Jak opisywaliśmy we wtorek, resort finansów szykuje zupełnie nowy model finansowania samorządów. W tym celu chce zmienić zasadę, że jednostki samorządu terytorialnego (JST) dostają określony z góry procentowy udział w budżetowych dochodach w PIT czy CIT. Projektowany system ma określić udział poszczególnych szczebli samorządu w dochodach podatników PIT i CIT.
Ma on zmniejszyć uzależnienie lokalnych budżetów od decyzji zapadających w centrali, np. zmniejszających stawki podatków. Money.pl udało się ustalić, jak ma to wyglądać dla poszczególnych szczebli samorządów.
Rewolucja w finansach. Oto szczegóły
Procentowo najwięcej ma trafić do miast na prawach powiatów. To największe miasta, a także większość byłych stolic wojewódzkich. One będą miały prawo do 8 proc. dochodów podatników PIT oraz 1,32 proc. wpływów z CIT, ponieważ to samorządy, które pełnią jednocześnie rolę gmin i powiatów. Łącznie otrzymają nieco mniej niż gminy i powiaty osobno, bowiem te pierwsze mogą liczyć na 6,5 proc. dochodów z PIT i 1,2 proc. z CIT, gdy powiaty miałyby otrzymać odpowiednio 1,6 proc. dochodów z PIT i 1,35 proc. dochodów z CIT.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Generalnie mam pozytywne odczucia, choć wzory są bardzo skomplikowane i dopiero po podstawieniu danych będziemy widzieć konkretne liczby. Symulacje pokazywane przez Ministerstwo Finansów wyglądały optymistycznie. Minister Domański wyraźnie zaznaczył, że gminy zyskają - mówi money.pl prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który uczestniczy w spotkaniach z kierownictwem resortu finansów w sprawie nowego modelu finansów samorządów.
Najmniejszy transfer trafi do województw: to zaledwie 0,15 proc. dochodów podatników PIT, choć będą największymi beneficjentami w CIT, bo mają otrzymać 2,58 proc. dochodu firm.
Propozycję nowego systemu dosyć trudno porównywać ze starym. Dziś np. gminy mają 39 proc. udziału dochodach z PIT i blisko 7 proc. z CIT, łącznie do samorządów trafia pula ponad połowy PIT i ponad jednej piątej CIT. Jednak samorządy są wyłączone z udziału w podatku ryczałtowym. Jeszcze parę lat temu nie miało to wielkiego znaczenia, ale od czasów Polskiego Ładu ten rodzaj podatku stał się oazą dla podatników o najwyższych dochodach.
Do listopada zeszłego roku dochody z tego podatku wyniosły 34 mld zł, podczas gdy w całym 2021 r. było to zaledwie 13 mld zł. Więc włączenie tego podatku do nowego modelu finansowania JST sprawia, że tort do podziału dla samorządów będzie większy.
Najwięcej zyskają gminy
Resort finansów pokusił się o próbę policzenia, jak nowe zasady przełożyłby się na finanse JST. Nominalnie na zmianach najwięcej zyskają gminy, które miałyby dostać 38,5 mld zł więcej niż wg obecnych zasad. Na drugim miejscu są miasta na prawach powiatu, do których ma trafić 24 mld zł więcej niż dziś. Z kolei powiaty i województwa miałby dostać odpowiednio więcej o 9,9 mld zł i 800 mln zł.
Założenia MF pokazują zarówno procentowo, jak i nominalnie znaczące wzrosty dochodów samorządów w porównaniu z obecnym systemem. Nie oznacza to jednak, że rewolucja będzie aż tak wielka. Trzeba bowiem pamiętać, że propozycja resortu zakłada zmiany zarówno w dochodach w podatków, jak i w subwencjach, jakie wypłaca samorządom budżet. Nowy model minimalizuje przepływy centralne: mają wystąpić tylko tam, gdzie nie ma innego wyjścia.
