- Mówiąc wprost, ja tego budżetu, jeżeli nie będzie rozwiązywać podstawowych problemów społecznych, nie poprę - oświadczył w piątek Zandberg w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
My nie jesteśmy opozycją totalną, my jesteśmy racjonalni. To znaczy, jeżeli coś rząd przynosi sensownego, to to popieramy, natomiast jeżeli coś jest głupie, to nie będziemy gryźć się w język i udawać, że to się nie dzieje -powiedział polityk partii Razem, której posłowie współtworzą w Sejmie z Nową Lewicą klub Lewicy.
Mówiąc o projekcie budżetu na przyszły rok, Zandberg zwrócił uwagę m.in. na kwestię płac w budżetówce. - Rok temu wydawało się, że politycy coś zrozumieli i poszły pewne pieniądze na to, żeby podnieść płace w budżetówce, ale minął rok mamy nowy budżet, Ministerstwo Finansów przyszło z ofertą, którą - mówiąc szczerze - pracownicy budżetówki traktują jako obelżywą - powiedział Zandberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na uwagę czy nie jest tak, że Razem składa życzeniowe poprawki, które nie są do spełnienia, Zadberg odparł: Wręcz przeciwnie. Składamy poprawki wskazując także na źródła ich finansowania.
Według niego, rząd "w zupełnie niezrozumiały sposób" planuje także bardzo niskie dochody z podatku korporacyjnego, z podatku CIT. - Nie zgadzam się na takie myślenie, że polskie państwo ma utrzymywać ktoś, kto wrzuca zakupy do koszyka w markecie, z podatku VAT, że mamy polskie państwo utrzymywać z opodatkowania pracy, natomiast, że duży kapitał, banki, instytucje finansowe, wielkie korporacje będziemy traktować z taryfą ulgową - mówił Zandberg.
Budżet 2025. Ekonomiści oceniają projekt
Podkreślił, że jeśli "chcemy mieć w Polsce porządnie działające, sprawne państwo, to musimy zadbać o to, żeby zacząć też od tych największych ściągać pieniądze do wspólnego koszyka".
Budżet państwa na 2050 r. Będzie rozłam w Lewicy?
W zeszłym tygodniu Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2025 r. Sejm nie zgodził się na wnioskowane przez PiS o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów budżetu oraz ustawy okołobudżetowej i oba zostały skierowane do prac w komisjach.
Projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej zakłada, że dochody budżetu wyniosą w 2025 r. prawie 632,85 mld zł, a wydatki niespełna 921,62 mld zł. Deficyt ma wynieść maksymalnie 288,77 mld zł. Projekt zakłada m.in. 7-procentowy wzrost płac, 5 proc. podwyżki dla budżetówki, 3,9-procentowy wzrost gospodarczy i 5-procentową inflację. Wydatki na obronność mają sięgnąć 4,7 proc. przewidywanego PKB
Na początku października Rada Krajowa Razem zobowiązała posłów partii do złożenia poprawek do projektu budżetu na 2025 r. Jednocześnie parlamentarzyści Razem nie mają narzuconej dyscypliny partyjnej ws. głosowania nad całością projektu.
Również w październiku odbyło się posiedzenie Rady Krajowa Nowej Lewicy, po którym przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska zaznaczyła, że klub ten jest w koalicji rządzącej, a nie w opozycji i "w związku z tym, nie ma możliwości, żeby w głosowaniu nad ustawą budżetową na przyszły rok członkowie i członkinie klubu Lewicy głosowali inaczej, niż to, co zostanie ustalone".
Zapowiedziała wprowadzenie dyscypliny klubowej w tym głosowaniu i oświadczyła, że jeśli zostanie ona przez kogoś złamana, to "dla takiej osoby nie będzie miejsca w klubie parlamentarnym Lewicy". Żukowska dodała, że jest głęboko przekonana, iż budżet sam się obroni, bo jest przygotowywany tak, żeby był bardzo dobry i dlatego należy go poprzeć.
Podobnie wypowiedział się wicemarszałek Sejmu, współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, który zaznaczył, że nie wyobraża sobie, by "być w klubie Lewicy, która jest w rządzie i żeby w tym klubie głosowano przeciwko budżetowi". Dopytywany czy jeśli posłowie Razem zagłosują przeciwko budżetowi, Lewica pożegna się z tą partią, Czarzasty odpowiedział, że "jeżeli będą głosowali przeciw, to będziemy podejmowali decyzje".