisy podatkowe pozwolą na pozostawienie w kieszeniach Polaków ok. 17 mld zł. Jak przekonywał, stanie się tak m.in. przez podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł czy zwiększenie drugiego progu podatkowego do 120 tys. zł.
- Najważniejszym elementem Polskiego Ładu jest zniesienie ulgi na składkę zdrowotną, czyli nie obniżka, a podwyżka PIT - kontrowała jednak posłanka Izabela Leszczyna z KO. - Ta ustawa zabierze z kieszeni podatników 80 mld złotych - dodawała.
Kowalczyk podkreślał natomiast, że w trakcie prac nad projektem wprowadzono do niego wiele poprawek. Jedna z nich dotyczyła ulgi dla rodzin, które wychowują co najmniej czworo dzieci. - To jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku o kolejne 85 tys. zł, dlatego, że już te 30 tys. zł jest dla wszystkich - tłumaczył Kowalczyk. Kolejna prorodzinna zmiana dotyczy ulgi na dzieci dla samotnych rodziców, chodzi o 1500 zł.
- Czy system podatkowy stanie się z dnia na dzień, od 1 stycznia sprawiedliwy? Nie, natomiast stanie się zdecydowanie sprawiedliwszy i zlikwidowana będzie ogromna ilość anomalii, które teraz sprawiają, że wyraźnie odróżnia się od innych systemów nie tylko globalnie, ale nawet w naszym regionie. Bedzie bardziej progresywny niż jest teraz. Teraz już wiemy, że będzie to świetny krok w bardzo dobrym kierunku - przekonywał w Sejmie wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Opozycja krytykuje Polski Ład
"Potworek legislacyjny", "finansowy Frankenstein", "najbardziej skomplikowany system podatkowy w historii" - w ten sposób posłowie Koalicji Obywatelskiej ocenili już kilka dni temu zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu.
Dariusz Rosati (KO) przypomniał, że projekt PiS, wraz z poprawkami, to około 700 stron nowych rozwiązań, przez które powstaje "najbardziej skomplikowany system podatkowy w historii".
- Taki patchwork, który dziennikarze chyba bardzo trafnie nazwali podatkowym Frankensteinem. To jest system, w którym chyba nikt się już w tej chwili nie orientuje - powiedział poseł Koalicji.
Co jest w "Polskim ładzie"?
PiS chce wprowadzenia ulgi dla klasy średniej (również dla osób prowadzących działalność gospodarczą), zmiany zasad ustalania podstawy wymiaru składki zdrowotnej dla przedsiębiorców czy likwidacji możliwości odliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne od podatku dochodowego od osób fizycznych.
W ramach Polskiego Ładu rząd założył, że rozliczający się podatkiem liniowym będą płacić składkę zdrowotną w wysokości 4,9 proc. dochodów, ale nie mniej niż 270 zł (kwota jest uzależniona od minimalnego wynagrodzenia). Także osoby płacące podatek według karty podatkowej będą płacić składkę liczoną od minimalnego wynagrodzenia, a więc będzie ona wynosić 270 zł.
Z kolei dla osób rozliczających się podatkiem zryczałtowanym zostaną ustawione progi – ci o rocznych przychodach do 60 tys. zł będą płacić składkę w wysokości 9 proc. od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Dla firm o przychodach między 60 tys. zł a 300 tys. zł składka będzie liczona od 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia, zaś dla firm o przychodach ponad 300 tys. zł – od 180 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
W projekcie zmian w ustawach podatkowych w ramach Polskiego Ładu znajdują się także przepisy, mające na celu walkę z szarą strefą. Chodzi m.in. o możliwość uznania za polskiego rezydenta podatkowego podmiotu zarejestrowanego w innym kraju, jeśli jest on zarządzany z polski.
W razie wykrycia, że pracodawca płaci część pensji pod stołem, to na niego spadnie obowiązek zapłaty zaległych podatków i składek. Uszczelnieniu ma także służyć wprowadzenie obowiązku przesyłania przez firmy i jednoosobowe działalności gospodarcze danych księgowych. Tzw. JPK CIT czy JPK PIT ma ułatwić wykrywanie firm, które zaniżają podatki.