W większości przypadków, by pokryć np. potrzeby oświatowe czy inne, samorządy będą miały dodatkowo zwiększany udział w dochodach podatników PIT i CIT. Ta dodatkowa pula ma być dzielona na podstawie specjalnych kryteriów (szczegóły opisujemy w tekście "Rewolucja Domańskiego w PIT. Tak minister chce odmienić finanse Polski lokalnej").
Przy okazji mają się zmienić zasady naliczania obecnego janosikowego: tu ma wystąpić mechanizm zmniejszania udziału w dochodach z PIT i CIT w najbogatszych samorządach, choć nowy system ma być dla nich bardziej łagodny niż obecny.
"Dostrzegamy kilka problemów"
Samorządy są otwarte na dyskusję w sprawie tej propozycji, choć widać różnicę zdań zwłaszcza między najbogatszymi i największymi samorządami a tymi najmniejszymi. - Nie chcielibyśmy być traktowani jakoś specjalnie, ale skoro tyle lat byliśmy traktowani źle, to jakaś forma rekompensaty jednak by się należała - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
- Na pewno jest o czym dalej rozmawiać, choć dostrzegamy kilka problemów - zastrzega w rozmowie z money.pl Krzysztof Iwaniuk, szef Związku Gmin Wiejskich RP. - Dla nas najważniejsze jest ucywilizowanie finansowania oświaty, już teraz wielu samorządowców zastanawia się, jak przetrwać ten rok. A zgodnie z planowaną reformą nie będzie już subwencji oświatowej, tylko udziały w PIT i CIT - dzielone skomplikowanymi wzorami, z zachętami do inwestowania. Subwencja ma być wypłacana tylko wtedy, gdy określone wzorami potrzeby wydatkowe jednostki okażą się wyższe niż kwota zwiększenia dochodów z PIT i CIT. Pytanie, czy w efekcie bogatsi nie staną się jeszcze bogatsi, a biedni - jeszcze biedniejsi - zastanawia się Iwaniuk.
Przedstawiciele mniejszych samorządów mają też swoje oczekiwania. - Pytaliśmy, czy będą przedłużane specjalne instrumenty, takie jak Program Inwestycji Strategicznych czy fundusz drogowy, z których finansowane są zupełnie podstawowe inwestycje, jak drogi czy sieci wodociągowo-kanalizacyjne. Usłyszeliśmy, że na razie one są, ale nie było jasności, co się z nimi stanie w przyszłości - dodaje Iwaniuk. Jego zdaniem należy wycenić zadania gmin, wystandaryzować je i zapewnić minimum środków na ich realizację.
- W koncepcji Ministerstwa Finansów wyodrębniono tylko miasta na prawach powiatu. Ale gminy wiejskie też są mocno zróżnicowane i pytanie, czy spośród nich nie należałoby wyodrębnić np. tych najsłabszych i do nich skierować odpowiednie skrojone instrumenty, ponieważ same na pewno sobie nie poradzą ze względu na położenie geograficzne czy demografię - przekonuje.
Osobną kwestią podnoszoną przez samorządowców jest kwestia finansów w tym roku, to identyczne zdanie mają i najbogatsi i ci mniej majętni. - Upominamy się jeszcze o ten rok, by MF zapewnił nam jeszcze jakąś kroplówkę, która zrekompensowałaby nam utracone dochody. Tu niestety jest wyczuwalny opór ze strony ministerstwa - zauważa Truskolaski.
Projekt ustawy z nowym rozwiązaniem ma być gotowy ciągu kilku miesięcy, tak by mógł wejść w życie od początku przyszłego roku. Pomysł nowego modelu finansowania JST, jak wynika z informacji Money.pl, jest przynajmniej w części oparty na rekomendacjach Banku Światowego z 2018 r. O podobnym modelu mówił w zeszłym roku ówczesny wiceminister finansów Sebastian Skuza, ale ostatecznie rząd PiS nie zdecydował się wyjść z nowymi zasadami.
Tomasz Żółciak, Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl