W lutym premier Mateusz Morawiecki chwalił sprawność swojego rządu, który dzięki odpowiedzialnemu zarządzaniu finansami państwa, doprowadził do tego, że w latach 2015-2020 dochody budżetowe wzrosły o 130 mld zł, czyli o 45 proc. Natomiast wpływy z VAT w latach 2015-2020 wzrosły o 61,5 mld zł, czyli o ok. 50 proc. Szef rządu zaznaczył, że ponad 5 lat temu dochody z tego podatku wynosiły 123,1 mld zł, natomiast za zeszły rok są szacowane na 184,6 mld zł.
Ekonomiści Credit Agrocole wzięli te wyliczenia pod lupę i przekonują, że to nie do końca tak było. Taki wynik dotyczący ubiegłorocznych wpływów z VAT oznaczałby, że były one wyższe o 2 proc. w porównaniu do 2019 r., kiedy wyniosły 180,9 mld zł. Powstaje zatem pytanie, dlaczego w warunkach obserwowanej w 2020 r. recesji został odnotowany wyraźny wzrost dochodów z VAT.
Przedstawiciele banku wyjaśniają, że dochody z VAT zależą od dwóch elementów – bazy podatkowej, czyli dóbr i usług podlegających opodatkowaniu oraz efektywnej stawki podatku, czyli odsetka bazy podatkowej, jaki trafia do budżetu państwa. Z przeprowadzonej przez nich analizy wynika, że poza wahaniami sezonowymi (± 0,5 pkt. proc. w zależności od kwartału) efektywna stawka VAT jest zmienną procykliczną.
Luka VAT. Szacunki napawają optymizmem
Oznacza to, że rośnie ona wraz z dynamiką PKB i dochodami społeczeństwa, co może być związane ze zwiększaniem udziału wydatków na dobra luksusowe w koszyku gospodarstw domowych i mniejszym zakresem szarej strefy w górnej fazie cyklu koniunktury.
A to z kolei oznacza, że w warunkach recesji odnotowanej w 2020 r., spadek efektywnej stawki VAT oddziaływał w kierunku obniżenia wpływów z tego podatku do budżetu. Oznacza to, że za wzrost dochodów z VAT odpowiadały zatem zmiany bazy podatkowej.
Zwrócili uwagę, że o ile realny PKB zmniejszył się w 2020 r. o 2,7 proc. r/r, to w ujęciu nominalnym zwiększył się on o 1,3 proc. r/r.
"A to właśnie nominalne, a nie realne, poziomy głównych składowych PKB odpowiadają za kształtowanie się dochodów (również nominalnych) z podatków" - czytamy w analizie.
Warto korzystać z innych wskaźników
W raporcie oceniono, że lepszym – od nominalnego PKB – przybliżeniem bazy podatkowej jest suma konsumpcji prywatnej, spożycia publicznego, inwestycji publicznych oraz nakładów na środki trwałe gospodarstw domowych. Nie wszystkie jej składowe są dostępne za cały 2020 r., w przypadku inwestycji znane są tylko dane do III kw. ub. r.
Analitycy zauważyli, że segmentami bazy podatkowej, które zwiększyły się w największym stopniu w I-III kw. 2020 r. są spożycie publiczne oraz inwestycje publiczne. Obliczono, że wzrosły one w ujęciu nominalnym o odpowiednio 7 proc. i 7,7 proc. Wzrost spożycia publicznego był najprawdopodobniej w znacznym stopniu efektem zwiększonych wydatków publicznych przeznaczonych na walkę z pandemią.
"Z kolei głównym źródłem wzrostu publicznych nakładów brutto na środki trwałe w 2020 r. były naszym zdaniem zwiększone inwestycje infrastrukturalne (realizowane głównie w I poł. ub. r.). Konsumpcja prywatna, ograniczana przez obostrzenia wprowadzane w związku z nasileniem się pandemii, wzrosła w tym okresie w ujęciu nominalnym o 0,3 proc. r/r, a inwestycje gospodarstw domowych zmniejszyły się o 4,2 proc. r/r." – czytamy w analizie.
Podwyższona niepewność wśród gospodarstw domowych miała negatywny wpływ na popyt na mieszkania. W 2020 r. obserwowano również spowolnienie akcji kredytowej w segmencie kredytów mieszkaniowych.
"Powyższe dane wskazują, że wzrost budżetowych wpływów z podatku VAT był w pewnym sensie sztucznie napędzany – wiązał się on jednocześnie ze zwiększonymi wydatkami publicznymi. Drugim czynnikiem sprzyjającym zwiększonym dochodom z VAT był wzrost cen. Deflator PKB (tempo wzrostu cen i usług objętych PKB) wyniósł w 2020 r. 4,2 proc i był najwyższy od 2004 r." – podsumowali analitycy bankowi.